czwartek, 17 grudnia 2015

Adrien Rabiot vs Olympique Lyon 13.12.2015

Z reguły jeśli już obserwuję mecz Paryżan, całą swoją uwagę skupiam na Marco Verrattim. W hicie Ligue 1 z Olympique Lyon włoski pomocnik wracający do kadry meczowej po kontuzji zasiadł jeszcze na ławce rezerwowych. Jego miejsce w wyjściowej jedenastce zajął Adrien Rabiot. Ten niezwykle utalentowany 20-letni pomocnik w pierwszej fazie sezonu miał problemy z regularną grą, co natychmiast poskutkowało pojawieniem się plotek (?) o rzekomej (bądź nie) chęci zmiany klubu w zimowym okienku transferowym i zainteresowaniu ze strony kilku brytyjskich klubów. Rabiot po cichu liczy, że cotygodniowe występy pomogą mu znaleźć się w kadrze Fancji ma ME. Początkowo nie mógł na to liczyć w Paryżu. Obecnie sytuacja – m.in. wobec kontuzji Verrattiego – odwróciła się do góry nogami. Adrien zaliczył dziewięć kolejnych występów od pierwszej minuty, w tym niedzielny z Lyonem. O tym jak wypadł poniżej.




Na początek krótka charakterystyka młodego pomocnika PSG. Jest piłkarzem wysokim (188 cm wzrostu), skutecznym w powietrzu, ale mimo tego zaawansowanym technicznie, zaskakująco zwrotnym i dość dynamicznym. Dobrze czyta grę, znakomicie się ustawia, a dzięki swoim długim nogom łatwo wygrywa pojedynki 1 na 1 wygarniając przeciwnikowi za ich pomocą futbolówkę. Także z piłką przy nodze potrafi wygrać drybling czy to „stacjonarny”, na małej przestrzeni, czy też w biegu. Świetnie kontroluje futbolówkę, jest silny na nogach, dzięki czemu bez problemu zastawia ją przed rywalem. Zagrania na jeden kontakt nie sprawiają mu kłopotu. Lubi operować piłką, mieć ją przy nodze i rozdzielać – najchętniej krótkimi podaniami, aczkolwiek crossowe zagrania czy nawet prostopadłe piłki również należą do jego mocnych stron. Jego boiskowe IQ pozwala mu podejmować decyzje o ułamek szybciej niż przeciwnik i odpowiednio poruszać się po murawie. Po stronie minusów na pewno trzeba umieścić jego skłonność do częstych fauli – tylko w Ligue 1 w tym sezonie notuje średnio ponad 1 faul na mecz więcej niż Marco Verratti czy Thiago Motta. To ma związek z brakiem koncentracji, który często mu się przytrafia, a w związku z tym ze spóźnieniem za akcją – szczególnie gubi się przy szybszej wymianie futbolówki przez rywali. Sporo do życzenia pozostawia jeszcze gra bez piłki Adriena, a tym samym jego mobilność i ruchliwość.

Gospodarze pojedynek z Lyonem rozpoczęli w standardowym systemie 4-3-3 i zarazem najbardziej optymalnym składzie na chwilę obecną. Trzyosobową drugą linię tworzyli Rabiot, Motta oraz Matuidi, a przed nimi operowali od prawej strony Di Maria, Ibrahimovic oraz Cavani. 

W pojedynku z Olympique podopieczni Laurenta Blanca imponowali koordynacją między poszczególnymi formacjami czy nawet graczami. Gra bez piłki i wymienność pozycji nie powodowały dziur w danym sektorze boiska. Opuszczone przez jednego zawodnika miejsce momentalnie zajmował drugi. Bardzo dobrze uzupełniali się właśnie Rabiot z Mottą, odpowiednio rotując na pozycji defensywnego pomocnika przy wyprowadzaniu piłki:



Na powyższych screenach za wyprowadzanie futbolówki z szeregów obronnych odpowiadał Adrien. Motta wówczas przesuwał się wyżej, bliżej prawej strony tworząc trójkąt z Di Marią i Aurierem (pierwszy screen) lub do strefy środkowej, szukając tam miejsca między liniami. Wtedy też do krótkiego podania pokazywał się na ogół Matuidi – tutaj wraca na własną połowę. Warto zwrócić także uwagę na interakcję między Grenierem a Di Marią. Zejścia Argentyńczyka do strefy środkowej wielokrotnie skutkowały ściągnięciem tam ze sobą piłkarza Lyonu. Ten ruch otwierał mnóstwo przestrzeni Aurierowi, który stosunkowo łatwo wygrywał dryblingi czy pojedynki biegowe 1 na 1 z Bedimo. O tym schemacie w dalszej części tekstu. Teraz z kolei sytuacja odwrotna:



Pierwszy z dwóch powyższych screenów to kopia wcześniejszego zdjęcia, tylko z odwróceniem ról. Tym razem Thiago Motta odpowiada za wprowadzanie piłki, a Rabiot widząc, że głębiej wrócił również Matuidi, przesuwa się wyżej i szuka swobody między liniami Olympique. Korelacja pomiędzy poszczególnymi zawodnikami Paryżan wyglądała wzorcowo. Nie było mowy o powstaniu dziur – tak powszechnych ostatnio np. w Realu Beniteza – gdyż te były łatane odpowiednim ruchem bez piłki czy wymiennością pozycji, o czym jeszcze później. Drugi screen natomiast przedstawia moment, kiedy przy budowaniu gry od tyłu przez Brazylijczyka z Włoskim paszportem w strefie środkowej znajduje się Di Maria. Zejście Argentyńczyka do środka pola kontrolował Rabiot i natychmiast znalazł się na prawej stronie wypełniając po nim lukę. Te kilka przykładów może być przykładem, że Adrien, pomimo zaledwie 20 lat, ma wysoce rozwiniętą świadomość taktyczną i potrafi szybko podejmować trafne decyzje – czy to z piłką, czy też (jak w tym przypadku) przemieszczając się bez niej. Łatwo przyswaja sobie przynależne mu zadania i skutecznie je wykonuje, choć nie zawsze są one widoczne gołym okiem.

Organizacja gry Paryżan mogła się podobać. Jedynie w ataku, w ostatniej ćwiartce byli mało efektywni. Poniekąd wynikało to z wysoko ustawionej linii obronnej Lyonu, prowokującej bezpośrednie piłki na wolne pole za plecy defensywy gości rzucane przez piłkarzy PSG (celowali w tym przede wszystkim Thiago Silva – 11 prób, oraz David Luiz i przesuwający się do środka Di Maria – po 9 prób). Poza tym gospodarze nastawili się na ataki głównie prawym skrzydłem z wykorzystaniem Auriera (aż 46% wszystkich akcji Les Parisiens przeprowadzali prawą flanką przy zaledwie 28% lewą i 26% środkiem), stąd też na ostatnich 30-35 metrach od bramki Lopesa piłka praktycznie nie krążyła przed polem karnym, a wcześniej trafiała w boczny sektor bądź bezpośrednio pod/w szesnastkę Olympique. Należy też dodać, że gospodarze dostrzegli też dysproporcję między flankami w grze obronnej piłkarzy Huberta Fourniera. O ile Rafael i cofający się głęboko Cornet w fazie defensywnej ustawiali się blisko siebie, często dostając dodatkowo pomoc od Ferriego, o tyle Grenier nie uczestniczył tak intensywnie w destrukcji. Bedimo często zostawał sam w izolacji z Aurierem, który niemiłosiernie dawał mu się we znaki.


Tak to właśnie wyglądało: średnia pozycja Corneta praktycznie pokrywa się z tą Rafaela. Poza tym blisko ustawiony Ferri pomaga „zamknąć” flankę. Zgoła odmiennie wygląda druga strona, gdzie Tolisso i Grenier w zasadzie zostawiali Bedimo samemu sobie. PSG korzystało z przeciążenia na prawej stronie defensywy Lyonu i otwartym lewym skrzydle przeprowadzając ataki prawym sektorem.

Duża w tym zasługa właśnie młodego pomocnika Les Parisiens. Przy ścięciach Di Marii do środka zapewniał bądź szerokość, zajmując miejsce Angela na prawej stronie, bądź „puszczając” do przodu Auriera, a samemu zostając z tyłu i/lub asekurując nominalną pozycję Iworyjczyka:




Na pierwszym z trzech screenów Di Maria atakuje z piłką środkiem. Momentalnie jego pozycję przejął Rabiot ustawiając się bliżej pozycji skrzydłowego. Odnoście automatyzmu w grze PSG uwagę zwraca również zachowanie graczy po lewej stronie. Bardzo wysokie wyjście do przodu Maxwella „wypycha” Cavaniego do środka. Urugwajczyk ustawia się między formacją obronną a drugą linią Lyonu w środku pola za Zlatanem (jakby na pozycji klasycznej 10-tki), a lewą stronę asekuruje wówczas Matuidi, tym razem rezygnujący (ze zrozumiałych względów) z podłączenia się do akcji ofensywnej. Podobnie rzecz ma się na drugim zdjęciu z tą różnicą, że Di Maria atakuje z piłką nie z prawej strony ku środkowej strefie, a rusza lewym sektorem. Obaj boczni obrońcy ustawiają się wyżej, a Cavani znów przechodzi operować między liniami. Z racji tego, że Matuidi podłączył się do akcji, z tyłu zostali Motta i Rabiot. Pierwszy odpowiada za asekurację strefy środkowej, drugi kontroluje prawy sektor boiska. Koordynacja działań i wielofunkcyjność graczy ze stolicy Francji zdecydowanie przerastała rywali. Tutaj należy również pochwalić właśnie Adriena. Chłopak bardzo dobrze czyta grę, nieźle się ustawia i w pełni realizuje założenia taktyczne.

Udowodnił także, że czuje grę z pierwszej piłki, a przy tym podejmuje szybkie i słuszne decyzje. W 17’ po przechwycie przy linii bocznej błyskawicznie oddał piłkę Aurierowi (ten jednak nie spodziewał się podania i momentalnie stracił futbolówkę), później w 21’ z pozycji Zlatana, z przeciwnikiem na plecach, przytomnie, choć nieco za plecy, odegrał piłkę do Matuidiego, co kilka sekund później przyniosło rzut wolny na wysokości pola karnego. Warto odnotować też zagranie co prawda nie z klepki, ale wymagające natychmiastowej decyzji podanie z 20’:


Mimo ataku ze strony rywala i braku miejsca na zagranie piłki do przodu, pomocnik PSG wypatrzył Di Marię i górą zdołał dograć do niego futbolówkę, mijając tym podaniem trzech graczy w białych koszulkach, którzy zostali za linią piłki. Sam Argentyńczyk natomiast miał w dość newralgicznym sektorze dużo miejsca na opanowanie futbolówki i tym samym możliwość wykreowania sytuacji sobie bądź swoim kolegom.

Nawet ta nie do końca udana klepka z Maxwellem z 13’ pokazała, że widzi każdy ruch partnera i sprawnie wybiera odpowiednie rozwiązania. Jedynie nie zawsze idzie to w parze z precyzją, choć to w wieku 20 lat wciąż może jeszcze poprawić (co i tak trudno mu zarzucić, gdy notuje przeszło 91% skuteczność podań, trzecią w tym meczu jedynie za brazylijskimi stoperami).

Z dobrej strony Rabiot pokazał się jeśli chodzi o panowanie nad piłką, jej prowadzenie, zastawianie i drybling na małej przestrzeni. W 7’ spokojnie ograł na środku boiska Beauvue, po czym oddał piłkę Matuidiemu, w 13’ swobodnie kontrolował futbolówkę obracając się z nią i z rywalem na plecach, w 29’ utrzymał się przy piłce mimo agresywnego nacisku ze strony dwóch rywali i oddał ją Di Marii. Podobnie w 50’ nic sobie nie zrobił z pressingu graczy Lyonu, zszedł z piłką do linii bocznej i zagrał dokładnie wzdłuż niej do Matuidiego. Błysnął też w 64’, kiedy ponownie świetne zastawił piłkę ciałem i na dwóch metrach kwadratowych odwrócił się z nią o 180 stopni ogrywając przy okazji dwóch graczy Olympique i zostawiając futbolówkę Di Marii. Adrien łączy w sobie bardzo dobre jak na zawodnika o wzroście blisko 190cm umiejętności techniczne, koordynację ruchową i zwrotność z siłą fizyczną i skuteczną grą ciałem.

W grze piłką i kreacji zaprezentował niewiele. Trzeba jednak przyznać, że za stwarzanie sytuacji odpowiadali schodzący do środka Di Maria i… stoperzy – Silva i Luiz – często korzystający z długich, bezpośrednich zagrań na wolne pole, czy to w kierunku Ibrahimovica, czy Cavaniego. Rabiot ustawiony głębiej na własnej połowie (choć sporadycznie, gdy Motta przejmował pozycję pivota, próbował wejść z głębi pola w pierwszą linię, jak np. przy pierwszej bramce Zlatana) skupił się przede wszystkim na unikaniu strat, prostych i krótkich podaniach na własnej połowie do najbliższego partnera. Potwierdzają to też statystyki:


Zdecydowana większość podań miała miejsce na własnej połowie do linii środkowej boiska. Były to podania krótkie, na ogół wszerz pola gry. Podań atakujących praktycznie nie szukał. Podobnie jak zagrań między liniami. Zaliczył właściwie jedną próbę otwierającej piłki około 70’ w kierunku Zlatana przeciętą przez jednego z rywali. Drugie godne uwagi podanie to przyspieszenie akcji bramkowej na 3:1 podaniem z pierwszej piłki do wolnego na lewym skrzydle Di Marii. Jak jednak wspomniałem, stwarzanie sytuacji partnerom nie było przeciwko Olympique jego zadaniem.

W defensywie spisał się solidnie. Co prawda goście nie zmusili Adriena do pokazania pełni swoich możliwości, ale 6 odzyskanych piłek (głównie bliżej prawej strony, co ma związek z wspomnianą asekuracją Auriera i pomoc Iworyjczykowi przy akcjach Lyonu tą flanką), wygrał 2 z 3 pojedynków 1 na 1 w obronie (m.in. w 39’ z Gonalonsem i natychmiastowe uruchomienie na prawej flance Di Marii), zaliczył 2 przechwyty (m.in. w 30’ wysoko na połowie Lyonu) i wygrał 3 z 4 pojedynków powietrznych (znów w prawym sektorze, gdzie obrońcy Lyonu posyłali bezpośrednie piłki). Trudno mu więc cokolwiek zarzucić w grze obronnej tym bardziej, że z kontrolowania wyjść ofensywnych Auriera i opiekowania się jego flanką wywiązywał się bez zarzutu.

Prawdę powiedziawszy, tym meczem Rabiot poniekąd potwierdził moje wcześniejsze obserwacje i to, co do tej pory zauważyłem w jego grze. Jedyny zarzut, jaki nieco na siłę można mu postawić, to gra bez piłki w posiadaniu. 58 podań przy 64-procentowym posiadaniu piłki i zajmowanej przez Adriena pozycji (rotacyjnego defensywnego pomocnika, tuż przed stoperami) to nie jest wynik powalający na kolana – nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że grał tylko 70’. Dla przykładu wprowadzony za niego Verratti w 20 minut zanotował 37 podań, co dałoby w przeliczeniu na czas, który spędził na murawie Rabiot (czyli na 70’)… niecałe 130 podań. Jak jednak widać ma się w tym elemencie od kogo uczyć i przy duecie Motta – Verratti Rabiot może być tylko lepszy – o ile w styczniu nie zdecyduje się na zmianę otoczenia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz