czwartek, 18 lutego 2016

Arda Turan a sprawa barcelońska

Pierwszy raz nowego zawodnika Barcelony w większym wymiarze czasowym widziałem podczas Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. 21-letni wówczas Arda był jednym z kluczowych elementów w układance Fatiha Terima i zarazem jednym z objawień całego turnieju, wydatnie pomagając reprezentacji Turcji dotrzeć do półfinału. Piłkarz Galatasaray imponował bardzo dobrą techniką użytkową, krótkim prowadzeniem piłki, przeglądem pola i walecznością, a także wykazywał dużą dyscyplinę taktyczną, często wspierając bocznych obrońców, łamiąc akcje do środka czy wymieniając się pozycjami na skrzydłach. O jego wpływie na grę reprezentacji znad Bosforu niech świadczy fakt, że Turcy z pięciu rozegranych spotkań przegrali dwa – te, w których nie wystąpił Turan. Trzy lata po udanym dla niego Euro wylądował na Półwyspie Iberyjskim – w Atletico. Mimo znacznie mniej imponujących statystyk niż w barwach Galaty, Arda potwierdzał swoje piłkarskie atuty, z każdym kolejnym sezonem stając się coraz ważniejszym zawodnikiem w ekipie Diego Simeone. Dobra postawa w barwach Rojiblancos zaowocowała transferem na piłkarski Mount Everest, do klubu, gdzie nie zawsze nawet najlepsi piłkarze świata byli w stanie się odnaleźć – do Barcelony. Transfer ten zrodził pytanie, czy Turek jest przymierzany do środka pola, czy też – szczególnie wobec plotek o możliwym odejściu Pedro – wykorzystywany będzie głównie w rotacji na skrzydłach ataku? Bo właśnie przy linii – i w barwach Galatasaray, i Atletico, i na wspomnianych ME – ustawiany był Arda. Jak natomiast jego „papierowe” ustawienie ma się do jego faktycznej roli i pozycji na boisku? Czy atuty Turana można będzie wykorzystać w barcelońskim środku pola, czy też mankamenty w jego grze nie optują za ustawianiem go w drugiej linii? Co wartościowego piłkarz znad Bosforu może wnieść do gry Dumy Katalonii? Na te pytania pośrednio postaram się odpowiedzieć w dalszej części.


Nie sposób omówić „style of play” Ardy w Atletico bez odniesienia się do samej taktyki i charakterystycznych elementów w grze tej drużyny. Oczywiście nie jest moim celem, by analiza taktyczna Atletico przysłoniła cel nadrzędny bądź sama się nim stała, ale bez określenia tego, czego w swoim planie wymagał od Turka Diego Simeone nie ma możliwości omówienia jego wad i zalet, konkretnego sposobu poruszania się po boisku, wybieranych rozwiązań etc.

Pod wodzą Cholo Atletico kojarzy się przede wszystkim ze świetną organizacją gry defensywnej, w której ciężko o znalezienie luki. Współpraca między poszczególnymi formacjami wygląda wzorcowo: ścisła gra linii obronnej oraz pomocy, zagęszczanie konkretnych sektorów, sprawne przesuwanie się wszerz boiska, podwajanie, potrajanie, odcinanie od wszystkich możliwych zagrań do przodu – tak w skrócie można wyobrazić sobie grę w destrukcji Colchoneros po obejrzeniu kilku ich spotkań. W istocie, Atleti prezentuje się jak doskonale zaprogramowana maszyna, nastawiona na uprzykrzanie życia rywalowi i neutralizowanie jego poczynań. Jednak ta maszyna ma też odpowiednie przyciski odpowiedzialne za zupełnie inne funkcje, które wciąż pozostają ściśle skorelowane z tym urządzeniem. Taką mniej więcej funkcję w układance Simeone spełniał Arda Turan. 

Co mam na myśli używając tego niskich lotów porównania? Turan był istotnym elementem gry obronnej Atleti (której to kiedy wymaga tego sytuacja nie zaniedbywał) i potrafił perfekcyjnie wywiązywać się ze swoich zadań, ale jednocześnie w wielu sytuacjach występował w roli jednego z nielicznych piłkarzy zwolnionych z obowiązku głębokiego cofnięcia się za linię piłki i uczestniczenia w obronie ataku pozycyjnego rywala. Często ustawiał się wówczas gdzieś między linią obrony a pomocy rywala (niczym mediapunta), krążąc tam po całej szerokości boiska w poszukiwaniu luki, którą mogłaby wykorzystać defensywa w momencie przechwycenia futbolówki i przenieść szybko oraz bezpiecznie grę wyżej do Turka, który odpowiadałby za rozprowadzenie kontrataku. Podobnie zresztą rzecz miała się w konstruowaniu od tyłu ataku pozycyjnego przez Atletico. Kiedy na boisku znajdował się Koke bądź dwóch z trójki defensywnych pomocników (Gabi, Mario Suarez, Tiago), wtedy to oni zajmowali się wyprowadzeniem piłki spod własnego pola karnego, cofając pod stoperów i przejmując od nich futbolówkę. Arda wtenczas na ogół uciekał spod linii bocznej bliżej centralnej strefy boiska, pozwalając bocznemu obrońcy wyjść wyżej i rozciągnąć grę, tym samym nie dublując niepotrzebnie jego pozycji.





Poniżej jeszcze dwa screeny z meczy z Realem Sociedad, kiedy Arda grał na prawej, a Koke na lewej stronie czteroosobowej drugiej linii. Jak widać nie przeszkadzało to wychowankowi Atleti opuszczać skrzydła i cofać się głębiej do środka po piłkę, zupełnie inaczej niż w przypadku Turana:



Swoistym problemem dla Ardy mogły być również liczne zmiany ustawienia Atletico, zmieniane także w trakcie meczów. Szczególnie, że Simeone nie zwykł twardo obstawać przy jednym konkretnym modelu. W zależności od rywala, dostępnych zawodników, a w samej fazie spotkania także w zależności od wyniku i przebiegu pojedynku, szukał odpowiedniego schematu. Momentalnie potrafił przestawić zespół z 4-4-2 (szczególnie popularnego w drugiej części sezonu) na 4-2-3-1, 4-1-4-1 czy w skrajnych przypadkach 4-3-3 lub w drugą stronę. Tym sposobem sam Turek wędrował z pozycji na pozycje, za każdym razem mając przed sobą inne zadania taktyczne, innych rywali i partnerów w swoim sektorze.










Wysoko grający lewoskrzydłowy w 4-2-3-1, prawy (a często też lewy) pomocnik w 4-4-2, fałszywy napastnik czy prawoskrzydłowy w 4-3-3. Wszystkie powyższe pozycje zajmował na załączonych zdjęciach Arda. Co ważne, w żadnym przypadku nie było widać gołym okiem, że dane miejscu mu nie odpowiada bądź nie radzi sobie w danych „butach”. Ogromną zaletą Turka jest umiejętność operowania w wielu strefach boiska i szybkiej „aklimatyzacji” w danej roli. Niezwykle łatwo przystosowuje się do nowej pozycji i momentalnie nawiązuje skuteczną współpracę z partnerem. Szczególnie owocna dla Colchoneros była jego kooperacja z Koke i Griezmannem, a przede wszystkim z bocznymi obrońcami (o czym za moment).

Jak można zauważyć, Cholo unikał jednak sprawdzania go w roli typowego środkowego pomocnika. Owszem, Turan miewał krótsze bądź dłuższe chwile, kiedy znajdował się w centralnej strefie boiska. Rzecz w tym, że były to momenty przejściowe - nigdy w dłuższym okresie czasowym - wynikające bardziej ze specyfikacji gry jego, jak i Atletico, niż ustawienia go tam przez Simeone. Jego obecność w środku wynikała więc z/ze:
  • Wspomnianego wcześniej wyprowadzania piłki od tyłu przy konstruowaniu ataku pozycyjnego. Arda nie odpowiadał u Cholo za odbieranie krótkich zagrań od stoperów i przesuwanie gry wyżej. Tym zajmowali się Koke do spółki z Tiago, Gabim czy Mario Suarezem. Turan uciekał wówczas do środka zostawiając prawą czy lewą flankę dla laterala

  • Szukania gry, szczególnie w bocznych sektorach. Kiedy akcja toczyła się po przeciwległej stronie boiska, były pomocnik Galatasaray przemieszczał się w tamtym kierunku wszerz boiska. Nie polegało to stricte na chwilowej zamianie skrzydłami z drugim bocznym pomocnikiem, a raczej z chęci uczestniczenia w grze i stworzenia przewagi liczebnej w bocznym sektorze boiska, większej liczby możliwości krótkiego zagrania. Taki ruch ze skrzydła na skrzydło wymuszał obecność Ardy również w strefie środkowej.
  • Sposobu konstruowania przez Atletico akcji. Zdecydowana większość ataków drużyny z Madrytu przechodziła przez boczne sektory, gdzie dążyli oni do uzyskania przewagi liczebnej lub przynajmniej takiego rozmieszczenia się, by kilkoma szybkimi podaniami wyprowadzić skrzydłem któregoś z zawodników na wolne pole blisko linii bocznej czy po prostu przesunięcia gry bliżej bramki przeciwnika. Najistotniejszym elementem tej metody był Arda, uczestniczący w niemal każdej takiej akcji. Schodził on bliżej środka boiska, by w odpowiednim momencie urwać się spod opieki rywala i wyjść do zagrania wzdłuż linii z powrotem do boku. Wyglądało to tak:





Warto dodać, że Arda bardzo rzadko podejmował próby pojedynków biegowych, nawet w bocznych sektorach. Bazował raczej na swojej technice i „krótkim” dryblingu. Po dojściu do piłki zagranej na wolne pole nie wypuszczał jej sobie dalej goniąc z nią do linii końcowej, a z reguły „kontrował” ją, rozglądał się i podejmował decyzję o wejściu w drybling bądź odegraniu futbolówki do partnera. Mimo to dysponuje dobrym przyspieszeniem i nie gorszą szybkością, co widać choćby poprzez łatwość, z jaką wychodził spod krycia zbiegając do bocznych sektorów.

Bardzo podobną bronią Atleti były dwójkowe akcje Ardy z bocznym obrońcą rozgrywane bardzo podobnie. Wciąż piłka wzdłuż linii bocznej wędrowała do Turka, ale na tym nie kończyła się rola adresata. Juanfran, Gamez czy Siqueira natychmiast po zagraniu ruszali do przodu wbiegając w powstałą w szeregach rywala dziurę. Z jednej strony dawało to Ardzie nieco więcej swobody, z drugiej 10-tka Atletico miał możliwość zagrania piłki zwrotnej do kolegi, co wielokrotnie kończyło się groźną akcją (jak np. z Athletikiem rzutem karnym z tą różnicą, że Turan asystował nie lateralowi, a Tiago).






Dwa ostatnie z powyższych screenów (podwójne) przedstawiają kolejny aspekt wykorzystania Ardy w ataku pozycyjnym Atletico, mianowicie jego umiejętność gry tyłem do bramki. W tym elemencie Turan bardzo przypomina Leo Messiego – mimo niezbyt imponującej postury (177 cm wzrostu) Arda jest bardzo silny na nogach, potrafi się świetnie zaprzeć, blokować piłkę ciałem, chronić ją przed rywalem, a kiedy trzeba odegrać czy też obrócić się z nią. Właśnie ta cecha w połączeniu z jego siłą fizyczną sprawiła, że Simeone znalazł w osobie Turka piłkarza, dzięki któremu w bardzo prosty sposób można skutecznie przenieść grę o kilka-kilkanaście, a niekiedy i kilkadziesiąt metrów bliżej bramki rywala. W sytuacji braku innych rozwiązań i ataku ze strony rywala, boczny obrońca Atletico pozbywał się piłki odgrywając ją wzdłuż linii bocznej do Turana. Ten zawsze ustawiał się przed, nigdy za obrońcą, i stopując go ciałem spokojnie przyjmował futbolówkę, dając czas partnerom na przesunięcie się wyżej, wyjście na pozycje, pokazanie się do gry. Natomiast w sytuacji gdy 10-tka Atleti zostawał podwojony, dzięki umiejętnościom technicznym i gry na małej przestrzeni na ogół znajdował takie rozwiązanie, by w dalszym ciągu jego drużyna znajdowała się w posiadaniu piłki: czy to poprzez udany drybling, czy nastrzelenie rywala, czy odegranie w gąszczu nóg do kolegi, czy też wywalczenie rzutu wolnego.








Tak samo jak w trakcie gry, tak również zdecydowana większość rzutów z autu na połowie rywala wędrowała w kierunku ustawionego tyłem do bramki przeciwnika Ardy, który miał takie samo zadanie: utrzymać się jak najdłużej w posiadaniu piłki:





Teraz bardzo płynnie możemy przejść do zdolności kreacyjnych Ardy i wypracowywania okazji partnerom. Na wstępie kilka grafik z obejrzanych przeze mnie do niniejszej analizy spotkań:



Spośród pięciu (Bilbao, Getafe, Real M., Real S., Malaga) obejranych przeze mnie spotkań w meczach z Getafe i Realem Sociedad Atletico miało zdecydowanie największy procent posiadania piłki – kolejno 63% i 57%. W związku z tym Colchoneros dużo czasu spędzili z piłką przy nodze, w ataku pozycyjnym. Co pokazują dwie powyższe grafiki ze wszystkimi podaniami Ardy, właśnie z tych potyczek? Po pierwsze sposób konstruowania akcji przez Atleti – tak jak pisałem zdecydowana większość ataków sunęła skrzydłami z wykorzystaniem Ardy. Stąd ogrom krótkich strzałek przy liniach bocznych. Oczywiście Atleti czyniło to grając do Turka ustawionego przodem do własnej bramki, co z kolei skutkowało mnóstwem krótkich podań do tyłu bądź w najlepszym razie do środka boiska. Znikomy procent strzałek mających swój początek w strefie środkowej jeszcze dobitniej pokazuje, że w barwach Atleti nie była to „strefa działań” byłego piłkarza Galatasaray. W oczy rzuca się także niewielka ilość długich strzałek, szczególnie z grotem w kierunku bramki rywala. Arda unikał przerzutów na drugą stronę boiska. Starał się przede wszystkim przytrzymać futbolówkę w bocznym sektorze i wejść w „małą grę” z partnerami – stąd wiele nakładających się na siebie strzałek przy liniach bocznych. Dla potwierdzenia przedstawiam jeszcze kolejno (najpierw Getafe, później Sociedad) heatmapy Turana z tych dwóch spotkań, pokazujące główne sektory gry pomocnika:



Z wykresów zaczerpniętych z FourFourTwo można odnieść wrażenie, że Arda nie dysponuje otwierającym podaniem, dokładną prostopadłą piłką bądź w najlepszym wypadku nie ma na nie przyzwolenia. Nie jest tam do końca. Owszem, Arda preferuje (lub ma takie zalecenie) grę prostymi, krótkimi podaniami, także na jeden kontakt, w czym się odnajduje i w czym jest świetny. Unika dłuższych, ryzykownych podań, a tym bardziej crossów czy przerzutów. Nawet z dośrodkowań jak na skrzydłowego (choć na pewno nie klasycznego skrzydłowego) korzysta okazjonalnie. Jednak należy wziąć poprawkę na fakt, że jego ustawienie bardzo blisko linii bocznej mocno ogranicza jego możliwości w tym zakresie. Znacznie prościej o takie zagrania operując w strefie środkowej, w której Arda gości niezbyt często, a jeśli już to w fazie obronnej czekając na piłkę do kontry. Natomiast jeśli już otrzyma futbolówkę w środku pola i zauważy ruch napastnika przy wysoko ustawionej linii obrony przeciwnika, to nie waha się posłać zagrania za plecy obrońców na wolne pole, często karcąc ich błędy w ustawieniu:






Również z boków boiska, kiedy dostrzeże pozostawiony przez rywala wolny korytarz do zagrania prostopadłej piłki i ruch kolegi z zespołu, potrafi obsłużyć go bardzo dobrym podaniem. Szczególnie imponująco prezentowała się jego współpraca z Griezmannem. Momentami ich gra wzajemna i „czytanie” zamiarów drugiego wyglądało, jak gdyby grali ze sobą nie pierwszy sezon, a któryś z kolei:




Co można powiedzieć o Turanie od strony technicznej? Z całą pewnością jest to jedna z jego mocniejszych stron. Znakomicie panuje nad futbolówką, nie sprawia mu problemu konieczność zagrania słabszą, lewą nogą. Bardzo krótko przy nodze prowadzi piłkę i operuje on nią tak samo dobrze wewnętrzną, zewnętrzną stroną stopy, jak i podeszwą (jedno z ulubionych elementów dryblingu Sergio Busquetsa). Bardzo trudno jest mu odebrać futbolówkę nawet dwójce zawodników. Świetnie czuje się w grze na małej przestrzeni, momentalnie po podaniu pokazuje się do zagrania zwrotnego. Zgranie na jeden kontakt podań górą ma bardzo dobrze opanowane, podobnie jak „gaszenie” futbolówki na klatce piersiowej. Również w grze głową sprawia dobre wrażenie. Kiedy wygrywa pojedynek powietrzny piłka wędruje nie gdziekolwiek przed siebie tylko pod nogi kolegi z drużyny.





Czas przyjrzeć się aspektom defensywnym. Jak pisałem, Arda w dużej mierze jest odciążony z zadań obronnych, gdyż to on odpowiada za szybką dystrybucję futbolówki do kontry po przechwycie, więc musi ustawiać się wyżej między liniami rywala. Nie znaczy to jednak, że gdy wymagała tego sytuacja nie cofał się głębiej by wspomóc bocznego obrońcę czy środek pola. Czynił to rzadziej, ale skutecznie. Na przykład, prawa czy lewa flanka nie wymagała jego obecności i wsparcia dla laterala przy okazji każdej akcji przeciwnika, gdyż zajmował się tym bądź jeden ze stoperów schodząc do boku, bądź któryś z defensywnych pomocników. Sporadycznie jednak także asekuracja obrońców wchodziła w zakres jego obowiązków:



Turan musiał także mieć oczy dookoła głowy. Na nim spoczywał ciężar odcinania od niespodziewanych wejść w szesnastkę zawodników rywala z głębi pola:




Z racji operowania znacznie wyżej niż np. Koke, który bardzo często wspomagał pivotów (o ile sam nie był ustwiany na tej pozycji), Arda wraz z kolegami z przednich formacji miał za zadanie maksymalnie utrudniać defensywie rywala rozgrywanie piłki i przeniesienie ciężaru gry pod pole karne Atletico krótkimi podaniami. Zakładanie pressingu i przede wszystkim odcinanie zawodnikowi z piłką wszystkich możliwych i zarazem najprostszych opcji zagrania zmuszała go do posłania długiej piłki na aut lub zagarnianej przez defensywę Colchoneros. Wymagało to zgrania, zaangażowania i timingu wszystkich najbardziej ofensywnie usposobionych graczy:





Co oczywiste, szczególnie przeciwko drużynom dobrze czującym się z piłką przy nodze, pressing nie zawsze jest skuteczny. Wówczas innym, choć wciąż ryzykownym sposobem powstrzymania przeciwnika jest momentalne i agresywne podwojenie czy niekiedy potrojenie krycia. Tutaj również Arda świetnie współpracował z drużyną, a w największym stopniu z bocznymi obrońcami. Umiał wyczuć odpowiedni moment na doskoczenie do rywala czy też w ułamku sekundy dołączyć do kolegi, który pierwszy wykonał ruch. I o ile liczba przechwytów i odbiorów indywidualnych Turana nie jest imponująca, pomimo jego niebywałej pracowitości i nieustępliwości, o tyle liczba odbiorów „kolektywnych” była znacznie wyższa:









Wielokrotnie wspomniana nieustępliwość i natura walczaka przydawały mu się w natychmiastowym odzyskaniu piłki jeszcze na połowie rywala. Arda jak mało kto z ofensywnych zawodników potrafi zaatakować od tyłu zawodnika z piłką i czystym wślizgiem wyłuskać futbolówkę. Co prawda rywal na ogół nie spodziewa się takiego wejścia, ale w niczym nie umniejsza to wszystkim akcjom defensywnym Turka.






Konkluzja

Ewidentnie z powyższego tekstu wynika, że Arda – przynajmniej w oczach Simeone – nie jest środkowym pomocnikiem. Być może ma to związek z umiłowaniem Cholo do „pracusiów” w środku pola i nie miałby ochoty zamienić trójki Koke + 2 pivotów na jednego bardziej kreatywnego gracza więcej w tej strefie. Z drugiej strony Arda – jak się domyślam - perfekcyjnie wywiązywał się z założeń taktycznych Simeone operując wyżej i bliżej linii bocznej. Podobnie na miarę jego oczekiwań spisywał się środek pola, stąd Argentyńczyk nie widział potrzeby zmieniania czegokolwiek, co mogłoby (a zarazem wcale by nie musiało) przynieść pożytek dla jednego gracza, a niekoniecznie dla całej drużyny. 

Pojawia się więc pytanie, czy Turan w ogóle nadaje się na środkowego pomocnika, skoro nie grał na tej pozycji regularnie ani w Galatasaray, ani na wspomnianym na początku Euro 2008, ani obecnie w reprezentacji, ani w Atletico? Zapewne w większości klubów nie, ale w obecnej Barcelonie… tak. Ze swoją walecznością, wybieganiem, wytrzymałością, siłą fizyczną, umiejętnością gry na małej przestrzeni, zaawansowaniem technicznym i zdolnością do szybkiego podejmowania decyzji idealnie wpisuje się w koncepcję Luisa Enrique. Jak łatwo przyjdzie mu przestawienie się do zgoła odmiennej gry? Z jego boiskową inteligencją i zdyscyplinowaniem taktycznym nie powinno mu to zająć zbyt wiele czasu. Wystarczy przywołać choćby casus Ivana Rakitica – zawodnika, który przychodził również z zupełnie innego systemu gry (4-2-3-1), gdzie grał jako 10-tka, miał za plecami dwóch pivotów, przez co nie musiał się tak angażować w grę defensywną, pokonywał mniej kilometrów, miał więcej swobody w podejmowaniu decyzji. Wówczas w dużej mierze i uproszczeniu to koledzy pracowali na niego, teraz to on pracuje na kolegów. W drugiej części sezonu trudno było już sobie wyobrazić drugą linię Barcelony bez blondwłosego Chorwata. Oby podobnie stało się w niedalekiej przyszłości z Ardą Turanem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz