piątek, 8 czerwca 2018

Transfery i transferowe przymiarki graczy U23, lato 2018 (stan na: 11.07.2018)

Sezon 2017/18 dobiegł końca. No chyba, że wliczamy do niego mundial, wówczas formalnie zamknie się za około miesiąc. Tymczasem rozpoczęło się gorące lato - nie tylko za oknem, ale i - jak zwykle - na rynku transferowym. Rzecz jasna z racji charakteru niniejszego bloga, nie mam zamiaru opowiadać tutaj o każdym transferze. Skupię się natomiast na przedstawieniu sylwetek kilku młodszych graczy, którzy zmienili już klub, lada moment go zmienią bądź których nazwisko intensywnie przewija się w kontekście wzmocnienia danych klubów. Generalnie chciałem się ograniczyć do zawodników U21 (a więc rocznik 97 i młodsi), ale że niewielu takowych zmieniło kluby (a przynajmniej takowych, których sam znam i byłbym w stanie opisać) to umowną granicę przesunąłem o dwa lata (rocznik 95 i młodsi). W miarę możliwości niniejszy post będzie aktualizowany aż do zamknięcia okienka, ewentualnie podzielę go na kilka części. Więc jeśli chciałbyś się szybko dowiedzieć czegoś o Twoim nowym zawodniku, to dobrze trafiłeś. Aha, mowa będzie wyłącznie o graczach zmieniających kluby w obrębie Europy. Jeśli ktoś czyta tego bloga od... odkąd zacząłem go poważniej prowadzić, to wie, że nie zajmuję się piłkarzami z innych kontynentów.




Diogo Dalot (Porto --> Manchester United, 22 mln euro)

Mistrz Europy do lat 17 z 2016 roku i przedstawiciel niesamowicie utalentowanego portugalskiego pokolenia z rocznika 99 (Dalot, Gedson Fernandes, Florentino, Mesaque Dju, Jose Gomes, Ruben Vinagre, Diogo Leite, Diogo Costa, Rafa Leao, Joao Felix, Joao Filipe, Miguel Luis czy Diogo Queiros). Wtedy obok Dujona Sterlinga był bezsprzecznie najlepszym prawym obrońcą turnieju, a przegrał u mnie miejsce w jedenastce turnieju z błahego powodu - po prostu... nie chciałem mieć przesytu graczy jednej narodowości. A że miał godnego konkurenta w osobie Anglika, to wybór padł na obrońcę Chelsea. Tamten turniej pokazał jednak, że Porto wychowało jednego z najbardziej utalentowanych laterali na świecie, a sam Dalot wszystkie swoje walory potwierdzał później: tak na Euro U19, w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, jak i w pierwszej czy drugiej lidze (gdzie występował w rezerwach Smoków) w Portugalii. Czym Diogo najbardziej imponuje? Chyba przygotowaniem fizycznym. Jest dość atletyczny i bardzo silny jak na bocznego obrońcę i jak na swój wiek, nie unika gry w kontakcie. To w połączeniu ze skocznością pomaga mu wygrywać pojedynki powietrzne, w których czuje się naprawdę dobrze. Posiada nieskończone pokłady energii i wydolność, która pozwala mu grać na pełnych obrotach przez 90 minut, nieustannie podłączać się do ataku. Nie okazuje żadnych oznak zmęczenia, wygląda, jakby był :nie do zajechania". Pod względem dynamiki do np. Bellerina czy Semedo trochę mu brakuje, ale też nie ma na tej płaszczyźnie specjalnych braków i na pewno nie można powiedzieć, że należy do grona wolnych piłkarzy. W ataku najlepiej czuje się atakując flankę na pełnej szybkości: czy to idąc na obieg skrzydłowemu wzdłuż linii bocznej, czy atakując wolną flankę przy przerzucie z przeciwległej strony boiska. Potrafi doskonale dograć z bocznego sektora (jego wielki atut) na wiele sposobów: ostro na bliższy słupek, dokładnie na głowę na środek/dalszy słupek czy płasko wycofując piłkę w stylu Jordiego Alby. Dodatkowo gdy znajdzie się z futbolówką w polu karnym i ma na tyle miejsca nie powstrzymuje się przed oddaniem strzału (na ogół preferuje mocne uderzenia). Nieco słabiej radzi sobie natomiast, gdy gra zwalnia i musi grać z piłką 1 vs 1. Technicznie zaawansowany, szybkie wymiany piłki, one-two nie sprawiają mu kłopotu. Co najważniejsze, a dość rzadko spotykane u młodych bocznych obrońców, Dalot już na ten moment bardzo dobrze radzi sobie w destrukcji. Przejście/powrót do defensywy, gra 1 vs 1, ustawianie się, koncentracja, czytanie gry, świadomość przestrzenna - to wszystko można zaliczyć do jego mocnych stron. Z pozapiłkarskich rzeczy, Portugalczyk nie powinien mieć problemów z aklimatyzacją. Raz, że w Anglii mieszka jego siostra, dwa, że dobrze radzi sobie z językiem, trzy, że jego szkoleniowcem będzie rodak. Suma transferu nie wskazuje na to, by miał początkowo zbierać doświadczenie w zespole U23. Raczej od początku będzie pełnił rolę zmiennika Valencii. Jeśli tylko od razu nie będzie się wymagać od niego wielkich rzeczy, to z czasem zacznie grać na miarę swojego potencjału, jestem o tym przekonany. Tym bardziej, że na fizyczne wymagania Premier League jest już teraz przygotowany.


Rodri (Villarreal --> Atletico, 20 mln euro)

Hiszpański pomocnik porównywany do Busquetsa ma za sobą przełomowy sezon. Wystąpił niemal we wszystkich ligowych meczach Villarrealu, stał się kluczowym graczem hiszpańskiej młodzieżówki, a w marcu zadebiutował nawet w dorosłej reprezentacji w spotkaniu z Niemcami. Udany rok zaowocował transferem do Atletico, gdzie widzą w nim najpewniej następcę Gabiego. Wysoki pomocnik w Żółtej Łodzi pełnił rolę zbliżoną do deep-lying playmakera/holding midfieldera. Podobnie jak wspomniany wcześniej piłkarz Barcelony, Rodri również jest wysoki (190 cm wzrostu) i przy tym niezbyt szybki (choć na kilku metrach dzięki swoim długim krok jest w stanie utrzymać przewagę nad rywalem), a swoją grę upiera "na głowie". Tu stara się być szybszym od rywala, przewidywać o krok do przodu rozwój sytuacji na boisku. Doskonale czyta grę, umiejętnie ustawia się i przesuwa względem partnerów czy piłki, asekuruje wolne strefy, a w posiadaniu zawsze próbuje być pod grą, tworzyć trójkąty, odbierać piłkę od linii obrony i dystrybuować ją dalej. "Czuje" przestrzeń, potrafi znaleźć sobie pocket of space, gdzie może w komfortowej odległości od najbliższych rywali przyjąć futbolówkę i podjąć decyzję, co zrobić z nią dalej. A do dyspozycji ma solidne długie piłki i przerzuty, jak i budowanie akcji krótkimi podaniami (co w sumie składa się na świetną, ponad 90% skuteczność). Jest zdolny do łamania linii w pierwszej czy drugiej fazie ataku pozycyjnego, świetnie wyszukuje partnerów ustawionych między formacjami przeciwnika. Gdy zaś rywal szybko ograniczy mu czas i miejsce, umie zastawić się czy dryblingiem sytuacyjnym wyjść obronną ręką spod presji, uwolnić się spod opieki (bardzo dobra, 81% skuteczność dryblingów). Trudno co prawda uznać go za specjalistę od ostatnich podań, także z racji tego, że nie ma w zwyczaju włączania się do akcji ofensywnych, raczej "trzyma" swoją strefę, ale dzięki znakomitemu przeglądowi pola i technice użytkowej potrafi zagrać również w ten sposób, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja, co pokazał choćby na zakończenie sezonu przeciwko Realowi. Za sprawą swoich warunków fizycznych bardzo dobrze radzi sobie także w powietrzu. W minionym sezonie wygrywał 2/3 pojedynków główkowych. Generalnie wydaje się więc piłkarzem stworzonym dla zespołów grających atak pozycyjny, w którym mógłby dyktować tempo, decydować o kierunku akcji etc. Nie do końca pokrywa mi się to ze stylem gry Atletico, ale Cholo Simeone na pewno ma pomysł, jak wkomponować Rodriego do zespołu. Ze swoją inteligencją i umiejętnością gry w kompaktowej obronie powinien szybko "zaskoczyć" w barwach Atleti.


Pablo Maffeo (Manchester City/Girona --> Stuttgart, 10 mln euro)

Kolega Rodriego z kadry U21 i piłkarz, dla którego zakończony sezon również okazał się przełomowy. Wypożyczenie z City do beniaminka La Liga, Girony, było strzałem w dziesiątkę dla obu stron. Obywatele ograli młodego Hiszpana w najlepszej lidze świata i koniec końców sprzedali go za 10 mln euro d Stuttgartu, zaś klub z Katalonii otrzymał gracza, który wydatnie pomógł im wywalczyć rewelacyjną, dziesiątą lokatę w lidze. Maffeo to nieustępliwy, twardo i agresywnie grający (11 żółtych kartek) prawy obrońca, niezwykle zdyscyplinowany taktycznie. Podobnie jak Dalot, posiada ponadprzeciętną wydolność i kondycję, co pozwala pracować mu na całej długości placu gry przez całe spotkanie na pełnych obrotach. Nie widać po nim oznak zmęczenia. Tylko w przeciwieństwie do Portugalczyka jest słabszy fizycznie, co jednak stara się nadrabiać zadziornością i agresją. Dysponuje wysoką szybkością na dłuższym dystansie, którą umie utrzymać, jak i "depnięciem" na kilku metrach. W ofensywie dobrze czuje się w grze kombinacyjnej, a swoją dynamikę wykorzystuje w akcjach na obiegnięcie. Przy czym nie jest sztywno przywiązany do linii bocznej i gdy nadarza się okazja atakuje pole karne również w półprzestrzeni. Generalnie jednak najwięcej atutów Maffeo prezentuje w defensywie. Jak wspomniałem, jest zdyscyplinowany taktycznie. W ligowym meczu z Barceloną niemal całkiem wyłączył z gry Leo Messiego, nie odstępując go na krok i nie dając mu odrobiny swobody. Świetnie kryje zarówno indywidualnie, jak i strefowo, kiedy musi odpowiadać za konkretną przestrzeń na boisku. Dobrze "ogarnia" swój sektor, dostrzega, skąd może płynąć zagrożenie dla jego zespołu i umie w porę je zneutralizować, "zamknąć". Koncentracja stanowi kolejny jego atut. Bardzo dobrze radzi sobie w bezpośrednich pojedynkach, szczególnie tych na ziemi. Aż 69% jego prób odbioru kończyło się powodzeniem, zaś ogółem wygrywał 58% starć. Chyba największy problem na teraz stanowi jego przeciętna gra w ofensywie, szczególnie, kiedy musi wygrać pojedynek z piłką przy nodze nie mając wsparcia od kolegi do zagrania one-two. Brakuje mu też trochę dokładności, gdy chce szybko pozbyć się piłki i przyspieszyć atak. Z jednej strony jestem trochę w szoku, że City lekką ręką spieniężyło Pablo, który pokazał się w minionym sezonie z bardzo dobrej strony w La Liga, z drugiej mając w kwiecie wieku Danilo i Kyle'a Walkera szanse na grę były znikome, więc z tej perspektywy decyzja wydaje się korzystna dla obu stron. Zaś dla trzeciej ze stron, Stuttgartu, ten zakup również powinien być złotym interesem.


Borna Sosa (Dinamo Zagrzeb --> Stuttgart, 8 mln euro)

Pozostajemy w Stuttgarcie. Po sprowadzeniu prawego obrońcy, Niemcy skupili się na drugiej stronie formacji defensywnej. Ubiegłorocznego beniaminka Bundesligi wzmocnił Borna Sosa z Dinama Zagrzeb, rok młodszy od Maffeo. Dla równowagi, on jest od Hiszpana lepszy w ofensywie, więcej ma do zaoferowania w atakowanej tercji. Acz nie chcę przez to powiedzieć, że w defensywie sobie nie radzi. Po prostu gdybym miał wybrać, co stanowi jego mocniejszą stronę, to powiedziałbym, że gra do przodu. Z tyłu zaś zdarza mu się stracić koncentrację, stracić rywala z oczu, dać mu wejść za plecy i zgubić krycie. To jest chyba jego największa bolączka. Więcej o najlepszym lewym obrońcy do lat 21 w Europie Wschodniej i jednym z najlepszych w tej kategorii wiekowej na całym Starym Kontynencie pisałem tutaj, a dla tych, którym nie chce się klikać w link zostawiam screena. 






Ante Coric (Dinamo Zagrzeb --> AS Roma, 6 mln euro)

I bardzo płynnie przechodzimy do kolejnego gracza, którym jest Ante Coric, były kolega Sosy z Dinama. Od wielu lat uchodził za wielki talent, ale z odejście z Zagrzebia czekał stosunkowo długo. Zdecydował się na ten krok po swoich 21 urodzinach, a warto nadmienić, że w barwach Plavich zadebiutował już w sezonie 13/14. Roma kupiła za "grosze", bo tak można nazwać 6 mln euro (plus kilka zmiennych) za jeden z największych talentów chorwackiego futbolu w ostatniej dekadzie. Choć w pewnym stopniu wpływ na to ma nieco słabszy sezon Ante - efekt stagnacji? W każdym razie zapowiada się kolejny steal w wydaniu Monchiego. Jedyna niewiadoma dotyczy jego podejścia do piłki. Z chorwackich mediów wypływały informacje, jakoby Coric nie przykładał się należycie do treningów, zaś za kadencji Zeljko Sopicia otwarcie mówiło się o konflikcie na linii trener-zawodnik. Pierwszy zarzucał swojemu podopiecznemu niechęć do pracy w defensywie i niewywiązywanie się z założeń taktycznych w jednym ze spotkań, drugi zaś swoje żale w kierunku szkoleniowca wylał na Facebooku i opuścił jeden z treningów. To działo się niespełna dwa lata temu. Być może dzisiejszy Coric jest piłkarzem (i człowiekiem) znacznie dojrzalszym, a biorąc pod uwagę, jak wnikliwie Monchi wraz ze swoim sztabem analizują potencjalne cele transferowe, pod dosłownie każdym kątem i na każdej płaszczyźnie, widocznie wiedzą, co robią i uznali, że Ante żadnych kłopotów sprawiał już nie będzie. I oby tak było, bo czysto piłkarsko ma przed sobą wielką przyszłość, a od strony technicznej jest najzdolniejszym chłopakiem z Chorwacji od czasów Luki Modricia. Więcej o nim pisałem w kilku innych miejscach bloga, więc podsyłam linki: klik, klik i klik oraz screena.





Justin Kluivert (Ajax --> Roma, 17-18 mln euro + zmienne)

Zostajemy w Rzymie, bo Roma nie pozwoliła nam czekać długo na kolejny (młody) nabytek (a w międzyczasie przyszedł jeszcze 23-letni Bryan Cristante, ale jego nie znam na tyle, by pokusić się o przedstawienie sylwetki). Przed Coriciem, względnie obok niego, operował będzie od najbliższego sezonu Justin Kluivert. Holender ma za sobą pierwszy sezon, w którym pełnił naprawdę poważną rolę w zespole. Skorzystał na kontuzji Amina Younesa i wykorzystał swoje pięć minut, wskakując do wyjściowej jedenastki i nie oddając w niej miejsca aż do końca rozgrywek. W trakcie sezonu zdążył także zadebiutować i w kadrze U21, i w dorosłej reprezentacji Oranje. Syn znanego chyba wszystkim Patricka Kluiverta (no cóż, nie dało się o nim nie wspomnieć) to dość ciekawy przypadek. Pierwszy raz widziałem go na oczy, gdy miał około 17 lat. Poza szybkością i drobniutką budową nie wyróżniał się niczym szczególnym. Od Euro U17, przez zespoły Ajaxu U17, U19 i U21 oraz Młodzieżową Ligę Mistrzów oglądałem go na tyle często, by wyrobić sobie na jego temat jakąś opinię. I krótko mówiąc, ogarniało mnie wrażenie, iż "jedzie" na nazwisku ojca, posiadając tak naprawdę ograniczony talent i umiejętności. Inaczej zacząłem odbierać Holendra dopiero w trakcie poprzednich rozgrywek. Najpierw był jedną z wiodących postaci w zespole U19, z którym w UYL dotarł do ćwierćfinału. Później przeskoczył do Jong Ajaxu, gdzie po początkowych słabszych występach szybko wskoczył na wyższy pułap. Zaś od początku rundy rewanżowej został włączony do kadry pierwszego zespołu i już w ligowym debiucie przeciwko Zwolle (trudnym, bo przy bezbramkowym remisie musiał zmienić kontuzjowanego Younesa) zaprezentował kilka takich akcji, że szczęka opadała. A z czasem było tylko lepiej. W minionym sezonie tylko ugruntował swoją pozycję w drużynie (w pewnym stopniu za sprawą kłopotów zdrowotnych i "wychowawczych" z Younesem oraz zamieszaniem w sprawie odejścia/przedłużenia kontraktu przez Niemca), pokazywał jeszcze więcej jakości, robił coraz większe postępy i po prostu mnie "kupił". Ale dobra, przejdźmy w końcu do konkretów. Skrzydłowy Ajaxu może grać z powodzeniem na obu flankach, choć lepiej czuje się chyba jednak z lewej strony. Pomaga mu w tym obunożność, co od razu przywodzi mi na myśl Youriego Tielemansa. Obaj wykonują wszystkie elementy piłkarskiego rzemiosła tak samo sprawnie prawą, jak i lewą nogą. Za przykład niech posłuży jedna z bramek Kluiverta z Rodą (kiedy ustrzelił hat-tricka). Długą górną piłkę od Frenkiego de Jonga fantastycznie przyjął lewą (teoretycznie tą słabszą, nie wiodącą) stopą, "gasząc" ją w jednym kontakcie do ziemi, a gola zdobył prawą po zejściu do środka z lewego skrzydła. Przy prowadzeniu piłki, dryblingu, dośrodkowaniach czy uderzeniach nie czuje potrzeby przekładania futbolówki na prawą stopę. Wybiera takie rozwiązanie, które będzie bardziej efektywne (np. jeśli ścina do środka z prawej strony, to piłkę prowadzi stopą dalszą od rywala - jeśli jest nim boczny obrońca, to lewą, jeśli atakuje go od środka pola pomocnik, to prawą). Technicznie jest znakomity, jak wspomniałem, niezależnie od używanej nogi ma pełną kontrolę nad piłką, prowadzi ją krótko, umie groźne dośrodkować tak z miejsca, jak i na pełnej szybkości. Świetny drybler, także na małej przestrzeni. Kolejnym jego wielkim atutem jest niesamowita koordynacja ruchowa, zwinność, balans ciałem, umiejętność utrzymania równowagi przy nagłych zwrotach czy lekkim kontakcie fizycznym. W ułamku sekundy potrafi zmienić kierunek biegu nawet o 180 stopni (signature move: szybkie przepuszczenie piłki za piętą nogi postawnej), dzięki czemu z łatwością może wykreować sobie miejsce do dalszej progresji z piłką. Czyta też zachowania rywala i gdy dostanie od rywala znak, co ten zamierza zrobić, jak i z której strony go zaatakuje, Justin wykonuje nagły zwrot w przeciwnym kierunku, zostawiając przeciwnika "w blokach". Oprócz tego sam dostrzega wolne korytarze w defensywie oponenta i kiedy tylko dostanie piłkę nie ma obaw przed zaatakowaniem otwartych stref i zdezorganizowaniem struktury obronnej. Preferuje otrzymywanie piłki przy linii i grę 1 vs 1 z bocznym obrońcą (gdzie dzięki swojej obunożności jest trudny do zatrzymania, bo równie dobrze może złamać akcję do środka, jak i ruszyć do linii końcowej), ale równie dobrze może współpracować z własnym full-backiem, dając mu la pausą czas na podłączenie do ataku i obiegnięcie. Z drugiej strony dość dobrze porusza się bez piłki, umie znaleźć sobie miejsce między liniami i tam otrzymać podanie bądź wejść w lukę między stoperami na bezpośrednie zagranie na wolne pole, ewentualnie wejść w grę kombinacyjną na małej przestrzeni, w czym również jest dobry. Dysponuje naprawdę solidnym uderzeniem z dystansu. Na ogół szuka mocnych, niskich strzałów w dolny róg bramki. Z kolei kiedy atakuje z futbolówką ze skrzydła woli po zejściu techniczne uderzenia, dokręcane piłki na dalszy słupek trochę w stylu Thierry'ego Henry. O dynamice, szybkości i przyspieszeniu już było. Także na polu podejmowania decyzji Justin zrobił spory postęp w przeciągu roku, wybiera właściwsze rozwiązania na boisku, tak z piłką, jak i bez niej, acz wciąż ma tutaj co poprawiać. Gdzie szukać minusów? Zaangażowanie w grę defensywną (choć i tutaj zrobił w odstępie ostatnich miesięcy kroczek do przodu) i chimeryczność to jego największe bolączki. Nawet w trakcie jednego meczu po dobrym kwadransie potrafi całkowicie zniknąć z radaru na pół godziny, aż człowiek zapomina, że w ogóle przebywa na boisku. W sytuacjach stykowych raczej będzie tym, który odstawi nogę, acz z drugiej strony zdarzają mu się sytuacje, kiedy w przypływie frustracji ostro sfauluje przeciwnika. Znak zapytania pojawia się przy tym, jak poradzi sobie mentalnie w nowym otoczeniu i silniejszej, bardziej taktycznej lidze, w której większą uwagę będzie musiał przywiązywać do gry defensywnej, powrotów po stracie, itd. Jeśli w parze z talentem będzie szła głowa, to z Kluiverta powinien wyrosnąć jeden z najlepszych skrzydłowych świata. Moim zdaniem to kolejny po Coriciu potencjalny steal Monchiego w odstępie kilkunastu dni, acz faktyczną wartość tych transferów ocenimy najwcześniej za rok.


Marc - Oliver Kempf (Freiburg --> Stuttgart, wolny transfer)

W zasadzie powinienem chyba przemianować ten post na "Transfery graczy U23 w wykonaniu Romy i Stuttgartu". Z Włoch przenosimy się do Niemiec, gdzie ubiegłoroczny beniaminek Bundesligi dopiął kolejny transfer. Po wygaśnięciu kontraktu z Freiburgiem do VFB dołączy były stoper reprezentacji Niemiec do lat 21, Marc - Oliver Kempf. Obrońca utalentowany, acz prześladowany kontuzjami. Przed ubiegłorocznym czempionatem Starego Kontynentu stracił pół sezonu z powodu uszkodzenia łąkotki. W minionych rozgrywkach natomiast problemy mięśniowe wyłączyły go niemal na całą rundę jesienną. Mimo kłopotów zdrowotnych i niewielkiej liczby rozegranych spotkań w dwóch ostatnich sezonach, Stuttgart zdecydował się podjąć ryzyko i wierzy w talent Kempfa. Na wspomnianym Euro U21 w Polsce, pokazał się on z bardzo dobrej strony, tworząc pod nieobecność Niklasa Süle i Jonathana Taha bardzo mocny duet stoperów wraz z Niklasem Starkiem. Zawodnik Freiburga znalazł się nawet w mojej najciekawszej jedenastce turnieju, gdzie odsyłam wszystkich zainteresowanych, zaś tym, którym nie chce się klikać bądź nie mają takiej potrzeby, zostawiam screen z charakterystyką największych zalet tego chłopaka. 



Angelino (Manchester City/NAC Breda --> PSV, 5,5 mln euro)

W jednym okienku transferowym City sprzedało dwóch swoich bocznych obrońców, którzy zrobili na wypożyczeniach bardzo dobre wrażenie. Po Maffeo "odstrzelony" został jego rodak i rówieśnik, Angelino. Hiszpański lewy obrońca ostatni rok spędził w NAC Bredzie, występując w każdym meczu ligowym od pierwszej do ostatniej minuty, co przełożyło się na trzy bramki oraz sześć asyst. Znakomita postawa w Holandii nie zaowocowała co prawda szansą u Guardioli w City, ale za to przyniosła mu transfer do mistrza kraju, PSV, z którym będzie występował w Lidze Mistrzów. W przeciwieństwie do Maffeo, Angelino jest znacznie bardziej zorientowany na ofensywę. Więcej do nadrobienia ma na niwie defensywnej. Generalnie bardzo ciągnie go do przodu, spokojnie poradziłby sobie również w roli skrzydłowego. Jest świetny technicznie, m.in. z tego względu w sytuacjach, kiedy golkiper Bredy miał piłkę, a stoperzy byli pilnowani indywidualnie, otrzymywał od niego piłkę szeroko przy linii. Nawet atakowany potrafił szybko ją opanować, sprowadzić do ziemi czy odegrać do partnera od razu na jeden kontakt. Doskonale radzi sobie w grze na małej przestrzeni, po wykonaniu podania od razu atakuje blindside defensora czy szuka miejsca do piłki zwrotnej/gry w trójkącie w innym sektorze boiska, także w półprzestrzeni czy w centrum. Niezmordowany, bardzo szybki i dynamiczny, z ciągiem na bramkę, sprawdza się w grze z kontrataku, zapewniając szerokość po lewej stronie boiska. Uwielbia akcje na obiegnięcia, które kończy ostrymi wrzutkami, najczęściej w okolice piątego metra między bramkarza a obrońców. Nieraz też próbuje dośrodkowań z głębi pola na środek pola karnego. Jak na obrońcę posiada duży arsenał zwodów, które umiejętnie łączy z balansem ciała, co daje mu przewagę w pojedynkach ofensywnych. W Bredzie jeden z głównych wykonawców stałych fragmentów gry. Dysponuje mocnym i precyzyjnym uderzeniem z dystansu. Gra dosyć ostro, jest zadziorny i nie zwykł odpuszczać, acz nie przekłada się to na ilość żółtych kartek. W minionym sezonie jedynie trzykrotnie został napomniany w ten sposób przez arbitra. Inteligentny, nie jest przywiązany wyłącznie do linii bocznej. Kiedy może zapewnić dodatkową opcję podania czy lepszą strukturę pozycyjną zespołu przesuwając się ku centrum placu, robi to. W defensywie jak wspomniałem wygląda nieco gorzej. Ze swoim wzrostem nie będzie dominował w powietrzu. W bronieniu 1 vs 1 robi postępy, ale trudno uznać to za jakiś jego atut. Podobnie jeśli chodzi o ustawianie się i przewidywania. Bywa również spóźniony z powrotem do obrony, choć to w pewnym stopniu nadrabia swoją szybkością i nieustępliwością. Jeśli widzi choćby dzień szansy na skuteczną pogoń za rywalem i przerwaniem akcji, to wraca "ile fabryka dała". Poprawić powinien także umiejętność gry prawą stopą. Niekiedy woli wybrać podanie "fałszem" lewą stopą (i mimo wszystko wychodzi mu to na ogół bardzo dobrze) niż bardziej korzystne i teoretycznie prostsze zagranie prawą. Czy lewy obrońca stanie się lepszym piłkarzem niż jego vis-a-vis, który trafił do Stuttgartu? Nie odważę się postawić na któregokolwiek z nich. Faktem jest natomiast, że "na papierze" wybrali ciekawe kierunki i odpowiednie kluby do rozwoju swoich karier. Myślę, iż w najbliższym sezonie ponownie usłyszymy i przeczytamy o obu Hiszpanach.


Diogo Goncalves (Benfica --> Nottinhgam Forrest, wypożyczenie)

Dość szokujący transfer (a dokładniej rzecz biorąc wypożyczenie z opcją wykupienia) 21-letniego skrzydłowego Benfiki, który rok temu podpisał 5-letni kontakt z klubem, a w minionym sezonie zadebiutował w barwach Orłów, m.in. czterokrotnie wychodząc w podstawowym składzie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Wydawało się, iż w Lizbonie wiążą spore nadzieje ze swoim wychowankiem i etatowym reprezentantem kraju na wszystkich szczeblach juniorskich (od kadry U15 aż po U21), a jednak z jakiegoś powodu (agencja GestiFute Jorge Mendesa, do której należy?) został przynajmniej na rok oddany na zaplecze Premiership. Pierwszy raz na oczy Goncalvesa widziałem dość dawno, jesienią 2015 roku, kiedy wraz z Jose Gomesem i Benficą szalał w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Od razu przykuwał uwagę. W maksymalnym skrócie jest bardzo wszechstronnym graczem, który z powodzeniem radzi sobie na obu skrzydłach, jak i w roli podwieszonego napastnika. Świetny bez piłki, choć nie jest typowym napastnikiem, potrafi w mgnieniu oka uwolnić się spod opieki rywala, wyjść na wolne pole czy nawet w obrębie pola karnego wykreować sobie miejsce do otrzymania podania i strzału. Bardzo dynamiczny, lubi ścinać do środka ze skrzydeł, a obunożność w połączeniu z dobrym uderzeniem sprawiają, iż jest on bardzo niebezpieczny już na 30 metrze od bramki. Sporo widzi, potrafi zagrać ostatnią piłkę i z głębi pola, i ze skrzydeł (włącznie z występami w młodzieżówkach notował średnio trzy próby kluczowych podań na mecz). Czym jeszcze imponuje? Dopracowanym pierwszym kontaktem z piłką. Potrafi błyskawicznie obrócić się wraz z przyjęciem piłki czy od razu zgubić rywala przyjęciem w przeciwnym kierunku, a równie dobrze może ją po prostu dokładnie odegrać. Więcej o nim pisałem tutaj, ale tradycyjnie, jeśli komuś nie chce się klikać w link, to poniżej zostawiam screena.



Joao Carvalho (Benfica --> Nottingham Forrest, 15 mln euro)

W pakiecie z Goncalvesem na Wyspy Brytyjskie przenosi się jego klubowy kolega, Joao Carvalho. W przeciwieństwie do skrzydłowego, trafi on do Forrest na zasadzie transferu definitywnego, zaś podobnie jak jego rówieśnik, Joao reprezentował i reprezentuje (obecnie U21) wszystkie juniorskie reprezentacje począwszy od U15. O Carvalho również można powiedzieć, iż jest wszechstronnym zawodnikiem. Z powodzeniem daje radę jako boczny pomocnik (prawy bądź lewy) w 4-4-2, jako środkowy pomocnik/skrzydłowy w 4-3-3 albo też jako skrzydłowy/mediapunta w 4-2-3-1. Trudno mi wskazać rolę, w której odnajduje się najlepiej, ale ze względu na jego swobodę pozycyjną wydaje mi się, że najbardziej odpowiada mu rola 10-tki bądź schodzącego z lewego skrzydła napastnika. Za jego największy atut uznałbym chyba technikę użytkową i swobodę dryblingu, czym przypomina mi nieco Isco, choć robi to z pewnością nieco mniej "estetycznie". Tak samo dobrze radzi sobie, kiedy atakuje przodem do bramki i musi zdobyć teren, jak i na małej przestrzeni, kiedy po prostu musi utrzymać posiadanie i osłonić piłkę. Bardzo ruchliwy, nieustannie szuka wolnych przestrzeni, kreatywny ze świetnym przeglądem pola. Fantastycznie "czuje" przestrzeń, zawsze jest świadom tego, jak ustawieni są względem niego i piłki przeciwnicy oraz partnerzy z drużyny. Lubi być stale pod grą, stąd często przesuwa się w strefy, gdzie znajduje się futbolówka, tworząc przewagą liczebną wokół niej. Ma dobre ostatnie podanie, umie dostrzec lukę i uruchomić bezpośrednim zagraniem kolegę z zespołu. Krótko prowadzi piłkę, ma bogaty repertuar zwodów (acz bazuje przede wszystkim na "szybkiej stopie", balansie ciałem i zwrotności) i umiejętności do gry na jeden kontakt. Potrafi zagrać dokładną długą piłkę czy przerzut do skrzydła. Umie również precyzyjnie uderzyć z dystansu, choć korzysta z tego rozwiązania umiarkowanie często. Czego mu brakuje? Z pewnością jakości w grze obronnej i szeroko pojętej świadomości taktycznej. Na ten moment to zawodnik, który ze względu na swoją swobodę nie zawsze będzie w odpowiednim miejscu, by wrócić, zamknąć akcję czy lukę w defensywie. Dość słabo spisuje się też w pojedynkach w obronie. Tych braków nie jest w stanie nadrobić szybkością czy warunkami fizycznymi. Nie należy do specjalnie dynamicznych graczy, nie imponuje też fizjonomią - jest drobny i dosyć wątły. Biorąc to pod uwagę, można mieć wątpliwości, jak sobie poradzi w tak fizycznej lidze jak Championship. Z dwójki Carvalho - Goncalves to ten drugi wydaje mi się bardziej gotowy na grę na Wyspach. A jak będzie naprawdę, pokażą najbliższe miesiące.


Andre Horta (Benfica/Braga --> Los Angeles FC, 5,7 mln euro)

Prawdopodobnie jeszcze bardziej szokujący transfer niż jego dwóch wyżej wymienionych rodaków. Albo nie tyle transfer, co sam kierunek. Nawet jeśli MLS staje się powoli coraz bardziej atrakcyjnym kierunkiem dla zawodników z Europy (acz wciąż na ogół takich "post-prime"), to decyzję niespełna 22-letniego pomocnika i reprezentanta Portugalii do lat 21 o przenosinach za Ocean trudno zrozumieć i wytłumaczyć. Tym bardziej po naprawdę solidnym sezonie w Bradze. W porównaniu do tego, jak grał w Vitorii Setubal czy w Benfice, u Abela Perreiry został przesunięty głębiej. Wcześniej występował w roli atakującego pomocnika, zaś w Bradze przypadło mu operowanie przed obrońcami. W najczęściej stosowanym przez Portugalczyków 4-4-2 stał się jednym z dwójki środkowych pomocników, wyprowadzającym piłkę od stoperów. Partnerujący mu Danilo bądź Vukcevic poruszali się bardziej w stylu box2box, jednocześnie zapewniając mu pomoc fizyczną w strefie środkowej. Bo co by nie mówić, Horta jest dosyć drobnym, niespecjalnie "fizycznym" graczem. Do tego - co można uznać za jedną z jego większych wad - unika starć fizycznych, pojedynków i kontaktu czy nawet prób odbioru. W fazie defensywnej jest dość pasywny, nie atakuje zawodnika z piłką nawet, jeśli byłoby to w danej sytuacji wskazane. Raczej okupuje swoją strefę unikając niepotrzebnych wyjść do przeciwnika, a kiedy już dochodzi do kontaktu, to bardzo często cofa nogę, po próbie wybicia czy zablokowania podskakuje, chcąc uniknąć ewentualnego kopnięcia. Raptem 3 próby odbioru na mecz i średnio 12 pojedynków jak na ustawionego głębiej środkowego pomocnika nie robią wrażenia, delikatnie mówiąc. Co zrozumiałe, bardzo słabo spisuje się też w powietrzu, no i po stracie piłki i przejściu do defensywy wraca zbyt wolny. Trochę też unika używania lewej stopy i przy każdej okazji szuka możliwości zagrania prawą. Ale ok, tyle o wadach, najwyższa pora przejść do pozytywów. Co mi w nim imponuje to fakt, że tak płynnie przestawił się na grę głębiej. Doskonale odnalazł się jako regulujący tempo gry pomocnik. Wie, kiedy zwolnić akcję, bezpiecznie rozprowadzić piłkę z stoperami i bocznymi obrońcami, a kiedy przyspieszyć i zagrać atakujące podanie czy kilkudziesięciometrowy przerzut do skrzydła (crossowe piłki na flanki to bez dwóch zdań jego mocna strona i często z tego korzysta - niekiedy wręcz aż za często). Umiejętnie osłania piłkę, blokuje ją ciałem, stale kontroluje wzrokiem przestrzeń wokół siebie i wie przed otrzymaniem futbolówki, jakie rozwiązanie będzie najlepsze. Straty na własnej połowie praktycznie mu się nie zdarzają. Może nie gra efektownie, nie imponuje kapitalnym balansem ciała, przyspieszeniem i dryblingiem z piłką przy nodze (choć dryblować i wygrywać pojedynki z piłką przy nodze potrafi, ale robi to głównie w celu uwolnienia się spod pressingu, zgubienia rywala niż po to, by zdobyć teren jak np. Mateo Kovacic), ale jest efektywny i stanowi bufor bezpieczeństwa w ataku pozycyjnym. Bliżej mu więc np. do Jorginho niż do Kovacicia czy Frenkiego de Jonga, gdyż preferuje zdobywanie terenu sekwencjami podań niż indywidualnymi akcjami w wolny korytarz. Ze względu na swoją rolę i utrzymywanie pozycji daleko od bramki rywala, rzadko ma okazje do decydujących zagrań/prostopadłych piłek i strzałów z dystansu, acz gdy znajdzie się bliżej pola karnego umie zrobić i jedno, i drugie. W posiadaniu stara się być stale pod grą. Porusza się po całej szerokości boiska przed linią obrony, kreując dodatkową opcję podania czy otwierając kanały do wertykalnych czy diagonalnych podań. Stara się jak najczęściej przebywać w półprzestrzeniach, skąd może łączyć grę ze środkiem i skrzydłami, a także stanowi tam asekurację i bezpieczną opcję zagrania dla wyżej ustawionego bocznego obrońcy czy skrzydłowego. Technicznie znakomity, bardzo dobry w grze na jeden kontakt, dużo widzi i szybko podejmuje decyzje. Z łatwością potrafi też ruchem za plecami rywala czy 3rd man runem znaleźć sobie na boisku fragment wolnej przestrzeni, gdzie może otrzymać piłkę - nie jest piekielnie dynamiczny, ale też nie wolny, raczej coś po środku. Za to na pewno jest mobilny bez futbolówki. O, i dobrze wykonuje stałe fragmenty gry. Wydaje mi się za dobrym graczem na MLS. I oby tak w rzeczywistości było, to być może po roku czy dwóch wróci do Europy i będzie sporym wzmocnieniem jakiegoś zespołu z górnej połowy tabeli najmocniejszych lig Starego Kontynentu.


Hidde ter Avest (Twente --> Udinese, wolny transfer)

Etatowy reprezentant holenderskich młodzieżówek, a dla wielu pewnie jeden z większych talentów jeśli chodzi o prawą obronę w ostatnich edycjach Football Managera. Po tym, jak jego Twente spadło z Eredivisie, stało się jasne, że zmieni klub. A tak naprawdę należało się tego spodziewać już w styczniu, kiedy do końca kontraktu zostało ter Avestowi sześć miesięcy. O dziwo nie zdecydował się wybrać jednego z krajowych potentatów (tudzież kluby te nie zdecydowały się na niego), choć mogłoby się znaleźć w nich dla niego miejsce (PSV liczy się ze sprzedażą Ariasa po mundialu, zaś Ajax stracił na kilka miesięcy Veltmana, a Orejuela i Kristensen jak dotąd nie spełniają pokładanych w nich nadziei). 21-latek swoją karierę kontynuować będzie w Italii, a konkretnie rzecz biorąc w Udinese. Czego kibice Zebr mogą spodziewać się po Holendrze? Przede wszystkim solidności z tyłu. Dużej solidności. Owszem, ter Avest lubi podłączyć się do ataku, pójść na obieg skrzydłowego, ale czyni to z umiarem, nie w każdej akcji pokaże się w atakowanej tercji, zapewni szerokość. Chyba więcej zalet, podobnie jak Maffeo, ma w destrukcji. Zostawia bardzo mało miejsca skrzydłowym. Kiedy tylko wie, że może agresywniej doskoczyć do przeciwnika i ograniczyć mu swobodę, czyni to zdecydowanie. Jest stosunkowo wysoki (182 cm wzrostu, m.in. dlatego w razie potrzeby poradzi sobie na środku defensywy) jak na bocznego obrońcę i silny fizycznie (acz nie imponuje jakąś przesadną atletycznością), ale przy tym bardzo szybki i zwrotny, co sprawia, że nawet, gdy przeciwnik uwolni się na skrzydle, to ter Avest jest w stanie nie stracić nie stracić go z "radaru", dogonić i zablokować dośrodkowanie czy próbę wejścia w pole karne. Generalnie jednak kiedy już zbliży się dostatecznie blisko i znajdzie się w kontakcie, trudno w ogóle uciec mu choć na chwilę. Ma świetne wyczucie ataku na piłkę, dlatego też nie boi się ryzykownych wślizgów. W zdecydowanej większości przypadków takimi wejściami wybija lub odbiera futbolówkę. Przy 6 próbach odbioru na mecz notuje 71% skuteczności, co stanowi znakomity wynik. Bardzo solidnie czyta grę i radzi sobie w starciach powietrznych, umie kontrolować jednocześnie ustawienie partnerów i przeciwnika, dzięki czemu sprawnie zamyka powstające korytarze. Nie można mu odmówić ambicji i zaangażowania, nie odkłada nogi, walczy o każdą piłkę, nawet taką, która wydaje się być poza zasięgiem. Jego charakter doceniają też klubowi koledzy i szkoleniowcy Twente - w wieku 20 lat kilkukrotnie wybiegał na murawę z opaską kapitańską na ramieniu. W ataku zapewnia głównie szerokość na flance. Rzadko pojawia się w bardziej centralnych strefach boiska, np.gdy skrzydłowy zajmuje również boczny sektor. Raczej idzie mu na obieg bądź ustawia się tak, by miał on opcję bezpiecznego wycofania piłki. Z piłką przy nodze jest poprawny, jakość dośrodkowań z pewnością może poprawić, podobnie jak celność podań (ok.78% w minionym sezonie). Charakterystycznym dla niego i skutecznym zagraniem są dłuższe, bezpośrednie podania wzdłuż linii bocznej do zbiegającego ze środka/półprzestrzni do skrzydła partnera. Technicznie jest w porządku, radzi sobie z trudniejszymi do przyjęcia podaniami i ogólnie szeroko pojętą kontrolą futbolówki, acz drybling i gra na małej przestrzeni to nie do końca jego bajka. Niespecjalnie odnajduje się, gdy ograniczy się mu miejsce. Nie brakuje mu natomiast wydolności i przygotowania fizycznego. Od pierwszej do ostatniej minuty wygląda "świeżo". Serie A dla młodych graczy stanowi duże wyzwanie, szczególnie pod kątem przyswojenia taktyki, ale ter Avest nie powinien mieć tego problemu. Zebrał na tyle doświadczenia w Eredivisie, że najwyższy czas sprawdzić się w silniejszej lidze. Dodatkową jego przewagą będzie fakt, iż doskonale radzi sobie w defensywie, co na włoskiej ziemi może okazać się niezwykle cenne. Wierzę, że sobie poradzi w Udine.


Andrea Favilli (Ascoli --> Juventus, 7,5 mln euro)

Klocowaty (przepraszam, ale nie da się go inaczej określić) napastnik, który przedstawił mi się rok temu na Mistrzostwach Świata do lat 20. I o ile swoją posturą absolutnie nie budził skojarzeń z kimś, kto miałby być utalentowanym piłkarzem, o tyle postawą na boisku dał mi kilka powodów, by jednak rozpatrywać go w takich kategoriach. Na młodzieżowym mundialu wraz z reprezentacją dotarł do najlepszej czwórki turnieju. Co prawda nie strzelił wielu bramek (w zasadzie tylko jedną), ale pełnił niezwykle istotną rolę w systemie Squadra Azzurra. Po wspomnianym turnieju udanie rozpoczął sezon 2017/18, strzelając dla Ascoli 8 goli w 14 występach, lecz niestety w meczu z Parmą zerwał więzadła i z takim bilansem zakończył rozgrywki. Mimo to, Juventus zdecydował się wyłożyć za tego rosłego (191 cm wzrostu) 21-latka 7,5 mln euro. Za co zapłacili takie pieniądze? Z pewnością nie za dynamikę, zwrotność i drybling, bo tego Favilliemu zdecydowanie brakuje. Nie jest też piłkarzem szczególnie uzdolnionym technicznie (choć całkiem sprawnie posługuje się i prawą, i lewą stopą). Największa wartość tkwi w jego głowie. Wszystkie niedostatki motoryczno-techniczne stara się nadrabiać inteligencją. Bardzo szybko dostrzega luki w formacji przeciwnika, przewiduje rozwój akcji krok do przodu, umie zgubić krycie nie tylko w obrębie samego pola karnego, ale i w środku boiska. Potrafi wyjść na wolne pole, zbiec w boczny sektor i zagrać kombinację ze skrzydłowym/bocznym obrońcą, zastawić się, przyjąć i odegrać długą piłkę (stworzony wręcz do roli target mana), ale też - co ciekawe - cofnąć się głębiej i pomóc w rozegraniu czy przesunięciu akcji do przodu za pomocą zagrania na ściankę czy po prostu przyjęcia i podania do trzeciego gracza (lubi też w ten sposób wyciągnąć obrońcę i po odegraniu natychmiast ruszyć w przestrzeń, którą ten "zostawił po sobie"). Kapitalnie zastawia piłkę, nierzadko wykorzystuje znajdującego się za nim przeciwnika w zasadzie opierając się plecami na nim - w ten sposób odsuwa go od piłki. Przy czym blokując futbolówkę stale ma kontrolę nad przestrzenią wokół, widzi ruch partnerów i potrafi oddać im piłkę w tempo w wolny sektor. Bez wątpienia bardzo dużo widzi, jest całkiem kreatywny i umie zagrać otwierające podanie czy nawet zrobić coś niekonwencjonalnego, czego po kimś takim trudno się raczej spodziewać. Nie unika też pracy w defensywie. Z reguły wraca przy bronionych stałych fragmentach we własne pole karne, a gdy rywal znajduje się w posiadaniu piłki w zależności od sytuacji rozpoczyna pressing lub cofa się bliżej pozostałych formacji, dbając o zachowanie kompaktowości wertykalnej. Jest silny, acz nie w każdej sytuacji potrafi utrzymać równowagę. Dobrze radzi sobie w powietrzu, niełatwo go zdominować, choć z drugiej strony brakuje mu trochę skoczności (masa?) - średnio z 13 pojedynków główkowych wygrywa 42%, co przy jego gabarytach i jakości rywali (Serie B, zespoły młodzieżowe) nie jest wynikiem powalającym na kolana. Prawdopodobnie na początku będzie wysyłany na wypożyczenia, gdyż trudno sobie wyobrazić, by wygrał rywalizację z Dybalą, Higuainem czy Mandzukiciem. Poza tym rola czwartego napastnika z pewnością nie przyniosłaby mu wiele wymiernych korzyści (ale same treningi z tymi zawodnikami pewnie już trochę tak). Dla zespołu grającego w bezpośredni sposób, opierającego się na długich piłkach, dośrodkowaniach i stałych fragmentach, ktoś taki jak Favilli mógłby być cennym wzmocnieniem. Oby jednak przede wszystkim wrócił do takiej formy, jaką prezentował przed zerwaniem więzadła.


Giorgi Arabidze (Szachtar --> Nacional M, nieokreślona kwota)

Jeden z najbardziej utalentowanych gruzińskich piłkarzy młodego pokolenia i objawienie zeszłorocznego czempionatu Starego Kontynentu do lat 19 przenosi się do słonecznej Portugalii. Przyznam, że znając skalę jego talentu, nieco zaskoczył mnie wybór klubu przez Gruzina, bo obstawiałem, iż będzie celował wyżej, a i lepsze kluby powinny mieć go na oku (choć przewijały się też plotki (?) o Lechu Poznań). Tymczasem zdecydował się na podpisanie umowy z klubem z Madery, gdzie (z perspektywy długości kontraktu) zostanie na najbliższe cztery lata. Kto wie, może to dobry wybór dla rozwoju jego kariery. Jeden czy dwa udane sezony w Nacionalu powinny zwrócić na niego uwagę portugalskich potentatów (Sporting, Benfica, Porto), a stamtąd droga do wielkiej piłki jest już stosunkowo krótka. Ale najpierw trzeba pokazać się z dobrej strony na Maderze, co wierzę, że nastąpi - w końcu umiejętności ma ogromne. Jeśli tylko szybko zaaklimatyzuje się w nowym otoczeniu, to z miejsca powinien zostać wiodącą postacią drużyny w ofensywie. Nazywany "gruzińskim Messim", bo stylem gry do złudzenia przypomina Argentyńczyka z kilku pierwszych lat kariery: lewonożny, dynamiczny, atakujący ze skrzydła do środka, szalenie trudny do zatrzymania w pojedynkach, z dobrze ułożoną stopą. I choć aż tak ogromnej kariery nie zrobi, to ma wszystko, by w niedługim okresie być wymienianym w gronie najciekawszych młodych skrzydłowych na świecie. Więcej o nim znajdziecie pod tym linkiem, ale oczywiście dla "leniwych: pozostawiam screen, opisujący Arabidze na podstawie ubiegłorocznych Mistrzostw Europy U19.


Alen Halilovic (HSV/Las Palmas --> Milan, wolny trasfer)

Kariera wciąż młodego chorwackiego pomocnika nie potoczyła się tak, jakby sobie zapewne życzył sam zawodnik i jak wielu kibiców przypuszczało. Wykupiony w wieku 18 lat przez Barcelonę nie przebił się do składu. Po roku w zespole B, który zapewne kiepsko wspomina (spadek z ligi plus słaba gra), trafił na wypożyczenie do Sportingu Gijon. Tam zdołał zaprezentować namiastkę swojego talentu, ale to nie wystarczyło, by po powrocie do Barcelony walczyć o poważniejszą rolę. Klub z Katalonii oddał go za 5 mln euro (czyli za tyle, za ile trafił do Barcy) do niemieckiego HSV, mogąc odkupić go po sezonie za kwotę dwukrotnie wyższą. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Jeszcze w trakcie pierwszego sezonu Hamburg wysłał Alena z powrotem do Hiszpanii, gdzie występował przez 1,5 roku i znów nieco odżył, ale wciąż nie pokazał tam pełni swoich możliwości. Tydzień temu Niemcy podziękowali mu za współpracę, a Chorwata z otwartymi ramionami przyjął Milan. Jest to o tyle zaskakujący kierunek, że Włosi dużą wagę przywiązują do kwestii taktycznych i pracy w defensywie całego zespołu, a z tym u Alena zawsze było na bakier. Dodatkowo szkoleniowcem Rossonerrich jest Gennaro Gattuso, a wszyscy dobrze wiemy, że Rino nie należy do ludzi, którzy przymykają oko na brak zaangażowania. Widocznie Włosi mocno wierzą w przemianę gracza, który poza tym, że (delikatnie mówiąc) nie do końca ma ochotę pracować w destrukcji, to posiada ogromne umiejętności techniczne i duży potencjał ofensywny, gdzie może występować na różnych pozycjach (klasyczna 10-tka, cofnięty napastnik czy prawoskrzydłowy) i w różnych rolach. Więcej o Halilovicu w innych miejscach, tzn. tu, tu i tu, a pod spodem rzecz jasna screen z charakterystyką.




*pomijam graczy wykupionych po wypożyczeniach czy "mainstreamowe" transfery jak Naby Keita czy Leon Goretzka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz