wtorek, 25 lipca 2017

Najciekawsza jedenastka ME U19 w Gruzji

Ostatni z serii wiosenno-letnich turniejów młodzieżowych za nami. Trofeum dla najlepsze drużyny Starego Kontynentu do lat 19 przywieźli z Gruzji Anglicy, którzy w finale pokonali Portugalczyków 2:1. Tym samym Synowie Albionu skompletowali duet triumfów, gdyż wcześniej sięgnęli po tytuł Mistrzów Świata do lat 20. Co więcej, na ME U21 dotarli do półfinału, gdzie dopiero po rzutach karnych odpadli z Niemcami, zaś także po serii jedenastek przegrali finał ME U17 (tracąc zresztą gola na 2:2 dosłownie w ostatnich sekundach meczu). Na dokładkę zwyciężyli w corocznym turnieju w Toulonie. Z pewnością więc w kraju mogą być zadowoleni z wyników (i stylu gry) swoich reprezentacji juniorskich.


Zasady wyboru pozostają takie same, jak w przypadku poprzednich podsumowywanych turniejów. Aby urozmaicić skład, biorę pod uwagę również zespoły, które odpadły w fazie grupowej. Inaczej zostałbym z zespołem złożonym z 2-3 narodowości. Zresztą, nawet w tych słabszych zespołach często są gracze, którzy mimo kiepskich wyników swojej kadry zasługują na wyróżnienie. Tak było wcześniej, tak jest i teraz. No to bez zbędnych ceregieli zaczynamy.

Bramkarz: Najbardziej pozytywnie wyróżniała się dwójka golkiperów: Aaron Ramsdale, reprezentant Anglii, oraz Holender Justin Bijlow. Mimo błędu w półfinale z Portugalią, postawiłem tutaj na bramkarza Feyenoordu. Zadecydowała o tym chyba nieco większa liczba trudnych interwencji i większy wachlarz umiejętności od zawodnika Bournemouth. Co prawda czystego konta Bijlow nie zachował ani razu (każdy mecz kończył z jedną straconą bramką), ale w czterech meczach obronił w sumie 18 piłek, co daje w sumie 4,5 celnego strzału na jeden występ przy blisko 82% skuteczności. Całkiem nieźle. Co zaś tyczy się stricte piłkarskiej charakterystyki Holendra, to bez wątpienia jest on bramkarzem obdarzonym bardzo dobrym refleksem, szybkim, dobrze ustawiającym i przesuwającym się na linii bramkowej. Z łatwością radzi sobie na przedpolu przy wyjściach do dośrodkowań ze stałych fragmentów, które dzięki swojej skoczności i wzrostowi (188 cm) wyłapuje bądź w trudniejszych okolicznościach sprawnie piąstkuje. Typową cechą Bijlowa jest błyskawiczne wychodzenie z bramki do rywala i skracanie kąta. Dzięki świetnej reakcji dobrze radzi sobie 1 na 1 z napastnikiem, zmuszając go do szybkiego, często nieprzygotowanego "pozbycia się piłki" (czytaj: wymuszonego strzału, podania czy dryblingu). Musi natomiast popracować nad decyzyjnością przy tych wyjściach, gdyż zdarzało mi się dość ryzykownie uciekać daleko poza światło bramki. Gdyby rywal zdołał minąć go podaniem/wycofaniem na środek pola karnego, takie eskapady mogłyby się zakończyć golem. Na swoje szczęście reagował na tyle prędko, blokując i opcję uderzenia, i linię podania, że z tego typu sytuacji wychodził obronną ręką. Do tego wszystkiego bardzo dobrze gra nogami. Nie robi mu różnicy, czy musi podać/wybić piłkę prawą, czy lewą stopą (a jest prawonożny). Pomaga w wyprowadzaniu futbolówki kolegom z drużyny za pomocą krótkich podań, choć kiedy trzeba bądź nie ma wyjścia, potrafi też zagrać dokładnie na kilkadziesiąt metrów w kierunku bocznego obrońcy. Drugim elementem obok decyzyjności, nad którym musi nieco popracować, jest chwyt. Kilka razy wypuszczał z rąk piłkę po dośrodkowaniu/strzale i chwytał ją na dwa razy. Nie z każdym napastnikiem takie numery przejdą. Wobec poważnej kontuzji Kennetha Vermeera, w ubiegłym sezonie Bijlow pełnił rolę zmiennika Brada Jonesa. Po jego powrocie do zdrowia, Justin stracił nawet miejsce na ławce. Bardzo możliwe więc, że najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu, co mogłoby przysłużyć się jego karierze. Poniżej kilka interwencji Bijlowa z Euro, w tym m.in. wspomniane natychmiastowe wyjścia z bramki.


Prawy obrońca: Rok temu na Mistrzostwach Europy do lat 17 błyszczeli Diogo Dalot i Dujon Sterling. Po 12 miesiącach obaj zagrali na turnieju do lat 19, spotykając się zresztą w finale. Obaj również byli najlepszymi graczami na swojej pozycji, choć tym razem konkurencja była mocniejsza. W każdym występie pozytywne wrażenie po sobie pozostawił Gruzin Nikoloz Mali (bardzo energiczny, na wskroś ofensywnie usposobiony), solidnie wypadło jego lustrzane odbicie, Holender Navajo Bakboord (dobry w defensywie, ale oferujący znacznie mniej na połowie rywala), a dobry turniej rozegrał Czech, Libor Holik (który, co ciekawe, dwa razy zagrał na prawej obronie, a dwa razy na lewej). Postawiłem podobnie jak w zeszłym roku na Sterlinga, z pomocą którego Anglicy rozpoczęli strzelanie w Gruzji - to jego podanie na gola zamienił Mason Mount w pierwszej minucie inauguracyjnego meczu z Bułgarią (bramka poniżej). Prawy obrońca Chelsea zaprezentował świetną wydolność. Biegał na wysokiej intensywności od pola karnego do pola karnego przez pełne 90 minut. Pokazał, że gwarantuje jakość tak w defensywie (trudny do minięcia 1 vs 1 i do zgubienia na pierwszym kroku, silny fizycznie, kontrolujący ustawienie partnerów), jak i w ofensywie (overlapping i underlapping, dobre dogranie i dośrodkowanie z bocznego sektora, solidny drybling w miejscu, jak i w pełnym biegu, dynamika, umiejętność gry kombinacyjnej). Więcej o nim pisałem przy okazji ME U17 rok temu, gdzie odsyłam i skąd biorę screena. Zostawiam dodatkowo wideo z jego asystą i podaniem po inteligentnym zwodzie, które asystą mogło się zakończyć.





Środkowy obrońca: Podobnie mocno obsadzona pozycja (pozycje) jak prawa obrona. Co ciekawe, spokojnie mógłbym w tym miejscu umieścić duety stoperów z tego samego kraju, bo i Anglicy, i Holendrzy, i Czesi mieli w swoich szeregach naprawdę solidnych środkowych obrońców. Oprócz tych zespołów mógłbym tu umieścić jednego z Gruzinów, Niemców czy Szwedów. O dziwo nie przypadł mi do gustu nikt z portugalskich stoperów (podobał mi się jedynie Diogo Leite w meczu ze Szwecją, ale on nie zagrał w żadnym innym spotkaniu), a więc od finalisty. Ale tak czy siak miałem w kim wybierać. Jako pierwszy szeregi tej jedenastki zasili reprezentant Czech, Alex Kral. Po Rabiocie i Yacinie Adlim kolejny piłkarz, który fryzurą przypomina Davida Luiza (lub Marouane'a Fellainiego - jak kto woli). Łatwo go było tym samym rozpoznać na murawie, choć oczywiście nie wyróżniał się wyłącznie w ten sposób. Kral to nowoczesny obrońca, który nie tylko broni, ale i gra piłką, buduje od tyłu atak pozycyjny, wyprowadza futbolówkę. Bardzo swobodnie czuje się z piłką przy nodze, ma odpowiednią technikę użytkową, by prowadzić ją krótko przy nodze i zmieniać kierunek, również w pełnym biegu. Zresztą kiedy tylko ma na tyle miejsca, lubi ruszyć z futbolówką do przodu, zdobyć teren. Stosunkowo szybki, dość dobrze przygotowany motorycznie, zwrotny jak na swój wzrost. Fizycznie ok, choć z pewnością może jeszcze nabrać masy mięśniowej. Mimo wszystko niełatwo było z nim rywalizować bark w bark czy w powietrzu, gdzie radził sobie bardzo dobrze. Świetny jeśli chodzi o czytanie gry, ustawianie się i krycie. Czujny i skoncentrowany, doskonale kontroluje przestrzeń wokół siebie, poczynania rywala, nie tracąc jednocześnie z oczu zawodnika z piłką. Dzięki szybkiej reakcji jest w stanie sprawnie asekurować swoich partnerów z linii obrony. Do tego posiada całkiem dobry przerzut, dłuższe podanie. Progres może zrobić z pewnością na płaszczyźnie pojedynków 1 vs 1. Zimą Slavia oddała Krala do FK Teplice. Działacze klubu ze stolicy Czech mogą sobie teraz pluć w brodę, gdyż po tym turnieju wartość Alexa poszła w górę.



Środkowy obrońca: Gdyby nie kontuzja, która wykluczyła Trevoha Chalobaha z fazy pucharowej (i praktycznie całego ostatniego meczu w grupie z Niemcami), to zapewne on znalazłby się w tym miejscu, bo rozgrywał znakomity turniej. Z nim na placu gry Anglicy nie stracili bramki. Zdecydowałem w takim wypadku, że wezmę jego partnera za środka defensywy, Easaha Sulimana. Gracz Aston Villi pokazał się jako nadzwyczaj solidny defensor. Co prawda nie pamiętam jego spektakularnych interwencji, żadnych last man tackles, ostatnich podań czy doskonałych przerzutów, ale też z drugiej strony nie zostały mi w głowie żadne jego błędy, nawet te najdrobniejsze. Gość był po prostu do bólu poprawny, a że ta jego poprawność rozciągnęła się na wszystkie pięć spotkań, to wywalczył sobie miejsce u mnie w zespole. W porównaniu do Krala wydawał się jeszcze silniejszy fizycznie i bardziej dominujący w powietrzu. Piłkę wyprowadzał celnie, choć nie podejmował większego ryzyka w podaniach, tudzież bardzo rzadko. Na ogół, dopóki grał, robił to Chalobah. Dobrze radził sobie w sytuacjach, kiedy był zmuszony do odegrania futbolówki na jeden kontakt, wszystko jedno którą stopą. Po odzyskaniu piłki przez jego zespół w lewej części środkowej tercji potrafi doskonale w czas przesunąć się tak, by stanowić opcję do bezpiecznego podania i zachowania posiadania z dala od rywali. Stara się zawsze kontrolować kolegów z linii obrony, by utrzymać odpowiednią odległość od nich. Nieźle odczytuje intencje rywali, umie zagrać na wyprzedzenie. Kryje krótko, w polu karnym bardzo trudno go zgubić, stąd mnóstwo przechwytów oraz clearances, których zanotował na turnieju kolejno 25 i 21 (czyli 5 i 4,2 na mecz). Szybkościowo podobnie jak Czech, nie odstawał od napastników czy skrzydłowych. Przy tym wszystkim, mimo, iż gra dość twardo, w kontakcie, praktycznie nie popełnia fauli. Dość powiedzieć, że przez 450 minut rozegranych w Gruzji, faulował tylko jeden raz, w półfinale z Czechami. W czerwcu wrócił do Aston Villi z wypożyczenia do Cheltenhamu. Jeśli nie czeka go kolejne wypożyczenie, to będzie miał się od kogo uczyć, bo przecież do klubu dołączył John Terry - pod względem stricte piłkarskim, idealny wzór do naśladowania dla Sulimana.


Lewy obrońca: narzekałem na brak świetnych bocznych obrońców (poza Mateu Moreyem) w trakcie ME U17 w Chorwacji, narzekałem również na posuchę wśród lewych full-backów po mistrzostwach Starego Kontynentu w Polsce. Wszystko pod tym względem wynagrodziło mi Euro U19, gdzie po obu stronach biegali utalentowani defensorzy. O prawej stronie z Dalotem i Sterlingiem wspominałem. Z lewej zaś wyskoczyło jak diabeł z pudełka (choć to może lekkie nadużycie, bo część z nich znałem i wiedziałem, na co stać) kilku innych wartych uwagi skrajnych obrońców. Bardzo udany turniej rozegrali Abdou Conte (Portugalia/Sporting) i kapitan Anglików, Jay DaSilva (Chelsea/Charlton). Nie gorzej zaprezentował się biegający na zmianę to po prawej, to po lewej flance Libor Holik (Czechy/Slavia). Pozytywnie wypadli dwaj gracze o przeciwnej charakterystyce - nastawiony głównie na defensywę Jurich Carolina (Holandia/PSV) i grający na wskroś ofensywnie Luka Lakvekheliani (Gruzja/Saburtalo). Generalnie więc większość zespołów miała porządnych lewych obrońców. Ale na tym nie koniec - najciekawszym moim zdaniem dysonowali Szwedzi. Anton Kralj, bo o nim tu mowa, w każdym ze swoich trzech występów był najlepszym graczem Trzech Koron i motorem napędowym wszystkich akcji ofensywnych. Kralj to bardzo ofensywny latral, który najlepiej czuje się atakując. Znakomicie odnajdywał się grze kombinacyjnej, na małej przestrzeni. Z pomocą swojej techniki, dryblingu i akcji pass&move wychodził z opresji i przenosił piłkę wyżej czy też w wolny sektor. Drobny piłkarz, acz niebywale ruchliwy, energiczny i dynamiczny, wszędzie go pełno, bez piłki stale w ruchu. Dysponuje dobrym dośrodkowaniem i długim podaniem - nawet piłki wyglądające z pozoru na wybicia w celu oddalenia niebezpieczeństwa, z reguły trafiały do adresata lub przynajmniej były adresowane w jego kierunku. Sporo też widzi na boisku i potrafi zagra z głębi pola czy z bocznego sektora podanie na wolne pole. W obronie nie odpuszcza, mimo skromnych warunków fizycznych trudno jest wygrać z nim pojedynek, bo nadrabia agresywnością, szybkością i zwrotnością. Wydolnościowo przygotowany znakomicie. Dobrze czytał grę, wiedział gdzie i jak się ustawić (zbierał sporo "bezpańskich" piłek), w pojedynkach zawsze nisko na nogach, z bardzo szybką reakcją na ruch rywala. Od kilku dni przebywa na wypożyczeniu z Malmoe do drugoligowego Gefle IF, gdzie 22 lipca zadebiutował w dorosłej piłce. Trochę dziwię się jego macierzystemu klubowi, że po tak dobrym turnieju nie włączył tego niespełna 19-latka do kadry pierwszego zespołu, ale z drugiej strony ważna dla niego będzie regularna gra, a ją - mam nadzieję - zapewni mu wypożyczenie.



Defensywny pomocnik: w środku pola również miałem spory kłopot bogactwa, toteż żałuję, że 2-3 piłkarzy z konieczności musiałem odrzucić (m.in. Dozzell, Havelka czy Rui Pires). Postawiłem na ustawienie 4-2-3-1 z duetem "defensywnych" pomocników. Jednym z nich jest reprezentant Gruzji, Giorgi Kutsia. Mógłbym się w gruncie rzeczy ograniczyć do stwierdzenia, iż ma wszystko, co winien mieć klasowy regista (poza doświadczeniem rzecz jasna). Cechuje go wielki spokój z piłką przy nodze. Dzięki bardzo dobrej technice użytkowej, dryblingowi utrzymującemu posiadanie, "szybkich" stopach, zwrotności, zwinności i przyspieszeniu jest w stanie utrzymywać się przy piłce nawet pod presją ze strony rywala, wygrywać pojedynki, a nawet zdobywać teren, mijając dwóch czy trzech przeciwników w jednej akcji. O tym, jak trudno jest zabrać mu piłkę, najlepiej świadczą liczby. W zaledwie trzech występach wymusił aż 16 fauli, co sprawia, że był faulowany średnio ponad 5 razy na mecz. Ma ciąg na bramkę i lubi kończyć rajdy mocnym uderzeniem z dystansu, choć nad precyzją musi jeszcze nieco popracować. Przy tym potrafi organizować i kontrolować grę zespołu głębiej, nadawać akcjom zróżnicowane tempo - kiedy trzeba, przyśpiesza grę, kiedy trzeba, zwalnia. Bardzo dużo widzi, ma dobry przegląd pola i range of passing. Sprawnie posługuje się obiema nogami, którymi potrafi zagrać szybką, crossową piłkę do skrzydła na nos, jak i złamać formacje rywala wertykalnym czy diagonalnym podaniem przeszywającym. Nieustannie bada wzrokiem pozycję swoją i swoich rywali, by wiedzieć, jak zachować się w momencie otrzymania podania. Bardzo dobrze porusza się bez piłki, jest stale pod grą, zawsze w pierwszej fazie ataku pozycyjnego zapewnia jedną z opcji podania. Od strony defensywnej, bardzo dobrze gra wślizgiem, kiedy rywal jest poza zasięgiem wygarnięcia mu piłki "w stójce". Nieźle się ustawia, trzyma swoją strefę. Dobrze czyta grę, antycypuje intencje rywala bądź w mgnieniu oka reaguje na jego poczynania. Najlepiej świadczy o tym 16 przechwytów, uzbierane w trakcie całego turnieju. Kutsia na dziś ma niespełna 18 lat (rocznik '99) i już sporo potrafi, a przy tym jest podstawowym zawodnikiem swojego klubu, Dinama Tbilisi. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Gruzini mogą dorobić się naprawdę klasowego pomocnika.



Defensywny pomocnik/środkowy pomocnik: I ponownie muszę wrócić do Euro U17 sprzed roku, gdzie błyszczał Gedson Fernandes. Bardzo dobrze zaprezentował się i w Gruzji, nawet biorąc pod uwagę czerwoną kartkę na inaugurację z gospodarzami i w ogóle dość ostrą grę na pograniczu faulu w fazie grupowej (łącznie 10 fauli w czterech niepełnych spotkaniach, z czego sześć przeciwko Gruzinom; sporo). Pomocnik Benfiki jest z pewnością materiałem na świetnego gracza typu box-to-box. Silny fizycznie, dobrze przygotowany motorycznie i wytrzymałościowo, z silnym uderzeniem, dobry technicznie drybler. Do tego wszystkiego posiada bogaty repertuar podań: od wymian piłki na jeden kontakt, przez precyzyjne przerzuty, po prostopadłe zagrania z głębi pola czy ostatniej tercji. Lubi grać kombinacyjnie, często pojawia się z lewej strony, gdzie w trójkącie ze skrzydłowym i bocznym obrońcą tworzy przewagę. Do tego jest świadomy taktycznie, bardzo dobry w obustronnym transition, bez problemów radzi sobie w bezpośrednich pojedynkach, umie zastawić piłkę ciałem czy wygarną j wślizgiem bądź na stojąco. Poniżej screen z podsumowania ME U17, w którym również umieściłem go w najciekawszej jedenastce turnieju. Benfica na sto procent będzie miała z niego nie lada pociechę.




Prawy skrzydłowy: Tu wybór był jeszcze bardziej oczywisty niż z Mateu Moreyem na prawej obronie przy okazji Euro U17. Z pozostałych siedmiu zespołów, cztery miały w składzie bardzo słabych skrzydłowych/bocznych pomocników (Bułgaria, Szwecja, Niemcy, Czechy). Z kolei grubo poniżej oczekiwań i możliwości zagrali prawoskrzydłowi Holandii (Che Nunnely, świetny rok temu na U17) i Portugalii (Mesaque Dju). Jedynie Isaac Buckley-Ricketts z reprezentacji Anglii wyglądał nieźle, ale do poziomu prezentowanego przez Giorgiego Arabidze, którego wybrałem do jedenastki, nie zbliżył się nawet przez moment. Obok gracza, który pojawi się w następnej kolejności, skrzydłowy Szachtara Donieck był zdecydowanie najlepszym graczem turnieju. Oglądając go, można było odnieść wrażenie, iż to gruzińska wersja Messiego. I tak też bywa nazywany - gruzińskim Messim. Fantastyczna lewa noga, którą mógłby wiązać krawaty. Drybling niby czytelny, bo praktycznie zawsze do lewej nogi, a jednak szalenie trudny do zatrzymania. Ma piekielnie szybką stopę, za każdym razem o ten ułamek sekundy wyprzedza swoim ruchem interwencję obrońcy. Dysponuje dobrą szybkością i jeszcze lepszym przyspieszeniem na kilku metrach oraz kapitalną koordynacją ruchową. Nawet się nie spodziewasz, kiedy zrobi pauzę na piłce czy gwałtownie zmieni kierunek biegu. Innym razem zdezorientuje obrońcę samym balansem ciała. Jego dwa ulubione sposoby dryblowania to zakładanie siatek (na ogół zewnętrzną częścią lewej stopy) i manewr, kiedy rozpędzony ścina z piłką do środka, zatrzymuje się, wykonuje ruch ciałem w prawą stronę, po czym "odciąga" piłkę "fałszem" lewej nogi i ucieka dalej do środka. Technicznie nie można mu absolutnie nic zarzucić. Piłkę przyjmuje zawsze w taki sposób, by maksymalnie utrudnić przeciwnikowi interwencję bądź od razu od niego się uwolnić. Bez problemu radzi sobie z mocniejszymi podaniami, półgórnymi piłkami czy zagraniami na wysokości klatki piersiowej, z łatwością gasząc futbolówkę i sprowadzając ją do ziemi. Uwielbia być przy piłce i kreować grę, dlatego też często można go dostrzec operującego głębiej w środkowej części boiska (szczególnie było to widoczne, gdy Gruzini musieli gonić wynik, wtedy brał ciężar gry na siebie), gdzie szuka zagrań typu one-two z kolegą (świetny w grze na jeden kontakt), łamiących linie obrony, bądź diagonalnych piłek do atakujących ofensywnych bocznych obrońców (a ma naprawdę dobry przegląd pola i decyzyjność). Ogromne wrażenie robiły jego mierzone przerzuty (czasem zupełnie niesygnalizowane) na drugą stronę boiska. Do tego Arabidze potrafi mocno i precyzyjnie uderzyć z dystansu, także z rzutów wolnych, choć te ewidentnie mu na Euro "nie siedziały". No i widać było w jego grze mentalność lidera. Kiedy drużynie nie szło, on brał piłkę i robił coś z niczego. A przy swoim statusie gwiazdy, który bez wątpienia w tej kadrze posiadał (grał i strzelał już dla dorosłej reprezentacji), nie zaniedbywał pracy w destrukcji, wracając na swoją pozycję i walcząc o każdą piłkę. Teraz czas najwyższy, by równie skutecznie powalczył o swoją pozycję w zespole z Doniecka. 




Ofensywny pomocnik: Tak, docieramy do piłkarza turnieju. Tu nie było wątpliwości. Kto oglądał turniej, ten widział, że Mason Mount w każdym spotkaniu, w którym grał, zasługiwał na tytuł MVP. Dostał go także za całokształt, w pełni zasłużenie. Na turnieju w Gruzji pomocnik Chelsea (wypożyczony właśnie do Vitesse) pełnił rolę 10-tki, mediapunty. Świetnie poruszał się bez piłki, schodził po nią głębiej, pokazywał się w luce między liniami czy szukał kombinacji w bocznym sektorze - szczególnie z lewej strony. Zaś z futbolówką przy nodze był szalenie trudny do zatrzymania inaczej niż faulem. Jego prowadzenie piłki jak na sznureczku w połączeniu ze zwinnością, zwrotnością i przyspieszeniem siało zamęt i spustoszenie w szeregach obronnych rywala. Fantastyczny technik z krótkim, bardzo szybkim dryblingiem, kapitalny w grze na jeden, dwa kontakty. Doskonale potrafił ocenić sytuację wokół siebie przed otrzymaniem piłki i kiedy tylko miał na tyle miejsca, od razu obracał się z nią w kierunku atakowanej bramki. Kreatywność i nieszablonowość to drugie imię Mounta. W każdym momencie widział na boisku więcej niż 99% graczy na tym turnieju, a jego prostopadłe, przecinające defensywę podania w ostatniej tercji bywały zabójcze. Nikt tak często i tak skutecznie nie próbował podań na wolne pole, za lub między linię obrony. Nie wyglądał na typ egoisty, chętnie dzielił się z partnerami piłką i kiedy tylko ten był na lepszej pozycji, oddawał mu ją, nawet jeśli sam miał sposobność, by spróbować uderzenia. A sam strzał Anglik ma bardzo dobry i zróżnicowany - prawa, lewa noga, z woleja, powietrza, technicznie, siłowo, w góry róg, w dolny, doesn't matter. Imponował balansem ciała, którym z łatwością gubił kryjących czy atakujących go rywali. Teraz czeka go pierwszy pełny sezon w dorosłym futbolu. Wierzę, że w Holandii udowodni swoją wartość i potwierdzi talent. A co będzie dalej? Czy tak drobny, wątły (jak na dzień dzisiejszy) piłkarz ma szansę przebić się w tak silnym zespole, opartym głównie na graczach dobrze przygotowanych fizycznie? Na to pytanie odpowiedź poznamy za kilka lat. 



Lewy skrzydłowy: Tutaj wybór był znacznie bardziej skomplikowany niż na przeciwnej flance. Brałem pod uwagę "gruzińskiego Kakę", czyli Giorgiego Chakvetadze, który tak jak Arabidze błyszczał w fazie grupowej, ale stwierdziłem, że trzech zawodników z drużyny, która nie dotarła do półfinału to byłoby za dużo. Niemcy mieli Aymena Barkoka, który zachwycał przez jakieś 3/4 meczu z Holandią. Później niestety wyraźnie spuścił z tonu. Joao Filipe u Portugalczyków trochę rozczarował, więc odpadł na starcie. Nieźle wyglądał za to Rafa Leao, ale on na boisku pojawiał się głównie z ławki. Został jeszcze Ryan Sessegnon, tylko w jego przypadku dobre liczby nieco przewyższały faktyczną jakość, którą prezentował na murawie. Koniec końców wziąłem Javairo Dilrosuna z kadry Oranje. W dużej mierze zdecydował o tym fakt, iż po kontuzji Piroe musiał w zasadzie w pojedynkę ciągnąć ofensywę Holendrów. Nunnely rozczarował, podobnie jak Ferdi Kadioglu. Boczni obrońcy nie dawali w ofensywie zbyt wiele, zaś De Wit nie odnajdywał się do końca w roli jednej 6-tek w 4-2-3-1 (co mocno ograniczyło jego wejścia z drugiej linii, które prezentuje w ajaxowym 4-3-3). Nie zawsze mu się to udawało, ale doceniam starania i to, że jeśli Pomarańczowi coś wykreowali, to skrzydłowy Manchesteru City musiał w tym maczać palce. Dilrosun charakteryzuje się przede wszystkim skłonnością do dryblowania. Nie mam danych z meczu z Bułgarią, ale w trzech pozostałych (Niemcy, Anglia, Portugalia) aż 26 razy próbował pojedynków z piłką przy nodze (czyli średnio 8,6 prób dryblingu na mecz). Jest piłkarzem lewonożnym, acz całkiem sprawnie posługuje się prawą nogą, toteż trudno przewidzieć, na którą nogą czy w którym kierunku pójdzie z dryblingiem. Ma bardzo szybką nogę, a że piłkę stara się prowadzić możliwie jak najkrócej, to zazwyczaj zdąży "popchnąć" ją przed interwencją obrońcy. Do tego jest piekielnie szybki, dynamiczny, silny na nogach. Gdy przyspieszy, nabierze prędkości, trudno go złapać. Ale w żadnym wypadku nie można klasyfikować go jako wyłącznie dryblera bez głowy. Dilrosun w każdej akcji myśli, trzyma głowę w górze, wzrokiem bada otoczenie. Potrafi rajd po skrzydle zakończyć dokładnym dośrodkowaniem (w dowolny sposób: górą, dołem, przed szesnastkę, na krótki czy długi słupek), odegrać na jeden kontakt czy po swojej szarży kontynuować grę bez piłki i wyjść na pozycję do piłki zwrotnej albo po prostu zagrać prostopadle lub do wolnego partnera. Choć decyzyjność Holender musi poprawić. Za często w pobliżu szesnastki traci głowę i nie dostrzega nic poza bramką. Nawet jeśli dysponuje dobrym uderzeniem (a dysponuje) to powinien zachowywać zimną głowę na ostatnich 20 metrach. Technicznie jest bardzo dobry, umie opanować najtrudniejsze piłki, z łatwością prowadzi ją przy nodze w pełnym biegu, dynamicznie zmienia kierunki biegu. Jest bardzo zwrotny, a przy tym dość silny na nogach. W City nie będzie łatwo mu się przebić. Najprawdopodobniej wcześniej czy później czeka go wypożyczenie, gdzie będzie mógł się wypromować.




Środkowy napastnik: Kto wie, czy gdyby nie kontuzja Joela Piroe już na początku drugiego występu w turnieju, to właśnie on nie znalazłby się w tym miejscu. Poza nim w grę wchodzili Ben Brereton z reprezentacji Anglii, Niemiec Etienne Amenyido i Portugalczyk Rui Pedro. Wybór padł na tego ostatniego - możliwe, że następcę Andre Silvy w Porto. Nie jest on 9-tką w starym stylu, ograniczającą się do zamykania akcji w polu karnym i czekania w linii z obrońcami na prostopadłą piłkę (choć umie i to). Pracuje dla drużyny na całej długości i szerokości boiska, często zbiega w kierunku środkowych pomocników by otrzymać futbolówkę, zagrać na ściankę czy po prostu wyciągnąć stopera z linii i stworzyć wyrwę. Dobrze gra na jeden kontakt, plecami do bramki. Ma "świadomość przestrzenną" - przed otrzymaniem piłki rozgląda się dookoła, by następnie tę wiedzę o ustawieniu swoim, partnerów i rywali jak najlepiej spożytkować. Stara się występować w roli link-up playera, łączącego poszczególnych piłkarzy, formacje czy sam atak z pomocą. Potrafi przyjąć piłkę z rywalem na plecach i się z nią obrócić, jest dość silny na nogach. Często był wykorzystywany również w taki sposób, tj. by przyjąć bezpośrednie zagranie, utrzymać i odegrać. Dobry technicznie, stosunkowo szybki, z niezłym dryblingiem sytuacyjnym. W powietrzu nie dominuje, ale ma warunki, by skakać do górnych piłek z silniejszymi od siebie defensorami i z nimi o nie rywalizować. Jak na środkowego napastnika sporo widzi, ma solidne podanie, także ostatnie, acz musi stale nad tym pracować, bo niekiedy jego pomysły były lepsze niż wykonanie. W trakcie turnieju oddał mało strzałów, bo tylko pięć w czterech meczach, a dwa z nich zamienił na gole. Generalnie nie starał się szukać na siłę miejsca do strzału, tylko wolał jednym podaniem więcej wypracować dogodniejszą okazję. Toczył za to bardzo dużo pojedynków fizycznych i choć liczba wywalczonych rzutów wolnych tego nie odzwierciedla (czterokrotnie faulowany), to w walce wręcz czy bark w bark, przepychankach i atakach na każdą bezpańską piłkę zostawił mnóstwo zdrowia. Ambitny, wszechstronny i podporządkowany interesowni zespołu napastnik. W Porto będą wiedzieli, jak się w nim obchodzić.



Poniżej graficzne zestawienie całej wybranej i opisanej jedenastki:



Na sam koniec, tak jak przy poprzednich tego typu zestawieniach sprzed roku, przedstawienie pozostałych graczy, których warto mieć na oku (podział na pozycje zgodny z tym, gdzie grali w swoich reprezentacjach - być może [a część znanych mi na 100%] w klubach grają na innych). Wcześniej krótka legenda i objaśnienia:

Czcionka pogrubiona - zawodnicy, którzy prezentowali się na tyle dobrze, iż mogliby zająć miejsce w jedenastce; wyróżniali się wyraźnie czy to na swojej pozycji, czy ogólnie w przekroju całego turnieju.

Czcionka podkreślona - zawodnicy, których znałem lepiej lub gorzej przed turniejem i którzy całkowicie zawiedli na tym turnieju, choć wiem, że mają duży potencjał; także gracze znani mi, którzy z różnych przyczyn grali mało lub w ogóle.

Czcionka normalna - zawodnicy, którzy mieli swoje momenty: jeden mecz, jedną połowę czy choćby kilka udanych akcji sugerujących, bym o nich pamiętał; generalnie jednak byli tylko uzupełnieniem dla najlepszych/pozostałych.

Bramkarze: Aaron Ramsdale (Anglia), Martin Jedlicka (Czechy), Diogo Costa (Portugalia), Eike Bansen (Niemcy)

Prawa obrona: Diogo Dalot (Portugalia), Nikoloz Mali (Gruzja), Navajo Bakboord (Holandia), Angel Ahmedhodzic (Szwecja)

Środek obrony: Trevoh Chalobah (Anglia), Armando Obispo (Holandia), Tristan Dekker (Holandia), Boy Kemper (Holandia), Petko Hristov (Bułgaria), Matej Chalus (Czechy), Diogo Leite (Portugalia), Diogo Queiros (Portugalia), Joao Queiros (Portugalia), Daviti Kobouri (Gruzja), Shalva Burjanadze (Gruzja), Gokhan Gul (Niemcy), Mattias Andersson (Szwecja), Thomas Isherwood (Szwecja)

Lewa obrona: Jay DaSilva (Anglia), Libor Holik (Czechy), Abdu Conte (Portugalia), Luka Lakvekheliani (Gruzja), Jurich Carolina (Holandia), Dominik Franke (Niemcy), Angel Lyaskov (Bułgaria)

Środek pomocy (defensywni i ofensywni, bez podziału): Andre Dozzell (Anglia), Tayo Edun (Anglia), Emil Tischler (Czechy), Filip Havelka (Czechy), Giorgi Kochorashvili (Gruzja), Davit Samurkasovi (Gruzja), Dennis Geiger (Niemcy), Sidney Friede (Niemcy), Dani De Wit (Holandia), Ferdi Kadioglu (Holandia), Teun Koopmeiners (Holandia), Rui Pires (Portugalia), Florentino (Portugalia), Quina (Portugalia), Miguel Luis (Portugalia), Dusan Jajic (Szwecja), Samuel Adrian (Szwecja), Besard Sabovic (Szwecja), Gorkem Saglam (Niemcy), Rodney Kongolo (Holandia), Noa Lang (Holandia)

Skrzydłowi i boczni pomocnicy (ogółem): Ryan Sessegnon (Anglia) Isaac Buckley-Ricketts (Anglia), Marcus Edwards (Anglia), Aymen Barkok (Niemcy), Ivan Tilev (Bułgaria), Michal Sadilek (Czechy), Giorgi Chakvetadze (Gruzja), Mesaque Dju (Portugalia), Che Nunnely (Holandia), Rafael Leao (Portugalia), Joao Filipe (Portugalia), Jay-Roy Grot (Holandia)

Środkowi napastnicy: Lucas Nmecha (Anglia), Ben Brereton (Anglia), Joel Piroe (Holandia), Tonislav Yordanov (Bułgaria), Kaloyan Krastev (Bułgaria), Ondrej Sasinka (Czechy), Daniel Turyna (Czechy), Giorgi Kokhreidze (Gruzja), Etienne Amenyido (Niemcy), Teddy Bergqvist (Szwecja), Isac Lindberg (Szwecja), Viktor Gyokeres (Szwecja)

1 komentarz:

  1. Bardzo fajnie się czyta. Mam podobne spojrzenie na futbol. Pracując w klubie jako skaut, myślę, że masz predyspozycję do tego zawodu. Pozdrawiam gorąco. Będę tu zaglądał!

    OdpowiedzUsuń