sobota, 30 marca 2013

Hype Energy Drink - review

A few years ago due to kindness Hype Energy I got 2 cans of Hype Up - a new product, which is actually unavailable on their webside. So I can tell, that I was honored by testing these drinks. As it was products from abroad, I was expected something unique, something that can't be compared to our polish energy drink. Am I right? Let's check it out!


Hype Up Energy Drink

Dzięki uprzejmości Hype miałem możliwość spróbowania ich najnowszego produktu - Hype Up, nieobecnego jeszcze na oficjalnej stronie w dziale produktów. Tak więc w moje ręce trafił absolutnie świeży produkt, który nie ujrzał jeszcze światła dziennego na większą skalę. Jako że to produkt zza granicy spodziewałem się czegoś niepowtarzalnego pod względem smaku. Czy rzeczywiście tak było? O tym w dalszej części recenzji.


Na wstępie może dwa zdania o samej firmie. Otóż Hype Energy Drink główną siedzibę ma... na Bliskim Wschodzie, w Dubaju. W Europie punktem strategicznym marki jest Marbella w Hiszpanii. Z kolei produkcja napoju jak wskazuje napis na puszce ma miejsce w Holandii - dla dystrybucji w Europie, natomiast w USA i Kanadzie dla "reszty świata". Hype Energy nie szczyci się popularnością pokroju Monstera, Rockstara czy choćby nawet Dark Doga, jednak co trochę zaskakujące, ma starszy rodowód, a  marka gości w ponad 40 krajach globu. 

Przechodząc do sedna recenzji - otrzymałem napój, który zdaje się oficjalnie nie został jeszcze udostępniony do sprzedaży, gdyż wśród 4 produktów (pomijając energy shota) obecnych na oficjalnej stronie Hype'a Up nie ma. Sam wygląd puszki nie jest jakoś specjalnie "przebajerowany". Stosunkowo prosty, z dużą i wyraźną nazwą nazwą producenta, dobrze dobraną kolorystyką. 

Co do składu, w pierwszej kolejności warto zaznaczyć, że zawartość kofeiny to standardowe 32mg/100ml. Godnym odnotowania jest także obecność guarany i żeń-szenia - co w gruncie rzeczy w energetykach nieprodukowanych w Polsce jest bardzo powszechne, natomiast na naszym rynku co prawda takich napoi przybywa, lecz wciąż nie ma ich wiele. Dodatkowo dostajemy porcję aż 10 witamin, w tym C, E, B6, B1, B2 czy B12 i 4 pozostałe, których z racji arabskiego języka nie jestem w stanie odczytać :D Jak sugeruje nadruk na puszce zawarta w niej dawka powyższych witamin zaspokaja co najmniej 25% dziennego zapotrzebowania na te składniki odżywcze. Jeśli chodzi o kolor to ciężko mi go określić, gdyż nie przelewałem napoju do szklanki. Spoglądając jednak pod światło wydaje mi się, iż miał on barwę jasno fioletową.

I tym sposobem docieramy do punktu kulminacyjnego recenzji, a więc walorów smakowych. Wcześniej słówko o zapachu - tradycyjnie napój testowałem wespół z moim "sprawdzonym gronem ekspertów", czyli z bratem i kumplem od serwisu moje-energetyki. Mój zmysł powonienia kojarzył ten zapach - nutkę wieloowocowego soczku - z Demonem Friuterem, natomiast oni wyczuwali bardziej Mixxed Upa Ice z limitowanej edycji lidlowych energoli, którego ja nie bardzo pamiętam. Tak czy owak "wrażenia węchowe" były jakkolwiek zachęcające. A co czuć w smaku? Tutaj już nasze opinie były znacznie bardziej zbliżone. Pierwszy posmak - w zasadzie niewyczuwalny. Ciężko znaleźć w tym momencie jakieś porównanie smakowe. Trwa on jednak bardzo krótko, po czym do głosu dochodzi mieszanka owoców, spośród których najmocniej przebija się grejpfrut. Końcowa faza to z kolei bardzo przyjemny, delikatny i orzeźwiający miętowy posmak - choć nieco podobny do Blacka Kamikadze. Ta mięta w połączeniu z grejpfrutem - szczególnie po wcześniejszym schłodzeniu Hype'a - daje świetne orzeźwienie w upalne dni, tym bardziej szkoda, że napoju nie testowaliśmy w lipcu czy czerwcu. 

Reasumując i zachowując przy tym obiektywizm, Hype Up oceniam jako bardzo udane połączenie energetyka, soku wieloowocowego i napoju orzeźwiającego. Nie powalił mnie co prawda na kolana, ale z pewnością chętnie napiłbym się go jeszcze w przyszłości. Także smakowo jest niepowtarzalny, nie do porównania (z wyjątkiem zapachu) do żadnego energola, z którym miałem styczność. 

Na sam koniec raz jeszcze dziękuję Hype Energy za możliwość przetestowania ich nowego produktu oraz za świetny kontakt, z którym paradoksalnie niemalże nie spotykam się wśród polskich firm z tej branży. Biorąc pod uwagę dość nieoczekiwane pojawienie się na naszym rynku rok temu Monstera i Rockstara czy nieco później Cannabisa być może kiedyś doczekamy się również tego produktu na naszym rynku, czego sobie i wszystkim smakoszom energetyków czy kolekcjonerów puszek gorąco bym życzył :)




PS. W zakładce "distribution" Hype rzekomo jest obecny w Polsce. Ale jak to jest naprawdę? Czy ktokolwiek widział go u nas - poza allegro?