sobota, 7 listopada 2015

Youri Tielemans vs Tottenham (05.11.2015)

Po krótkiej przerwie od Anderlechtu, która objęła mecze z Brugią, Kortrijk i Mouscronem, wróciłem do śledzenia Fiołków i tym samym Tielemansa na rewanżowe spotkanie Ligi Europejskiej z Tottenhamem. Na White Harte Lane goście wybiegli bez dwóch podstawowych graczy: Ivana Obradovica oraz Dennisa Praeta. Brak tego duetu przyczynił się do zmiany taktyki przez Besnika Hasiego na eksperymentalne 4-2-3-1. Operacja się udała, ale pacjent zmarł - tak można skwitować postawę drużyny z Brukseli. Z jednej strony Anderlecht rozegrał w nowym ustawieniu jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie, z drugiej natomiast wraca do domu bez choćby punktu. Jak w roli "papierowej" 10-tki poradził sobie Youri?


Po zapoznaniu się z przedmeczową grafiką spodziewałem się, że to 4-2-3-1 z Gilletem na prawej obronie, Najarem przed nim na skrzydle, Acheampongiem po lewej stronie, Tielemansem na 10-tce i Defourem z Dendonckerem za nimi tak naprawdę okaże się fikcją, a skończy się na 4-3-1-2 z Najarem na boku obrony, defensywnie usposobioną trójką: Gillet, Defour, Dendoncker przed nimi i Yourim za dwójką napastników Okaka, Acheampong, schodzących często w boczne sektory. Nic z tego - Fiołki w zależności od sytuacji przechodziło z 4-2-3-1 na 4-4-1-1:

Anderlecht w 4-4-1-1 w fazie obronnej

Anderlecht w 4-2-3-1 w fazie ataku

Po stracie piłki podopieczni Besnika Hasiego momentalnie przegrupowywali się w ustawienie 4-4-1-1. Do defensywnych pomocnikówracali głębiej skrzydłowi Najar i Acheampong, a cała linia maksymalnie niwelowała przestrzeń od formacji obronnej zacieśniając szyki. Wyżej operował Tielemans szukający przestrzeni między liniami i gotowy do otrzymania krótkiego podania po przechwycie. Przed nim natomiast czekał Okaka przygotowany na bardziej bezpośrednią piłkę czy to za plecy rywala, czy na stoperów, których musiał wyprzedzać do zagrań i co wychodziło mu - szczególnie do przerwy - naprawdę dobrze. Obaj byli w zasadzie zwolnieni z poczynań defensywnych. Youri sporadycznie cofał się głębiej, na ogół wtedy, gdy do pressingu za "swoim" zawodnikiem wychodził Steven Defour. 

Z piłką przy nodze Anderlecht wracał do pierwotnego 4-2-3-1 z wyżej ustawionymi skrzydłowymi, Yourim na 10-tce i Defourem z Dendonckerem za ich plecami. Ten drugi po przerwie wymieniał się pozycjami ze stoperem, Oliverem Deschachtem, który kilkukrotnie atakował z głębi pola, co miało być zapewne swoistym elementem zaskoczenia dla defensywy Tottenhamu. Te zmiany systemu gry i pozycji (także Najara z Gilletem czy Tielemansa z Defourem) dezorientowały gospodarzy. Dużo zamieszania wprowadzały w początkowej fazie meczu liczne przechwyty czy odbiory Defoura, Dendonckera i spółki na własnej połowie tuż za linią środkową po agresywnym pressingu, stosowanym właśnie w tym sektorze. Natychmiast po odzyskaniu futbolówki, po 1-2 kontaktach wędrowała ona w stronę Okaki, który skutecznie przepychał się i walczył wręcz z belgijskimi stoperami Spurs wypracowując sobie czy to sytuacje strzeleckie, czy też dając możliwość kontynuowania akcji już pod polem karnym Lorisa.

Co natomiast mogę powiedzieć o Yourim? Początkowo praktycznie był pozbawiony piłki, gdyż  jego koledzy nastawili się na długie zagrania w stronę Stefano Okaki, z pominięciem pomocnika belgijskiej młodzieżówki. Dopiero w późniejszej fazie meczu, głównie po przerwie, 18-latek częściej otrzymywał podania od kolegów. 


Heatmap z tego spotkania pokazuje dokładnie to, o czym pisałem. Najwięcej podań wymienił w strefie działania mediapunty, czyli gdzieś między 30 a 40 metrem od bramki przeciwnika w strefie środkowej. Intensywny kolor dominuje poza tym w obrębie koła środkowego, a także na 30 metrze od bramki Proto, gdzie pojawiał się (jak zresztą wspomniałem) asekurując wysokie wyjścia Defoura (przede wszystkim) czy Dendonckera (rzadziej) lub w momencie, kiedy Anderlecht zostawał zepchnięty pod własne pole karne i przechodził na grę piątką zawodników w drugiej linii. Znikome udzielanie się w obocznych sektorach wynikało z kilku czynników. Po pierwsze, w fazie obronnej, Tottenham większość ataków przeprowadzał swoją lewą flanką. Tam Najara i Gilleta wspomagał przede wszystkim Defour, więc Youri przejmował jego rolę w środku pola. Po drugie, w fazie ataku, Fiołki szukały przede wszystkim gry bezpośredniej na Okakę, a w drugiej części spotkania izolacji na lewym skrzydle dla Acheamponga by ten miał jak najwięcej sposobności do pojedynków 1 na 1 z Trippierem, z którym łatwością radził sobie na Constant Vanden Stock, ewentualnie próbowali wykorzystać wejścia N'Sakali na obieg. Tielemans tym samym był potrzebny w środku, skąd miał wchodzić w pole karne na zamknięcie akcji. 

Jak na debiut na 10-tce radził sobie całkiem przyzwoicie. Skutecznie wyszukiwał przestrzeni między liniami w taki sposób, by otrzymać piłkę bez rywala na plecach, a nawet jeśli któryś z defensywnych pomocników Kogutów starał się go intensywniej naciskać, to Youri nie tracił głowy i z pomocą siły fizycznej, techniki użytkowej oraz zwrotności blokował futbolówkę, obracał się z nią i dokładnie odgrywał do partnerów (np. w 15' uciekł do boku Dierowi, zblokował go ciałem i zostawił piłkę N'Sakali, w 23' naciskany przez tego samego gracza utrzymał się przy piłce i rozciągnął grę na lewo albo w 46' przyjęciem piłki zostawił za sobą Masona i zagrał - niedokładnie - do schodzącego na prawo Okaki, w 53' odprowadził piłkę zewnętrzną częścią stopy od atakującego Diera i przegrał futbolówkę na lewo). Pod tym względem można powiedzieć, że stanowił całkowite przeciwieństwo tego, co zaobserwowałem u Weigla. Zachowywał względny spokój będąc naciskanym z piłką, nie oddawał jej pod presją "byle szybko i byle gdzie". Podejmował dobre, trafne decyzje, czy przytrzymując futbolówkę, czy odgrywając ją z klepki. Ta umiejętność gdzieś zniknęła przez ten okres czasu, kiedy Youri był pod formą i trafił na ławkę rezerwowych. Wtedy grał niechlujnie, szwankowała decyzyjność, a nawet proste, krótkie podania padały łupem rywali. Gorszy okres Tielemans ma chyba za sobą, a jego boiskowa inteligencja i precyzja wróciły. Pomocnik Anderlechtu podobnie jak w pierwszym meczu z londyńskim klubem osiągnął najwyższy procent skuteczności podań (nie licząc zmienników). Teraz co prawda nie osiągnął niesamowitych 100%, ale 94,4% (34/36, tylko dwa niecelne podania) jak na gracza operującego za napastnikiem wciąż robi kolosalne wrażenie. Z drugiej jednak strony pokazuje to, że brakowało z jego strony prób otwierających podań i prostopadłych piłek - czyli paradoksalnie jednej z kluczowych rzeczy wymaganych od 10-tki i zarazem czegoś, co Youri potrafi robić świetnie, Tłumaczy go jednak debiut na tej pozycji oraz styl gry Fiołków. 

Nie znaczy to bynajmniej, że pomocnik gości był nieefektywny w operowaniu futbolówką. Jak pisałem, kiedy już miał ją przy nodze robił z niej pożytek. Przede wszystkim umiejętnie rozciągał grę do boków, gdzie Anderlecht w ataku pozycyjnym przenosił grę dążąc do sytuacji 1 na 1 czy 2 na 2 w tym sektorze. Takie zagrania zaliczył w 23', 49', 53' czy 57'.

Inteligentnymi podaniami potrafił także stworzyć koledze miejsce w środku pola na akcję indywidualną czy po prostu dając czas i swobodę na podjęcie odpowiedniej decyzji. Warte zapamiętania są dwie piłki: z 18' gdy na środku boiska lekko, zewnętrzną częścią stopy oddał futbolówkę Defourowi, a ten miał przed sobą mnóstwo przestrzeni na akcję ofensywną czy z 32' do tego samego piłkarza - najpierw świetnie utrzymał się w posiadaniu po zejściu na dłuższą piłkę bliżej lewej linii bocznej, gdzie umiejętnie obrócił się i zagrał wszerz boiska do środka pod nogi byłego gracza Porto. Jeśli zaś chodzi ogólnie o dwa najlepsze podania z tego spotkania to koniecznie należy wspomnieć o zagraniu z 53':


Akcja wyglądała na wyćwiczony schemat: Najar schodzi przed pole karne i wykonuje natychmiastowy ruch w szesnastkę zabierając ze sobą lewego obrońcę, Daviesa. Otwartą flankę wykorzystuje wchodzący z głębi pola w miejsce Andy'ego Defour, gdzie otrzymuje dokładną piłkę w tempo od Tielemansa. Ciekawym rozwiązaniem w tej konfiguracji było to, że w miejsce Honduranina wbiegał nie prawy obrońca (Gillet), jak ma to miejsce w większości przypadków, a defensywny (czy też box-to-box) pomocnik. Podobnym (i wspomnianym wcześniej) elementem zaskoczenia była rotacja między Deschachtem a Dendonckerem i częste wycieczki jasnowłosego stopera ekipy z Constant Vanden Stock na połowę Tottenhamu. Zresztą jest on widoczny na powyższym screenie na samym dole.Drugie podanie zaliczył w 24' w poniższym linku:


Jednym podaniem z niewygodnej pozycji (obracając się), słabszą nogą znakomicie uruchomiał Acheamponga przy okazji nie dając pilnującemu Ghańczyka Trippierowi przeciąć zagrania i jednocześnie zostawiając go za piłką. Z tego zrodziła się kontra 2 na 3 zakończona zablokowanym strzałem Okaki. No i mam kolejny dowód na to, że w przypadku Youriego ciężko mówić o słabszej nodze - lewą operuje równie sprawnie, przez co jest jeszcze groźniejszy dla przeciwnika. 

Udowodnił mi także, że świetnie czuje się w szybkiej wymianie podań, grze na 1-2 kontakty, przemieszczaniu się bez futbolówki. Z pierwszej piłki grał dokładnie (np. 34' do Acheamponga) i efektownie, jak w 14' przed szesnastką Spurs z Okaką (akcję zakończył minimalnie niecelnym płaskim uderzeniem z woleja) czy minutę później w najładniejszej kombinacyjnej akcji Anderlechtu:


Udział Youriego to pierwsze odegranie do N'Sakali, klepka do Acheamponga i finalne inteligentne przepuszczenie piłki do Okaki. Oczywiście całość zakończyła się przegraniem na prawo i izolacją Najara, który połowicznie wygrał pojedynek 1 na 1 z Daviesem. 

Gra obronna w wykonaniu Tielemansa schodziła z racji ustawienia i roli na dalszy plan, toteż jego dorobek statystyczny wygląda dość blado: jeden odbiór (30') i jeden przechwyt (7'). Niemniej jednak to w dalszym ciągu coś, do czego można się po tym spotkaniu przyczepić. Nawet nie chodzi stricte o takie a nie inne statystyki, a o podejście do gry obronnej. Gdy zdarzało mu się wracać głębiej do obrony przed atakiem pozycyjnym Kogutów nie przejawiał nadmiernych chęci do angażowania się w odbiór piłki czy doskok do rywala. Jego gry w destrukcji była dość bierna, rzekłbym "pozorowana". Charakterystyczne były zwłaszcza dwie sytuacje: z 47' i 29', kiedy gospodarze zdobyli bramkę na 1:0. Zacznijmy jednak od tyłu: w pierwszej z nich 18-letni pomocnik znalazł się niemal dokładnie na linii podania w poprzek boiska od Masona do Eriksena, lecz nie zrobił nic, aby chociaż spróbować przeciąć to zagranie ze środka na prawo, gdzie Tottenham miał w tym momencie przewagę 2 na 1, a sam Duńczyk sporo swobody. W dalszej fazie akcji również biernie przyglądał się temu, co robią gospodarze, a N'Sakalę musiał zaasekurować mający początkowo znacznie dalej do piłki wracający Acheampong, który był rzecz jasna spóźniony i Trippier kompletnie nieatakowany mógł zacentrować w pole karne. 

Przy straconym golu z kolei to właśnie Youri zagapił się i nie odciął możliwości zagrania przez Masona środkiem na 25 metr do nieobstawionego Eriksena. Duńczyk po otrzymaniu podania wykorzystał wyjście o dwa kroki do przodu Deschachta i zagrał za jego plecy do Kane'a, a ten z zimną krwią umieścił piłkę w siatce. Brak odpowiedniego zaangażowania w fazę obronną to największy zarzut do gry Tielemansa w tym pojedynku. 

W 68' przy utrzymującym się niekorzystnym wyniku Hasi zdjął z boiska właśnie swojego pomocnika, wprowadzając napastnika Ezekiela. Ruch ten okazał się trafnym posunięciem, bo chwilę później Nigeryjczyk wykorzystał kapitalne podanie Defoura i wyrównał stan meczu, który ostatecznie fantastycznym wolejem na korzyść Spurs przechylił w końcówce Dembele. Stosunkowo wczesna zmiana w żadnym wypadku nie wynikała ze słabej dyspozycji Youriego. Z mojej perspektywy były to bardzo solidne zawody w jego wykonaniu, choć pozbawione "fajerwerków".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz