piątek, 6 listopada 2015

Julian Weigl vs Werder (31.10.2015)

Jest takie powiedzenie "wyskoczyć jak diabeł z pudełka". Mniej więcej w ten sposób można opisać to, co dzieje się z Julianem Weiglem. Dokładnie pół roku temu ten 20-latek wraz z TSV 1860 Monachium uczestniczył w zakończonych sukcesem barażach o utrzymanie w 2. Bundeslidze. Sezon zakończył z jedną asystą z pierwszej kolejki ligowej. Zaraz po nim brał udział w mundialu do lat 20 w Nowej Zelandii, zakończonym porażką po rzutach karnych z Mali. Zapewne dla niego samego nie lada zaskoczeniem okazała się oferta Borussii Dortmund, która za młodego pomocnika wyłożyła 2,5 mln euro. Dla następcy Jurgena Kloppa, Thomasa Tuchela Weigl od początku sezonu z miejsca stał się podstawowym graczem ekipy z Signal Iduna Park, sadzając na ławce Svena Bendera czy Gonzalo Castro. Bezsprzecznie należy uznać go za jedno z największych objawień tego sezonu w Niemczech. Przyjrzałem się jego grze w wyjazdowym spotkaniu z Werderem.


Przyznaję, że do spotkania z drużyną z Bremy nie miałem styczności z Julianem, pomijając wspomniane Mistrzostwa Świata U20, które oglądałem bez świadomości co to za gracz (notabene z tego turnieju bardziej zapadł mi w pamięci choćby Levin Oztunali, siedzący w sobotę na ławce rezerwowych gospodarzy).

W bliższym poznaniu byłego zawodnika TSV pomogły mi oczywiście kompilacje i teksty rosnące w ostatnich tygodniach jak grzyby po deszczu. Sylwetką młody Niemiec przypomina Sergio Busquetsa - bardzo szczupły, a przy tym wysoki (187 cm wzrostu) defensywny pomocnik z długimi nogami - taki wyrośnięty chuderlak. Toteż mobilność i siła fizyczna nie zaliczają się do jego mocnych stron. Na chwilę obecną pojedynki ciałem to coś, czego powinien unikać. I unika - na ogół dzięki skutecznemu wyjściu dryblingiem bądź jeszcze częściej szybkim oddaniem futbolówki. W taki zresztą sposób stara się grać, tj. krótkimi, kontrolowanymi podaniami do najbliższych partnerów byle nie stracić posiadania. Bardzo dobrze też "czuje" przestrzeń - próbuje za każdym razem ustawić tak, by otrzymując piłkę mieć nieco swobody i czasu na decyzję. Sporadycznie decyduje się na zagrania między liniami czy dłuższe przerzuty lub piłki diagonalne, co nie znaczy, że takowych umiejętności nie posiada. Nie "boi" się futbolówki, szuka gry, nieustannie pokazuje się do zagrania partnerom. Dobrze kontroluje także swoją pozycję - operuje głównie w strefie środkowej do 40 metra od bramki rywali, praktycznie nie zapędzając się do przodu czy schodząc w boczne sektory i tam budując akcję z bocznymi obrońcami (coś bardziej charakterystycznego np. dla Marco Verrattiego). 

Jeśli chodzi o defensywę, dzięki "busquetsowym" nogom posiada łatwość wygrywania pojedynków 1 na 1 i odbioru piłki, a przede wszystkim świetnie przecina podania. Braki motoryczne nadrabia niezłym czytaniem gry i ustawianiem się. Na ten moment notuje w Bundeslidze 1,9 odbioru na mecz i 2,6 przechwytu. Sumarycznie liczby niemal identyczne do tych Busquetsa w La Liga (z tą różnicą, że Sergio ma średnio więcej odbiorów niż przechwytów). 

Poza wymienianą motoryką i fizycznością do poprawy ma z pewnością grę w powietrzu. Ok. 50% wygranych górnych pojedynków jak na piłkarza o jego wzroście nie jest imponującym wynikiem. Przeciętnie prezentuje się w asekuracji kolegów, nie opuszcza własnej pozycji zabezpieczając bocznych obrońców (choć to być może wynika ze założeń taktycznych BVB, o czym później) czy wyjścia z piłką stoperów. Zdarza mu się gubić i nie nadążać przy szybszej wymianie futbolówki przed rywala, nie zawsze podąża do końca za akcją, szczególnie gdy piłka już go "przejdzie" (coś, co w pewnym stopniu zarzucałem też Bazoerowi). Także zwrotności nie zaliczyłbym do jego atutów.

To na tyle jeśli chodzi o wstępny zarys jego charakterystyki. W jak dużym stopniu znajdzie on swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości przekonam się śledząc w miarę możliwości jego dalsze występy. Po "debiutanckim" zetknięciu się z Weiglem w Bremie dostałem raczej więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Powiedziałbym, że spotkanie na Weserstadion było w wykonaniu Juliana bardzo "dyskretnym" meczem. Oczywiście mówiąc o defensywnym pomocniku można uznać to za komplement. Ja jednak obiecywałem sobie nieco więcej, szczególnie jeśli chodzi o zawiązywanie akcji. 

W jakim ustawieniu Borussia rozpoczęła mecz? Najbliższe prawdzie będzie stwierdzenie, że w 4-3-3 z Gundoganem, Weiglem i Kagawą w środku pola oraz z Mkhitaryanem, Aubameyangiem i Reusem w pierwszej linii. Japończyk i Ormianin mieli jednak dużą swobodę w poruszaniu się po murawie. Pierwszy z nich pojawiał się i w środku za Aubameyangiem, i bliżej lewej strony. Najwięcej czasu spędził z kolei po lewej ręce Juliana jako pół-lewy pomocnik, wielokrotnie będąc mimo swojego ofensywnego usposobienia głębiej cofniętym niż lewy obrońca Park. Drugi natomiast wymieniał się skrzydłami z Reusem, momentami operował na 10-tce, a niekiedy wracał głębiej po piłkę współpracując z Ginterem. Z kolei Gundogan przesuwał się nieco bliżej prawej strony, zostawiając środek pola 20-latkowi. Ilkay wciąż operował w zasadzie w jednej linii z Weiglem by móc otrzymać od niego podanie z dala od ataku graczy rywala. Stamtąd przenosił grę do przodu bardziej bezpośrednim podaniem w kierunku ruchliwego Aubameyanga czy Mkhitaryana:


Ta dwójka wymieniła między sobą łącznie 52 podanie (Weigl ----> Gundogan 29, Gundogan ----> Weigl 23) - takiego wyniku nie zanotowała żadna inna para. Brak ryzyka w zagraniach Weigla wynikał w dużej mierze z tego, że podejmował je Gundogan czy (rzadziej, ale również) Kagawa. Julian miał po prostu bezpiecznie, krótkimi podaniami do najbliższych partnerów dystrybuować futbolówkę nie narażając się na niebezpieczne straty. Ciężar kreowania gry z głębi pola i przesuwania jej pod szesnastkę Werderu brał na swoje barki pomocnik reprezentacji Niemiec. Częstym obrazkiem były także długie, crossowe zagrania bezpośrednio od Hummelsa pod pole karne Werderu, stosunkowo skuteczne. Toteż Weigl stanowił swoistą "równowagę" dla tej dwójki, unikając kilkudziesięciometrowych zagrań.

Co wydało mi się dość charakterystyczne dla gry Borussii, to inna rola defensywnego pomocnika przy przejściu bocznych obrońców (bądź jednego z nich) BVB na połowę przeciwnika. Ani Ginter, ani Park nie grali szalenie ofensywnie, włączając się przy każdej nadarzającej się okazji do akcji ofensywnej czy ruszając w pełnym biegu na obieg skrzydłowym, niemniej jednak ich wyjścia do przodu nie wiązały się z asekuracją bocznych sektorów ze strony Weigla. Za ubezpieczenie laterali odpowiadali Kagawa bliżej lewej, a Gundogan bliżej prawej strony oraz schodzący nieco szerzej stoperzy. Rola 20-latka ograniczała się do kontrolowania ruchu środkowych defensorów oraz przestrzeni między formacją obronną a rozciągniętą drugą linią. Z tych zadań wywiązywał się niemal bez zarzutu, lecz drobnych błędów się nie ustrzegł. M.in. w 2' źle obliczył tor lotu piłki po wybiciu bramkarza gospodarzy i futbolówka spadła mu za plecy na wolne pole do Grillitscha. Szybko naprawił swoją pomyłkę wyprzedzając zagranie piętą do Sternberga i pozwalając mu się sfaulować. Ma także swój udział przy straconej bramce (choć na pewno nie ponosi za nią całkowitej winy). W momencie podania Bertelsa przesunął się o krok w lewą stronę jak gdyby chciał zablokować możliwość podania do pędzącego przy linii Gebre Selassie. Tym sposobem odsłonił mu możliwość zagrania do środka do mającego nieco swobody Grillitscha. W dalszej fazie nie przejął Bertelsa od Reusa i biernie przyglądał się jak piłka wędruje do Junuzovica, za którym wyszedł Hummels, a tenże Bertels wbiegł dokładnie w korytarz między stoperem reprezentacji Niemiec z Parkiem, gdzie otrzymał znakomitą piłkę od Austriaka. Można więc powiedzieć, że potwierdził to, co zauważyłem na skrótach i wyczytałem na jego temat - ma problemy z przeczytaniem szybkiej wymiany podań, przekazywaniem krycia, gubi się i zostaje za linią piłki. Kolejny błąd przytrafił mu się w 35', gdzie kompletnie nie zrozumieli się kto ma zaopiekować się Junuzovicem. Hummels wyszedł za Ujahem do boku pola karnego, a Weigl znalazł się na jego pozycji. Nigeryjczyk odegrał do Stenberga, który dośrodkował z pierwszej piłki dokładnie na 10 metr na głowę wbiegającego między Parka a Weigla austriackiego pomocnika. Tym razem błąd w komunikacji i krycie na radar skończyło się dla obu szczęśliwie. Nie popisał się również w 78' pozwalając przeciwnikowi swobodnie wbiec z głębi pola w pole karne. Dopiero skuteczna interwencja Papastathopoulosa pozwoliła zażegnać niebezpieczeństwo.

Jeszcze co do podań, tych Julian zaliczył łącznie aż 109 (jedynie o 3 mniej od najlepszego w tym elemencie Gundogana), z których 105 trafiło do adresata. Osiągnął zdumiewającą skuteczność 96,3%.


Jak widać zawdzięcza ją bezpiecznej, pozbawionej ryzyka grze do boku. Podania przesuwające grę do przodu można policzyć na palcach jednej ręki. Unikał nawet prób zagrań między liniami. Poza Gundoganem najczęstszymi adresatami jego podań byli Kagawa, Park (po 16 zagrań), Hummels (15) i Papastathopoulos (12), czyli piłkarze operujący najbliżej pomocnika niemieckiej młodzieżówki. Jeśli celem było tylko utrzymanie posiadania, to z tych założeń Weigl wywiązał się należycie.

Problemy dostrzegłem w momencie, kiedy doskakiwał/doskakiwali do niego rywal/rywale. Pod względem zastawiania futbolówki, blokowania jej ciałem, ogrania przeciwnika mając go na plecach od Busquetsa dzielą go lata świetlne. Wątła sylwetka nie jest jego sprzymierzeńcem w grze tyłem do bramki oponenta. Ma tego świadomość i atakowany próbuje szybko pozbyć się piłki. Robi to (przynajmniej tak to wyglądało w Bremie) dość panicznie, jak najszybciej, przez co niedokładnie.Tak było w 43' gdy wycofał piłkę do Parka na tyle nieprecyzyjnie, że Koreańczyk ratował się wybiciem na wślizgu gdzieś daleko przed siebie. Kiepskie podania pod naciskiem zdarzyły mu się ponadto w 58' do Gundogana czy 90' do Mkhitaryana. 

Lepiej młody pomocnik BVB radził sobie w destrukcji kiedy gospodarze próbowali zawiązać akcję w ataku pozycyjnym. Wówczas nadążał z odpowiednim ustawieniem i przemieszczaniem się po boisku blokując (55'), przechwytując (62', 70', 87', 90') czy odbierając (87') rywalom futbolówkę. Kiedy ekipa z Bremy zdołała wymienić kilka podań na własnej połowie, wówczas Julian radził sobie bardzo dobrze w defensywie, umiejętnie czytał grę i neutralizował akcję gospodarzy w strefie środkowej. Problemy sprawiały mu - jak wspomniałem - nagłe przyspieszenia na bronionej połowie i to jest coś, nad czym musi popracować.

Krótko mówiąc, Weigl nie olśnił mnie swoją grą. Faktem jest, że chłopak nie boi się piłki i mądrze nią operuje. Strach wzbudzają w nim natomiast atakujący przeciwnicy. Wtedy jego duży spokój gdzieś się ulatnia. Jednakże to wciąż obserwacje na podstawie niewielkiej ilości materiału. Na wyrobienie sobie precyzyjniejszej opinii o tym chłopaku przyjdzie jeszcze czas. Borussia gra obecnie na tyle atrakcyjny futbol, że prędzej czy później będzie okazja zobaczyć go w akcji po raz kolejny i zweryfikować zebrane spostrzeżenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz