piątek, 23 października 2015

Riechedly Bazoer vs Fenerbahce (22.10.2015)

O młodym pomocniku Ajaxu w ostatnim czasie zrobiło się głośniej dzięki pierwszemu powołaniu do "dorosłej" reprezentacji Oranje oraz zainteresowaniu ze strony Barcelony. Można powiedzieć, że to najlepsza możliwa rekomendacja dla 19-latka, niezwykle utalentowanego 19-latka. Czy szum medialny nie wpłynął negatywnie na Riechedly'ego? Jak zaprezentował się na tle wicemistrza Turcji? O tym wszystkim poniżej.


Brak Arkadiusza Milika wymusił pewne zmiany w sposobie gry Ajaxu. Miejsce Polaka w wyjściowej jedenastce zajął Lasse Schone. Trudno powiedzieć o Duńczyku, że jest typowym środkowym napastnikiem. Jego częste zejścia niemal pod linię środkową boiska wymusiły modyfikację zachowań jego kolegów z drużyny. Davy Klaassen przemienił się niemalże w pomocnika box-to-box: biegał po całej długości i szerokości boiska, starał się pomagać w rozprowadzaniu piłki od tyłu krótkimi podaniami (w tym aspekcie, w porównaniu do wcześniej obejrzanych spotkań z Molde czy PSV, widoczna była poprawa, a przede wszystkim chęć takiego sposobu rozpoczynania akcji, choć błędy oczywiście się zdarzały), jaki i zastępował bądź wspomagał - szczególnie w pressingu - Schone w pierwszej linii. Gudelj ustawiał się znacznie głębiej, nieco bliżej prawej strony, będąc tam bardziej pomocnym w asekuracji i rozpoczynaniu ataku pozycyjnego. Skrzydłowi operowali znacznie szerzej, bliżej linii bocznej i nieco głębiej niż ich vis a vis z Fenerbahce. Defensywniej usposobieni byli wczoraj obaj boczni obrońcy: Dijks i szczególnie Van Rhijn. Praktycznie nie przekraczali linii środkowej boiska. Ich rolę z kolei starał się wypełniać Bazoer, często pojawiając się w bocznych sektorach boiska. Ogólnie jednak ta wymienność pozycji nie przyniosła wymiernych skutków. 

W ofensywie pomysł Ajaxu ograniczał się do jak najczęstszego stwarzania El Ghaziemu okazji do gry 1 na 1 w bocznym sektorze. Z tego zadanie dobrze wywiązywał się Bazoer, uruchamiając go na różne sposoby (w 44' przyspieszającym podaniem z pierwszej piłki, w 68' wzdłuż linii za plecy obrońców na wolne pole, w 71' przy linii piętą czy w 76' świetnym przerzutem wszerz boiska). Akcje skrzydłowego ekipy z Amsterdam Arena nie przekładały się jednak na sytuacje bramkowe. Jeśli nawet poradził sobie z jednym rywalem, to momentalnie z asekuracją pojawiał się drugi, który już zabierał mu futbolówkę albo ją blokował. W najlepszym wypadku udawało mu się wywalczyć rzut wolny, lecz ze stałych fragmentów w wykonaniu Klaassena nic nie wynikało. Ale najbardziej nieszablonowe podanie zanotował akurat do Van Rhijna, zmuszając go do bardzo długiego (i jednego z nielicznych) sprintu na połowę Fenerbahce:


Wydawałoby się, że w tej sytuacji zagra piłkę jakiś 1-2 metry przed kolegę z drużyny, tymczasem pokusił się o zagranie momentalnie przenoszące grę na wysokość pola karnego Turków automatycznie podłączając do ofensywy biernego Van Rhijna. Plus także za przytomne oddanie piłki na dwa kontakty Younesowi przed własnym polem karnym po kornerze Fenerbahce.

Z drugiej strony, pomimo kilku ciekawych zagrań do przodu z piłką przy nodze raził jednocześnie niedokładnością - tak przy dłuższych, jak i krótkich piłkach (m.in. w 9' przerzut do El Ghaziego, który wylądował za linią końcową, w 23' przecięte przez Souzę czytelne podanie spod linii do środka, w 37' przecięta próba otwierającego podania prawym skrzydłem do Schone, w 41' przeczytana próba zagrania na prawo na własnej połowie, w 58' za mocne zagranie do El Ghaziego). Statystyki nie kłamią: 27 podań celnych na 39 wykonanych daje nieco ponad 69% skuteczności. Z graczy rozpoczynających to spotkanie od pierwszej połowy jedynie Gokhan Gonul, Cillessen i Klaassen (zatrważające 61%!) mogą się "pochwalić" niższym współczynnikiem. W porównaniu do meczów z Molde (84%) i PSV (78%) mamy do czynienia z dużym regresem - zbyt dużym jak na środkowego pomocnika. Nie tłumaczy tego nawet klasa przeciwnika (który notabene zaliczył bardzo przeciętny występ), ani spora liczba długich piłek.

Tak samo nie szło Riechedly'emu jeśli chodzi o dryblingi. Co prawda nie podejmował tylu prób co choćby El Ghazi, ale jeśli już wchodził w pojedynek 1 na 1, to kończył się on sukcesem rywala. Nie ograł ani jednego przeciwnika, przegrywając z Markovicem w 27' po lewej stronie, w 32' z Diego pod polem karnym Turków, w 45' został zablokowany przez Van Persiego. Skończył mecz z okrągłym zerem po stronie udanych dryblingów. 

Znacznie lepiej wyglądał pod względem kontroli futbolówki. Trudniejsze zagrania czy sytuacyjne piłki przyjmował bądź odgrywał bez większych problemów (np. "zgaszenie" piłki do ziemi z jednoczesnym odegraniem do Fischera w 21'), prowadził ją z wdziękiem i naturalną łatwością, nacisk ze strony rywali nie przynosił prostych strat (np. w 5'). Jak na swój wiek imponuje techniką użytkową - w całym meczu przytrafiło mu się jedno nienajlepsze przyjęcie futbolówki.

Jak wspomniałem wcześniej, Bazoer bardzo często przy wyprowadzaniu piłki przez kolegów przesuwał się wyżej i zarazem bliżej jednej bądź drugiej linii bocznej:





Jaka była celowość ustawianie Riechedly'ego tak szeroko (podobny schemat, ale nie aż z taką częstotliwością, można było zauważyć w meczu z Molde czy PSV)? Po pierwsze, zastępował w ataku pozycyjnym bocznych obrońców, którzy najprawdopodobniej dostali wskazówki, by wobec bardzo szybkich skrzydłowych Fenerbahce - Naniego i Markovica - unikać zapędzania się do przodu. Stąd grę nieco sztucznie rozszerzał Bazoer. Przejściami w boczne sektory miał także zabierać ze sobą jednego ze środkowych pomocników, co prowadziło do wolnych przestrzeni, przez które stoperzy mogli grać krótkie, penetrujące piłki dołem bezpośrednio do wyżej ustawionych Klaassena czy Schone. No i w porównaniu do poprzednio analizowanych spotkań Ajaxu z mistrzem kraju i Norwegami defensywa gości zanotowała mniej długich piłek, co koreluje bezpośrednio z tezą o częstszym wyprowadzaniu przez Amsterdamczyków piłki krótkimi podaniami.

Innym z zadań młodego Holendra była rola schodzącego pomocnika. Przy linii nie czekał na piłkę aż do skutku. Na ogół w pewnym momencie schodził do środka szukając miejsca między liniami, gdzie nieatakowany mógłby otrzymać piłkę (tak np. zachował się na pierwszym z powyższych czterech screenów, jednak koledzy nie wykorzystali jego optymalnej pozycji i futbolówka do niego nie dotarła). W takich sytuacjach jego partnerzy z drużyny mieli kłopoty z timingiem i odczytywaniem jego ruchów, przez co często mimo inteligentnego ustawienia w wolnej strefie piłka do Bazoera nie docierała. Podobnie było zresztą, gdy wykonywał nieco inny ruch - zamiast równolegle do linii środkowej przemieszczał się diagonalnie, z bocznego sektora między bocznego obrońcę (skupionego na Fischerze bądź El Ghazim - w zależności od strony) a stopera (zaabsorbowanego Schone bądź Klaassenem). Taki schemat można było zaobserwować np. w 31' (i na trzecim, przedostatnim screenie), gdy przy posiadaniu piłki przez Veltmana i Riedewalda zszedł z prawej flanki między Erkina a Ba. Przez cały mecz chyba jedynie raz taki "movement" Richy'ego został nagrodzony - niecelnym zresztą - crossem z defensywy.

Jeśli chodzi o fazę obronną, to zanotował w ciągu 90 minut trzy przechwyty, nieźle asekurował kolegów, szczególnie Klaassena wracając do środkowej strefy kiedy ten zapędzał się wyżej (m.in. w 74' uratował Davy'emu skórę przed groźną stratą w strefie środkowej). W 10' minucie zaliczył dwie bardzo ważne interwencje: najpierw wślizg na Souzie w strefie środkowej zapobiegający wyprowadzeniu przez Turków szybkiej akcji 3 na 4, a kilkanaście sekund później zablokowanie zmierzającego w światło bramki uderzenia Markovica. Jemu też przypadło zadanie zaopiekowania się Diego, którego dość skutecznie wyłączył z gry. Inna sprawa, że Brazylijczyk jest bardzo daleki od optymalnej formy. 

Ogólnie jednak wciąż ma sporo mankamentów, nad którymi musi popracować. Ponownie rzuciła mi się w oczy kwestia koncentracji, której utrata skutkuje później błędami w przekazywaniu krycia, spóźnieniem za akcją czy otwarciem rywalowi danej strefy. Żeby nie być gołosłownym:


El Ghazi opuszcza swojego człowieka (tj. Naniego) by doskoczyć do zawodnika z piłką. Van Rhijn odpowiada za swoją strefę, więc zadanie przekazania krycia spoczywa na Bazoerze. Tymczasem Holender "traci z radaru" Portugalczyka i pozwala mu otrzymać podanie w niebezpiecznej strefie z dużą ilością swobody. Nie było więc ani opieki indywidualnej, ani odcięcia skrzydłowego rywali od podania. Zagrożenia z tej akcji nie było głównie ze względu na półgórne podanie Erkina na słabszą nogę Naniego, co sprawiło, że były gracz Manchesteru United stracił mnóstwo czasu na opanowanie piłki, oraz dzięki agresywnemu doskokowi Van Rhijna, który przyczynił się do odbioru. Moje wątpliwości budzi także jego ustawianie się i powrót (a raczej jego tempo) przy szybkich akcjach rywali. W takich sytuacjach zdarza mu się gubić, niepotrzebnie dublować pozycję kolegi, zapomnieć o pilnowaniu przedpola etc. Na koniec przypominam tylko, że mamy do czynienia z zaledwie 19-letnim chłopakiem. To naturalne, że w tym wieku nie jest piłkarzem kompletnym. Wciąż wiele nauki przed nim. W tym momencie najważniejsza dla niego będzie regularna gra, zdobywanie bezcennych minut i doświadczenia, szczególnie na arenie europejskiej/międzynarodowej, a więc wszystko to, co Ajax mu zapewnia. Na nieuchronną - jak podejrzewam - zmianę klubów, ma w dalszym ciągu mnóstwo czasu. Przy dalszym progresie o zainteresowanie ze strony możnych nie musi się martwic, co notabene już potwierdza obecność na meczach Amsterdamczyków wysłanników z Barcelony. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz