sobota, 20 lutego 2016

Dwadzieścia minut Brekalo

Stało się. Mogę chyba oficjalnie ogłosić, że Josip Brekalo został pełnoprawnym członkiem pierwszej kadry Dinama Zagrzeb. Od razu przejął wolny numer "7" i właśnie z nim wystąpił w derbach Zagrzebia przeciwko NK. Awans ten z jednej strony jest zaskakująco szybki, gdyż nie zdążył rozegrać w drużynie rezerw nawet połowy sezonu (przeniesiony tam z drużyny U17 w lecie, później część sezonu wraz z kilkoma innymi kolegami opuścił w związku z udziałem w MŚ U17), z drugiej natomiast podkreśla to ogromny talent tego 17-letniego skrzydłowego. A że w Dinamie bardzo odważnie stawia się na najzdolniejszą młodzież świadczą choćby przykłady Mateo Kovacica, Alena Halilovica czy Ante Corica. Z pewnością Brekalo również zalicza się do tego grona.


O tym, z jakiej klasy zawodnikiem mamy do czynienia, pisałem w trakcie ubiegłorocznych Mistrzostw Świata do lat 17. Tam walnie przyczynił się do grupowego zwycięstwa przeciwko Nigerii (późniejszemu triumfatorowi) dającemu Chorwatom awans z grupy, a także niemal w pojedynkę odprawił do domu europejskiego faworyta rozgrywek, Niemców. Po powrocie z turnieju swoimi dwoma golami (m.in. takim zdobytym w starciu z Arsenalem) oraz asystą przyczynił się do awansu Dinama do fazy pucharowej UEFA Youth League, gdzie w najbliższy wtorek chorwacki zespół - zapewne wraz ze swoim liderem - walczyć będzie o awans do ćwierćfinału w Brukseli z Anderlechtem. Dokonania Josipa nie umknęły sztabowi szkoleniowemu pierwszej drużyny. Jeszcze w grudniu Brekalo zadebiutował w pierwszej ekipie przeciwko Interowi Zapresic, zmieniając po przerwie Paulo Machado. O ile pierwszy występ w jego wykonaniu nie był specjalnie udany (raził niedokładnością, miał kłopoty z kontrolą piłki, nie wychodziły mu dryblingi - krótko mówiąc, brakowało mu tego, co tak naprawdę jest jego największym atutem), tak 20 minut, które otrzymał od Zorana Mamica w derbach stolicy bez wątpienia może zapisać po stronie plusów.

Coś jednak łączy oba występy tego młodego skrzydłowego. Tym spoiwem jest pewność siebie, rozumiana jako wiara we własne możliwości, nie jako "narcyzm", chęć pokazania jaki to ja nie jestem świetny i czego to ja nie potrafię. Czym ta pozytywna pewność siebie się przejawiała? Przede wszystkim szukaniem "swojej gry". Ryzyko, które Josip podejmował w swoich zagraniach na poziomie juniorskim starał się przenieść na poziom seniorski. W żadnym wypadku nie było z jego strony asekuranctwa, gry na alibi. Nie widziałem w jego stylu gry żadnej wymuszonej zmiany w porównaniu do tego, co pokazywał w rozgrywkach młodzieżowych. Wciąż nie unikał dryblingów, zagrań na jeden kontakt, dośrodkowań ze skrzydła, krótkich podań na małej przestrzeni, prostopadłych piłek po zejściach do środka itd. itp. Tylko w tym miejscu też należy zaznaczyć, że Brekalo nie nastawiał się na "głupi upór", tzn. "nie wyszło mi raz, drugi, trzeci, to może wyjdzie za czwartym czy piątym". Nic z tych rzeczy. Przykładowo, kiedy został zatrzymany w 2-3 dryblingach z rzędu od razu wybierał inny sposób stworzenia przewagi czy wyprowadzenie przeciwnika w pole. Inny, ale wciąż taki, który znajdował się w arsenale jego charakterystycznych zagrań. I tak zamiast dalej bawić się w pojedynki 1 na 1 szukał otwierających piłek między obrońcami. Gdy te nie przynosiły rezultatu przestawił się na małą grę, klepkę, "pass and move". Zasadnicza różnica polegała jedynie na efektywności i skuteczności, ale to powinno przyjść z czasem, w miarę zgrania z zespołem, dojrzewania i zbierania doświadczenia. 

Poprawę można było dostrzec już przeciwko NK Zagrzeb. Przy tym Josip w dalszym ciągu kropka w kropkę przypominał tego chłopaka, który tam mnie zauroczył na Mistrzostwach Świata w Chile. Ten sam zawodnik, tylko przeniesiony z futbolu juniorskiego do seniorskiego. Już pierwsza akcja w jego wykonaniu - dosłownie kilkadziesiąt (jeśli nie kilkanaście) sekund po wejściu na boisko pokazała, że ten chłopak nie ma kompleksów i bardzo mocno wierzy w swoje umiejętności. Kiedy niemal każdy gracz w jego wieku będąc przy linii bocznej na wysokości ok. 30 metra od bramki rywala zwyczajnie oddałby futbolówkę wspomagającemu go bocznemu obrońcy, Brekalo wybrał zupełnie inne rozwiązanie. Korzystając z tego, że ma przed sobą w sytuacji 2 na 2 Stojanovica (nowy prawy obrońca Dinama), na którym skupiony jest jeden z przeciwników, błyskawicznym przyspieszeniem zostawił za plecami "swojego" gracza. To wymusiło szybką zmianę krycia, na co drugi z piłkarzy NK nie był przygotowany i także został minięty na pełnej szybkości w zasadzie jednym kontaktem z piłką. Co prawda wrzutka spod linii końcowej trafiła prosto w ręce golkipera NK, ale cała akcja pokazała, że oprócz silnej psychiki (znów rozumianej jako pewność siebie) dysponuje tym, o czym pisałem w październiku, tj. niesamowitym przyspieszeniem na kilku metrach i świetną szybkością z piłką. Na pochwały zasługuje (nie tylko w tej akcji) jego kontrola nad futbolówką, szczególnie na takim "grzęzawisku", zalanym wodą z opadów/roztopów jak "walentynkowa" murawa na stadionie NK. 

Wrażenie zrobiła na mnie jego dojrzała postawa. Udowodnił, że potrafi wybierać optymalne rozwiązania, takie, które przyniosą drużynie najwięcej korzyści. Szafował więc dryblingami, nie próbując za wszelką cenę udowodnić, że jest w stanie ograć każdego i w każdej sytuacji. Kiedy lepszym rozwiązaniem wydawało się odegranie piłki z klepki czy jej przytrzymanie, to wybierał taki właśnie wariant. Przy tym, jak wspomniałem wcześniej, nie unikał odpowiedzialności, nie bał się korzystać z bardziej skomplikowanych sposobów na zawiązanie akcji jeśli tylko widział, że mają one duże szanse na pozytywne rozstrzygnięcie. Z drugiej strony, kiedy najwięcej pożytku przynosiło proste podanie to po prostu oddawał piłkę koledze (np. w 75' "złapał piłkę tuż przed linią boczną atakowany przez przeciwnika; nie mając pola manewru zdecydował się na zwykłe nastrzelenie rywala i wywalczenie autu). W zasadzie przydarzyła mu się tylko jedna niepotrzebna strata (w omawianym w tym akapicie kontekście), kiedy po udanym dryblingu z wejściem pomiędzy dwóch rywali zagrał przekątną piłkę w strefie środkowej w kierunku Sovsica, i to jeszcze na dobieg. Ostatecznie pierwszy przy futbolówce znalazł się gracz NK i zakończył chwilę później kontratak strzałem. 

Nie unikał też powrotów i udzielania się w defensywie. Często widziany był głębiej na własnej połowie, gdzie wspieraj na prawej flance Stojanovica. Przede wszystkim skupił się na zachowaniu kompaktowości ustawienia i odcinaniu od podań lewego pomocnika kierowanych od lewego obrońcy (bądź odwrotnie) i z tego wywiązywał się należycie. Przy tym jego obecność bliżej własnej bramki pozwalała niekiedy Dinamu na rozpoczynanie akcji/kontrataków krótkimi podaniami do niego. Brekalo w takich sytuacjach nie panikował, wydatnie pomagając gościom zawiązywać ataki czy to poprzez indywidualne szarże, czy szybkie, krótkie podania. Angażował się również w zakładanie pressingu wyżej na połowie NK. Poniżej dwa przykłady jego zadań w destrukcji:



Josip utwierdził mnie też w przekonaniu, że pod względem techniki użytkowej trudno mu cokolwiek zarzucić. Prowadzi piłkę wzorcowo, praktycznie nie wymyka mu się ona spod kontroli, nawet na pełnej szybkości. Nie odskakuje mu ona w momencie przyjęcia. Znakomicie "czuje" grę na jeden kontakt, jego odegrania (czy w ogóle podania, bo tak należałoby powiedzieć) są grane i w tempo, i z odpowiednią siłą: adresat ani nie musi czekać na futbolówkę, ani tracić ułamki sekund na uporanie się z jej opanowaniem czy też gonić za nią (przykładowo w 79' do Sigaliego, w 91' do Stojanovica czy w 94' do Sovsica). Także jego drybling jest trudny do odczytania, gdyż posiada niesamowicie szybką nogę, świetny balans ciała, a do tego jest obunożny, co dodatkowo utrudnia obrońcy odczytanie jego intencji. Nawet próby wejścia w pojedynek fizyczny z Brekalo nie zawsze przynoszą efekt, gdyż chłopak jest jak na swój wiek nad wyraz silny, trudny do przestawienia, mocno stoi na nogach. 

Mankamentem w jego grze pozostają stałe fragmenty, ze szczególnym uwzględnieniem rzutów rożnych. Już na MŚ U17 jego centry z narożnika boiska nabierały zbyt wysokiej paraboli, a przy tym (i przez to) frunęły w powietrzu zbyt długo. Inne rozwiązania, takie jak np. dośrodkowania na krótki słupek, przeważnie są z kolei zbyt słabe i zbyt niskie. Tak było w starciu z NK Zagrzeb. Ewidentnie brakuje mu "złotego środka" pomiędzy jednym rozwiązaniem a drugim.

Aby nie być gołosłownym, w ramach dowodu, iż ten mecz Josipa należy zakwalifikować jako "udany", zostawiam krótką kompilację jego zagrań. Warto zobaczyć, podobnie jak zamieszczoną na youtube dłuższą kompilację z jego fantastycznego występu przeciwko Niemcom. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz