wtorek, 24 maja 2016

Najciekawsza jedenastka Euro U17 w Azerbejdżanie

Turniej rozgrywany w Baku dobiegł końca. Po rzutach karnych, wygranych 5:4 z Hiszpanią (1:1 w regulaminowym czasie gry) Mistrzem Europy do lat 17 zostali Portugalczycy. Broniący tytułu Francuzi (mowa oczywiście o reprezentacji jako takiej, bo przecież rocznikowo była to zupełnie inna kadra) wypadli fatalnie - nie dość, że nie wyszli z grupy, to byli jedyną obok Szkotów drużyną, która nie zdobyła nawet gola. Pozostali faworyci nie zawiedli. Pełne 16 dni bardzo dobrej i emocjonującej piłki młodzieżowej za nami. 

W gruncie rzeczy nie wiedziałem sam do końca w jakiej formie podsumować ten turniej. Tum bardziej, że obejrzenie wszystkich meczów graniczyło z cudem - nie tyle pod względem fizycznych i czasowych możliwości, co przede wszystkim technicznych. Zdarzało się, że niektóre spotkania po prostu nie były transmitowane, a inne się na siebie nakładały (ostatnia kolejka). Mimo wszystko zebrałem na tyle dużo materiału, by pokusić się o jakiś dłuższy wywód. Jak miałby on wyglądać? Krótka analiza i charakterystyka drużyn, które awansowały do ćwierćfinału odpadła na starcie z racji gabarytów i czasochłonności. Inna kwestia, że nie wszystkie drużyny (jak np. Austrię) miałem sposobność obejrzeć w fazie grupowej. Z tego też powodu zrezygnowałem z wyboru najlepszej jedenastki turnieju - bo też jak takową stworzyć, jeśli nie widziało się wszystkich zespołów i piłkarzy? Postawiłem więc na coś zbliżonego. Mianowicie, zamiast najlepszej wybrałem najciekawszą drużynę turnieju. W ramach tego mogłem pozwolić sobie na nieco więcej subiektywizmu. Ale zostawmy kryteria i do rzeczy.

Bramkarz: Już na samym wstępie pojawił się spory problem, gdyż żaden golkiper nie dystansował ewidentnie konkurencji. Myślałem o 2-3 nazwiskach, by ostatecznie postawić na Inakiego Penę. Bramkarz Barcelony miał w tym turnieju sporo pracy, z której wywiązywał się solidnie. Imponował głównie pewnym chwytem, refleksem na linii i może przede wszystkim znakomitym wprowadzaniem piłki do gry. W stylu ter Stegena szukał przy każdej okazji krótkich podań do obrońców. Kiedy nie mógł zagrać w ten sposób zamiast dalekich, niekontrolowanych wybić widzieliśmy precyzyjne, kilkudziesięciometrowe piłki do nogi skrzydłowego/bocznego obrońcy w boczne sektory boiska. Najlepszy występ zanotował najprawdopodobniej z Anglią, gdzie w świetnym stylu obronił rzut wolny Mounta czy uderzenie z kilku metrów (bodajże) Hirsta. Jego słabszą stroną pozostają słabe jak na bramkarza warunki fizyczne. Oprócz tego zdarzało mu się na tym turnieju przepuszczać do siatki piłki, które miał już na rękach. Tak było dwukrotnie z Włochami czy w finale z Portugalią. Mimo wszystko w przekroju całego turnieju był chyba najbardziej wyróżniającym się golkiperem. 

Prawy obrońca: Tutaj z kolei z łatwością znalazłem wyróżniających się graczy. Turniej zdominowała na tej pozycji dwójka Diogo Dalot oraz Dujon Sterling. Wybór padł na reprezentanta Anglii. Sterling ma już na koncie zwycięstwo w młodzieżowej Lidze Mistrzów, gdzie m.in. w turnieju finałowym pełnił rolę gracza wyjściowej jedenastki. W Azerbejdżanie zanotował łącznie dwie asysty. Świetnie odnajdował się w ataku, gdzie wykorzystywał swoją szybkość rajdami na obiegnięcie i precyzyjnymi dograniami w szesnastkę. Równie dobrze radził sobie w grze kombinacyjnej - zdarzało mu się wbiec na piłkę w pole karne lub też samemu zaadresować tam precyzyjne, krótkie podanie. Nie miał problemów z precyzją, niemal każde jego zagranie trafiało do kolegi z zespołu - nawet, kiedy był ostro naciskany. W obronie zdecydowany, agresywny, acz grający dość czysto (tylko 5 popełnionych fauli w 4 meczach przy aż 8 wywalczonych). Niesamowicie silny, skuteczny w powietrzu i pojedynkach 1 na 1, bardzo trudny do ogrania. Jedna z najjaśniejszych postaci w ekipie Synów Albionu.

Środkowy obrońca: W wieku 17 lat trudno o bezbłędnego stopera, który każdą sytuację oceni należycie, zareaguje szybko i zdecydowanie, ustawi się gdzie trzeba przecinając każde podanie etc. I tak też było w Azerbejdżanie. Nawet Ci najlepsi popełniali błędy. Nie znaczy to jednak, że nikt na tej pozycji się nie wyróżnił. Paradoksalnie najlepiej zapadł mi w pamięci stoper, który ze swoją reprezentacją... odpadł już w fazie grupowej. Jednak akurat Danowi-Axelowi Zagadou, bo o nim mowa, trudno wiele zarzucić. Bardzo dobrze czytał grę i dzięki temu ustawiał się tak, by w każdej sytuacji być o ułamek sekundy przed napastnikiem zabierając mu futbolówkę. Dodatkowo pomagała mu niezła szybkość i start do piłki. Niesamowicie zbudowany i niesamowicie silny, budzący respekt samą sylwetką. W bezpośrednich pojedynkach bark w bark czy starciach powietrznych praktycznie nie do pokonania, stąd też z łatwością czyści wszystkie dośrodkowania we własną szesnastkę, jak i jest groźny po bramką przeciwnika. W razie konieczności potrafi doskonale zastawić futbolówkę, a nawet wyjść spod pressingu balansem ciała. Zagadou należy do grona piłkarzy lewonożnych, aczkolwiek sprawnie posługuje się również prawą stopą. Nie mogę też zapomnieć o jego umiejętności operowania futbolówką. Widząc wolną strefę bez zawahania zaatakuje z piłką przy nodze bądź obsłuży penetrującym podaniem między liniami ustawionego w niej partnera. Jeśli chodzi o słabsze elementy to wydaje mi się, że niekiedy czuje się zbyt pewnie (gracz o dużym przekonaniu co do swoich umiejętności), przez co traci pełną koncentrację. Do tego musi popracować na przerzutami i długimi zagraniami. Stylem gry może nieco przypominać Vincenta Kompany'ego. Młody stoper PSG ma wszystko, by w przyszłości było jeszcze o nim głośno.

Środkowy obrońca: Jako drugiego stopera wartego uwagi wybrałem Zinho Vanheusdena. Może się to wydać dziwne, że w tym zestawieniu brakuje duetu z Portugalii, a więc reprezentacji, która przez cały turniej straciła tylko jednego gola. Zadecydowała jedna cecha, dzięki której stoper Interu wydał mi się ciekawszym zawodnikiem - charyzma (a swoją drogą dowodzeni przez niego Belgowie również imponowali defensywą: w 4 meczach stracili tylko 2 bramki). Kapitan Czerwonych Diabłów rzeczywiście był kapitanem z krwi i kości. Nieustannie dyrygował defensywą, dawał partnerom wskazówki, pokrzykiwał na nich, mobilizował oklaskami czy zdecydowanymi, niekiedy wręcz ofiarnymi interwencjami. Pokazał, że posiada dobry timing i jest w stanie zaasekurować bocznych obrońców kasując piłki grane za ich plecy czy też pod ich nieobecność w boczny sektor. Skuteczny w pojedynkach 1 na 1, silny i rządzący w powietrzu. Również z piłką przy nodze radził sobie bardzo dobrze, prowadząc grę tak za pomocą krótkich podań, jak i (w przeciwieństwie do Zagadou) precyzyjnych przerzutów. Z mankamentów w oczy rzuciły mi się głównie jego wyjścia z linii do rywala, kiedy sytuacja tego nie wymagała, przez co otwierał korytarz za sobą. Belgowie mogą mieć z tego chłopaka dużą pociechę. 

Lewy obrońca: Najlepszych skrajnych defensorów w całym turnieju z pewnością miała Portugalia. W ataku pozycyjnym pomagali w konstruowaniu akcji, bardzo często podłączając się i zajmując pozycję na wysokości pola karnego. Przy tym nie zapominali o defensywie. Z pewnością byli jednym z kluczy do zwycięstwa Portugalii w całym turnieju. Na swojej stronie Ruben Vinagre całkowicie zdystansował konkurencję. Ten lewy obrońca błyszczał w grze wzajemnej na połowie rywala. Świetnie czuł się w grze na małej przestrzeni, szybkiej wymianie podań. Niejednokrotnie trochę w stylu Marcelo szukał dryblingów i zejść z piłką do środka, skąd decydował o dalszym rozwiązaniu akcji. A repertuar zagrań miał naprawdę bogaty: prostego rozciągania gry do skrzydłowego, przez otwierającą piłkę  szesnastkę, mocne uderzenie z dystansu, aż po precyzyjną centrę z każdego sektora. Notabene, jego umiejętność dokładnego dośrodkowania koledzy wykorzystywali zostawiając mu stałe fragmenty gry. A bił je znakomicie, notując w całym turnieju 3 asysty, w tym m.in. z Azerbejdżanem i Holandią kolejno po rzucie rożnym i wolnym. Wysoka wydolność, szybkość i świadomość taktyczna pozwalały mu przy tym nie zaniedbywać obrony, gdzie wracał bardzo szybko po stracie piłki przez zespół. Nie popełniał błędów taktycznych. Najsłabiej radził sobie chyba w pojedynkach 1 na 1 w obronie, które nie są jego specjalnością. Aktualnie Vinagre gra w Monaco - klubie, który słynie ze szkolenia i chętnie stawia na młodzież. Jego przyszłość rysuje się więc w całkiem jasnych barwach.

Defensywny pomocnik: W zasadzie podział na defensywnego, środkowego czy ofensywnego pomocnika mogłem sobie darować, ale jako że klasyczny defensywny pomocnik i tak załapałby się do tego zestawienia, to pojawia się i ta pozycja. A zajmuje ją Portugalczyk Florentino. Jak to bywa w przypadku pivotów nie był to zawodnik spektakularny, natychmiast rzucający się w oczy, ale ze swoich obowiązków i tzw. "brudnej roboty" wywiązywał się wzorcowo. W środku pola dosłownie przyciągał wszystkie bezpańskie piłki. Niemal każde wybicie padało jego łupem. Zagarniane piłki szybko wprowadzał w ruch nadając płynność w grze. Zaawansowany technicznie, stosunkowo zwrotny, z niezłym dryblingiem utrzymującym posiadanie. Dobrze operuje i prawą, i lewą nogą, i krótkimi podaniami, i dłuższymi, bezpośrednimi piłkami. A kiedy ma okazję zagra też inteligentnie między liniami do ustawionego wyżej kolegi. Przy wyprowadzaniu piłki spod własnej bramki wielokrotnie schodził głęboko między stoperów pomagając rozprowadzić akcję. Dominujący w powietrzu, z timingiem wejść, skuteczny w odbiorze, znakomicie czytający grę, dzięki czemu zalicza sporo przechwytów, szybko podejmujący decyzje. Łatwo radzi sobie w grze na jeden kontakt. Wytrzymałościowo oraz fizycznie przygotowany bez zarzutu. Debiut w Benfice jest zapewne kwestią sezonu, może dwóch.

Środkowy pomocnik: Podobna przyszłość czeka jego klubowego kolegę, Gedsona Fernandesa. Pomocnik Benfiki stylem gry przypomina nieco Paula Pogbę: lubi (i potrafi) bardzo mocno i precyzyjnie przymierzyć z dystansu, schodzi w boczne sektory (szczególnie do lewej strony), gdzie szuka akcji dwójkowych bądź miejsca do zejść z piłką do środka, jest też silny fizycznie i pracowity po obu stronach boiska. Dobry technicznie, dość szybki i wytrzymały, z szybką nogą. Potrafi przedryblować rywala także na niewielkiej przestrzeni. Z piłką przy nodze jest odpowiedzialny, co nie znaczy, że nie umie przyspieszyć gry czy zagrać otwierającej piłki w szesnastkę bądź na wolne pole (bo umie). W zasadzie można by napisać, że Fernandes wpisuje się w charakterystykę pomocnika box-to-box. W przekroju całego turnieju okazał się być istotnym elementem układanki, dokładając do dorobku drużyny bramkę i trzy asysty.

Środkowy pomocnik: Im dalej w las (tzn. w stronę przednich formacji), tym... większy wybór. I w tym miejscu obok dwóch Portugalczyków spokojnie mógłbym umieścić... trzeciego (Quina, Miguel Luis). A nawet jeśli nie to któregoś z Hiszpanów, Niemców czy Anglików. Albo Belga, Szweda lub Francuza. Zdecydowałem się ostatecznie na - poniekąd dlatego, żeby urozmaicić tę jedenastkę (choć samą grą również zasłużył na wyróżnienie) - kapitana reprezentacji Danii, Nicklasa Struncka. Piłkarz Nordsjælland dyrygował grą swojej ekipy, trzymając w ryzach drugą linię. Świadomy taktycznie, bardzo dobrze kontrolujący swoją pozycję, jak i miejsca zajmowane przez partnerów. Znakomity w defensywie, fantastycznie wyczuwał odpowiedni moment na interwencję i wielokrotnie z łatwością zabierał futbolówkę rywalom wygrywając z nimi pojedynki 1 na 1. Tak samo dobrze czytał grę, wiedział kiedy i gdzie powinien się znaleźć by przeciąć zagranie. Po odzyskaniu piłki natychmiast napędzał akcję starając się uruchomić tego partnera, który miałby najwięcej swobody na przyjęcie futbolówki. Jeśli takiej opcji nie miał, to szukał gry typu "pass & move" - krótkiej "klepki" w środku pola z wyjściem na pozycję, bądź dokładnym, długim podaniem na wolne pole szukał (z dobrym skutkiem) bezpośrednio napastnika. Pod pressingiem nie panikował. W przypadku braku możliwości podania nie bał się wejść w drybling, po którym rzadko tracił piłkę, a częściej zdobywał teren lub zarabiał rzuty wolne. Stałe fragmenty zresztą egzekwował całkiem nieźle. Bardzo wybiegany, grający twardo i bezkompromisowo. Zdarzało mu się też wbiegać w drugie tempo w pole karne, jak i wracać się aż pod stoperów przy wyprowadzaniu piłki i pomagać w rozegraniu od bronionej trzeciej. Zostawił po sobie naprawdę dobre wrażenie.

Prawy skrzydłowy: Kolejna dość mocno obsadzona pozycja. Nie będę wymieniał już kogo w moim "rankingu" wyprzedził (nazwiska pozostałych najbardziej utalentowanych i wartych obserwacji zawodników z podziałem na pozycje wymienię jeszcze na samym końcu), tylko napiszę wprost o kogo chodzi - Che Nunnely. Bezsprzecznie najlepszy piłkarz Holendrów w pierwszym meczu przeciwko Hiszpanii i autor zwycięskiej bramki w pojedynku "o wszystko" z Italią. Wyróżniała go inteligencja w grze. O ile większość skrzydłowych w jego wieku czy nawet nieco starszych bardzo często wikła się - przeważnie niepotrzebnie - w niezliczone dryblingi, on zachowywał się bardziej odpowiedzialnie. Chętnie dzielił się piłką, pamiętał o tym, że utrzymanie posiadania jest również istotne, szukał akcji kombinacyjnych, krótkich, szybkich podań na małej przestrzeni. No i pracował dla zespołu - udzielał się w defensywie, wspierał bocznego obrońcę, wracał za akcją rywali etc. Z przodu miał do zaoferowania przede wszystkim dużą dynamikę i świetne dośrodkowanie z gry, w pełnym biegu - w tym elemencie chyba nie miał sobie równych na tym turnieju. Tylko z Hiszpanami po tego typu zagraniach powinien mieć na koncie ze dwie asysty. Ma dobrze ułożoną prawą stopę, świetnie prowadzi piłkę i dysponuje "depnięciem" na pierwszych metrach, po którym błyskawicznie urywa się spod krycia. Wygląda na to, że duet pomocników Ajaxu z rocznika 97' - Van de Beek i Nouri - za kilka lat będzie miał kogo obsługiwać na skrzydle. Nunnely może być znacznie lepszy niż Anwar El Ghazi.

Środkowy napastnik: Tutaj niespodzianka, bo nie postawiłem na Jose Gomesa. Z jakiego względu? A no takiego, że Abel Ruiz okazał się być kilkukrotnie dla Hiszpanów zbawienny i decydujący. Warto też zaznaczyć, że był on jednym z najmłodszych piłkarzy na turnieju, gdyż w przeciwieństwie do większości graczy urodził się w roku 2000. Do siatki rywali trafiał czterokrotnie: z Holandią, Serbią, Italią oraz Niemcami. Z Serbią jego trafienie dało Hiszpanii remis, ze Squadra Azurra wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 3:2 kiedy wydawało się, że Włosi mogą odwrócić losy meczu, a przeciwko Niemcom doprowadził do wyrównania. Bramki to jednak tylko jedna strona medalu. Ruiz dawał reprezentacji La Roja znacznie więcej. Świetnie było to widać szczególnie w końcówce meczu z Anglią. wówczas brał na siebie ciężar gry, pokazywał się do zagrania w każdym sektorze boiska, przytrzymywał piłkę, a następnie dokładnie ją odgrywał, pozwalał się faulować, wykonywał sprinty na wolne pole, wracał aż pod własne pole karne wspierając lewego obrońcę Zabarte. Ten mecz pokazał jego największe zalety: bardzo dobrą grę tyłem do bramki, z obrońcą na plecach. Jest niezwykle silny, twardo stoi na nogach, ale także niezły technicznie (choć w tym elemencie ma jeszcze wiele pracy do wykonania), stąd zarówno mógł zastawić piłkę i poczekać na partnerów, jak i odegrać ją na tzw. "ściankę" na jeden czy dwa kontakty. Przy tym dysponuje dużą wydolnością i niezłą szybkością. Doskonale "czuje" grę w linii z obrońcami i bez problemu jest w stanie się im urwać i wyjść na wolne pole. Nie jest może urodzonym dryblerem, ale wygranie pojedynku 1 na 1 i minięcie przeciwnika nie stanowi dla niego kłopotu. Bardzo dobrze gra bez piłki, znajduje się w nieustannym ruchu, czym maksymalnie utrudnia i krycie, i jego przekazywanie. Dodatkowo ma snajperski nos - w polu karnym potrafi przewidzieć gdzie zostanie zagrana piłka, uprzedzić obrońcę i dopaść do niej jako pierwszy. Tam piłka szuka jego, a on piłki. Przyzwoicie operuje słabszą, lewą nogą. Ten chłopak ma papiery, by stać się jedną z najciekawszych hiszpańskich 9-tek z przedziału 1995'-2000'. I oby tak właśnie było, bo La Roja na nadmiar klasowych środkowych napastników narzekać nie może.

Lewy skrzydłowy: Co prawda w trakcie turnieju Brahim Diaz został przesunięty z lewego skrzydła na pozycję numer 10, ale to własnie jako skrzydłowy pokazał, jak olbrzymi drzemie w nim potencjał, stąd umieszczam go na tej pozycji. Zawodnik Manchesteru City ma w sobie coś z Davida Silvy, chociaż w przeciwieństwie do kolegi z drużyny jest prawonożny (generalnie należało by napisać, że jest obunożny, bo lewą stopą posługuje się niemal równie sprawnie co prawą - to jego duży atut) i bardziej dynamiczny z piłką przy nodze. Brahim prowadzi futbolówkę jak na sznurku, w ułamku sekundy potrafi i przyspieszyć, i zatrzymać się, i zupełnie zmienić kierunek biegu. Niesamowity drybler, który z łatwością ogra jednego przeciwnika w izolacji, jak i "zatańczy" z paroma na kilku metrach kwadratowych. Fantastyczny technicznie, uwielbiający szybką wymianę futbolówki, choć w decydującej fazie bywa jeszcze dość egoistyczny. Gra na jeden kontakt to zdecydowanie jego bajka. Umie też obsłużyć partnera dokładnym dośrodkowaniem czy podaniem z głębi pola. Dobrze współpracuje w ofensywie zarówno z bocznym obrońcą (tutaj Zabarte), jak i środkowym napastnikiem (Ruiz). Niesamowicie zwrotny i zwinny, szalenie trudny do upilnowanie także za sprawą swojej ruchliwości. Przez całe spotkanie szuka wolnych sektorów, w których mógłby otrzymać piłkę i ruszyć na bramkę. Przebojowy, pewny swoich umiejętności, z precyzyjnym i urozmaiconym (siłowy, plasowany, prostym i wewnętrznym podbiciem etc.) uderzeniem. Chłopak ze świetlaną przyszłością. Pytanie tylko, czy nie jest jeszcze zbyt wątły jak na Premier League. Pod okiem Guardioli Diaz może jednak bez wątpienia rozwinąć się w naprawdę wysokiej klasy gracza.


Spośród pozostałych piłkarzy warto mieć na uwadze takie nazwiska jak:

Bramkarze: Svilar (Belgia), Olsen (Dania)

Prawa Obrona: Diogo Dalot (Portugalia), Amade (Niemcy), Mykolenko (Ukraina)

Środek Obrony: Diogo Queiros (Portugalia), Diogo Leite (Portugalia), Chumi/Brandariz (Hiszpania), De Ligt (Holandia), Vesterlund (Dania), Chalobah (Anglia), Racic (Dania), Baak (Niemcy)

Lewa obrona: G.L. Itter (Niemcy), Sessegnon (Anglia)

Środkowi Pomocnicy (defensywni/środkowi/ofensywni): O. Busquets (Hiszpania), Manu Morlanes (Hiszpania), Maier (Niemcy), Miguel Luis (Portugalia), Quina (Portugalia), Akkaynak (Niemcy), Antonucci (Belgia), Khakhalov (Ukraina), Adeniran (Anglia), Cuisance (Francja), Nguiamba (Francja), Torp (Dania), Svanberg (Szwecja), Wind (Dania), Marcucci (Włochy), Bernede (Francja)

Prawe skrzydło: Jordi Mboula (Hiszpania), El Mokkedem (Francja), Holse (Dania), Havertz (Niemcy), Openda (Belgia), Nelson (Anglia)

Środkowy Napastnik: Jose Gomes (Portugalia), Dadashov (Niemcy), Bergqvist (Szwecja)

Lewe skrzydło: Fran Garcia (Hiszpania), Perry (Szwecja), Mount (Anglia), Nabiyev (Azerbejdżan), J. Filipe (Portugalia), Bongiovanni (Belgia), Chong (Holandia).

A tych nazwisk byłoby zapewne więcej, gdybym obejrzał chociaż mecz z udziałem Bośniaków, Serbów czy Austriaków, co - jak zaznaczyłem na początku - nie było mi niestety dane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz