piątek, 2 października 2015

Riechedly Bazoer vs Molde (01.10.15)

Dzisiaj o chłopaku, który w europejskich pucharach debiutował w lutym tego roku dwumeczem z Legią Warszawa. Zachwycił mnie w tych spotkaniach kontrolą piłki, siłą fizyczną oraz inteligentnymi decyzjami na poziomie nadzwyczaj wysokim jak na 18-latka. Od tego czasu widziałem jedynie krótkie fragmenty 2-3 jego występów w barwach Ajaxu. Wczoraj, przy okazji jego dziewiątego meczu na europejskich boiskach, przyjrzałem się mu znacznie bliżej. Przed Wami Riechedly Bazoer.


Ekipa z Amsterdamu wyszła na murawę w klasycznym dla siebie ustawieniu 4-3-3. Poza Bazoerem w drugiej linii od pierwszej minuty zagrali jeszcze Nemanja Gudelj oraz kapitan, Davy Klaassen. Przed nimi biegali Anwar El Ghazi, Arkadiusz Milik i Victor Fischer.

Spotkanie z Norwegami reprezentant Holandii do lat 19 rozpoczął słabo - pierwszy jego kontakt z piłką zakończył się fatalnym podaniem w poprzek boiska, do którego nie zdołał dość ani Klaassen, ani grający na lewej obronie Mitchell Dijks. Szczęśliwie nie przeciął go również żaden z graczy Molde, co skończyłoby się bardzo groźną kontrą. A że gospodarze potrafią je wyprowadzać pokazali już w 7'.

Ogólnie rzecz biorąc jednak, precyzja w grze krótkimi podaniami nie stanowiła w późniejszej fazie meczu kłopotu dla wyszkolonego w PSV (tak, to nie pomyłka) zawodnika. Poza tym jednym błędem z pierwszych minut zanotował jedynie trzy niedokładne krótkie podania. Gorzej natomiast wyglądało jego operowanie długimi zagraniami, w tym przerzutami na skrzydła. Tutaj na cztery próby zaliczył zerową skuteczność, choć jeden przerzut w kontrataku z 81' do El Ghaziego był naprawdę dobry. Rzecz w tym, że skrzydłowy Ajaxu kompletnie nie spodziewał się, że obrońca Molde przepuści to zagranie i nie był odpowiednio ustawiony do przyjęcia futbolówki, która wylądowała na aucie. 

Co do stylu jego gry, ten mecz nie dał mi jednoznacznej odpowiedzi na to, gdzie i z jakimi zadaniami w środku pola czuje się najlepiej. Wszystko rozbija się o brak jakiejkolwiek korelacji między drugą linią a formacją defensywną. Nie wiem czy takie były założenia Franka De Boera (jeśli chciał grać w ten sposób, to pomysł okazał się kompletnie nietrafiony), czy może sami piłkarze ignorowali zalecenia szkoleniowca, w każdym razie goście sami sobie stwarzali dodatkowe problemy. Co dokładnie mam na myśli? Już przedstawiam:


Ciężko uwierzyć, że drużyna nastawiona na atak pozycyjny ma takie problemy z wyprowadzaniem piłki od stoperów. Ani Gudelj, ani Bazoer, ani Klaassen (do niego akurat można mieć najmniejsze pretensje, bo ten gracz odpowiada za kreację nieco wyżej, bliżej pola karnego rywali) nie pokazywali się środkowym obrońcom do krótkiego zagrania. Cała trójka przesuwała się znacznie wyżej: Bazoer bliżej prawej strony między Milika a El Ghaziego, Klaassen po lewej ręce Polaka, a Gudelj tuż za niego, wręcz "uciekając" od gry (rzut oka na pierwszy screen i zachowanie Serba). Jeśli druga linia miała grać bardzo blisko formacji ataku, wręcz przenikając się z nią, to obowiązkiem defensorów było skrócić pole gry i również podejść bliżej, aby nie zostawiać mnóstwa wolnej przestrzeni za plecami pomocników. Nic takiego nie miało jednak miejsca, podobnie zresztą jak ciężko było uświadczyć ze strony Bazoera, Gudelja i Klaassena pomoc w wyprowadzaniu futbolówki. Z zaobserwowanym schematem współgrają liczby: Veltman i Riedewald (stoperzy Ajaxu) aż 31 razy szukali przeniesienia ciężary gry na połowę Molde długim podaniem, podczas gdy ich vis a vis z Norwegii w ten sposób zagrali 21 razy. Wyglądałoby więc to tak, jakby to ekipa z Amsterdamu częściej grała z kontry za pomocą crossowych, bezpośrednich zagrań. Także statystyka ogólnej liczby podań potwierdza tezę o znikomym udziale drugiej linii w prowadzeniu gry. Duet Tete-Veltman (prawy obrońca i prawy stoper) wykonał łącznie 169 podań - o 26 więcej niż... tercet w drugiej linii. Druga para Dijks-Riedewald (lewy obrońca i lewy stoper) była niewiele gorsza, bo w sumie zaliczyli 131 podań (jednie 12 mniej niż pomoc). 

Tak więc to jest przysłowiowy kamyczek w ogródku Bazoera (oczywiście zakładając, że De Boer nie kazał mu grać tak wysoko). Sam zanotował 45 podań na blisko 85-procentowej skuteczności, co nie stanowi imponującego wyniku jak na playmakera drużyny prowadzącej grę przy ok. 58-procentowym posiadaniu piłki. Ruch bez piłki, czytanie i szukanie gry to rzeczy, które przez pryzmat tego meczu spokojnie może poprawić. Wczoraj miał w grze obronnej punkt wspólny z zadaniami Verrattiego (pojedynek z Szachtarem) - wysokie wyjścia rozpoczynające pressing. Z tego wywiązywał się bez zarzutu. Nie zwalniał gdy piłka wędrowała od obrońcy do obrońcy, nie zatrzymywał się - przeciwnie, nie dawał za wygraną dopóki futbolówka nie trafi do bramkarza, a ten nie wybije jej daleko od bramki (m.in. w 10'). Jeśli chodzi o poruszanie się w ataku pozycyjnym, to jak wspomniałem bardzo często ustawiał się wysoko, na ogół bliżej bocznych sektorów. Jednak ani nie wchodził w linię między Milikiem a El Ghazim, ani nie dublował pozycji swojego rok młodszego kolegi na skrzydle. Najbliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że wobec dość biernej postawy w ofensywie prawego obrońcy, Tete, miał stanowić dla El Ghaziego opcję do zagrania przy jego zejściach do środka i tworzyć trójkąt do gry wzajemnej z Polakiem, stąd operował blisko prawego narożnika pola karnego.



Akurat ten screen nie pasuje idealnie do powyższego opisu, niemniej jednak gdy Ajax przesuwał prawym skrzydłem grę bliżej pola karnego, wówczas zaznaczona trójka graczy znajdowała się zazwyczaj jeszcze bliżej siebie. Jedynie w pierwszych dziesięciu minutach drugiej połowy ten schemat został zaburzony, gdyż Riechedly przeniósł się blisko lewej linii bocznej, gdzie zajmował pozycję często schodzącego do środka Victora Fischera. Potem wrócił na pozycję "łącznika" między El Ghazim a Milikiem.

O ile szukanie gry w trzeciej ćwiartce boiska, tudzież w jej pobliżu, nie przyniosło młodemu Holendrowi dużej liczby kontaktów z piłką, o tyle gdy już miał ją przy nodze, to z łatwością nią operował. Zagrania lewą nogą, gra i drybling na małej przestrzeni pod pressingiem, kontrola futbolówki, jej zastawianie i prowadzenie - to wszystko nie sprawiało mu kłopotu. Kilkukrotnie zaimponował przede wszystkim umiejętnością ogrania rywala w gąszczu na kilku metrach kwadratowych, szczególnie blisko linii. Tak było w 52' (z lewej strony po dryblingu zagrał do środka do Klaassena), 64' (niemalże kopia wcześniejszej sytuacji) czy 67' (o ile ten drybling i udział w szybkiej wymianie podań na niewielkiej przestrzeni blisko własnej bramki był najbardziej imponujący, o tyle już ostatnie, nonszalanckie podanie wychodzące spod pressingu o mały włos nie trafiło pod nogi przeciwnika tuż przed własnym polem karnym).

Z kolei o swoich umiejętności gry ciałem i zastawiania piłki, a także siły fizycznej, przekonywał głównie w grze obronnej. Już w 3' przy linii bocznej w środkowej strefie boiska bez problemu wygrał pojedynek bark w bark odzyskując dla zespołu futbolówkę. Zwycięsko wyszedł również ze starcia z Etzazem Hussainem w 25'. Pomocnik Molde pod własną szesnastką zdecydował się ograć Bazoera tzw. "sombrero" przerzucając nad nim piłkę. Riechedly przejrzał pomysł przeciwnika i zblokował go ciałem, a następnie rozpoczął krótkim podaniem kolejny atak Ajaxu. 

"Czystych" przechwytów wynikających z jego dobrego ustawiania się i czytania gry nie było zbyt wiele, gdyż z racji jego wysokiego ustawienia piłka wyprowadzana przez Molde przeważnie omijała jego sektor. Pojawiały się jedynie wtedy, gdy Molde miało możliwość przejścia na atak pozycyjny, a tym samym Bazoer mógł wrócić głębiej na swoją połowę. Właśnie tutaj, mniej więcej od linii środkowej do 30-35 metra od własnej bramki, zanotował oba - zdaje się jedyne - przechwyty. Pierwszy w 36' minucie z momentalnym odegraniem do tyłu, drugi nieco bliżej prawej strony w 63' - tutaj natychmiast został zaatakowany przez przeciwnika, ale spokojnie utrzymał się przy futbolówce i zagrał ją do stoperów kontynuując akcję. Z pozostałych akcji stricte defensywnych w jego wykonaniu warto jeszcze odnotować "wyczyszczenie" po groźnym dośrodkowaniu na 10 metr w 14' oraz zablokowane przez Holendra uderzenie z pola karnego w 68'. 

Aspektem defensywnych, który Riechedly musi poprawić, jest z pewnością koncentracja. W pierwszej połowie były 3-4 sytuacje, gdzie o ułamek sekundy szybsza reakcja pozwoliłaby mu czy przeciąć podanie i uprzedzić gracza Molde, czy nadążyć za akcją. Choćby w bramkowej akcji gospodarzy zabrakło mu zdecydowania, by szybciej ruszyć za Eirikiem Hestadem, a miał go przecież wbiegającego z głębi pola "na radarze", przed sobą. To ma z kolei ścisły związek z czytaniem gry, a więc innym elementem, którego mu nieco brakuje (ale weźmy pod uwagę, że mówimy o niespełna 19-letnim zawodniku - to przyjdzie, jak mniemam, wraz z wiekiem i zdobywanym doświadczeniem).

Bazoer nie zaserwował wczoraj ani jednej otwierającej piłki czy napędzającej atak. Błysnął natomiast uderzeniem z dystansu. W 15' zdecydował się na strzał z około 25 metrów. Niby kopnął piłkę technicznie, wewnętrznym podbiciem, ale jednocześnie z dość dużą siłą. Gdyby futbolówka zamiast w słupek zmierzała w światło bramki, golkiper Molde nie miałby nic do powiedzenia. W podobny sposób strzelał tuż przed opuszczeniem murawy, w 87', ale tym razem nieczysto trafił w piłkę i strzał minął bramkę w bezpiecznej odległości. Znamienne jest jednak, że gdy tylko ma trochę miejsca na 20-30 metrze nie kalkuluje i błyskawicznie składa się do strzału. 

Podsumowując, nad grą bez piłki, jej czytaniem oraz udziałem w konstruowaniu ataków musi jeszcze popracować. Natomiast jego technika użytkowa, prowadzenie piłki, gra na małej przestrzeni czy skuteczność w defensywnych pojedynkach 1 na 1 mogą się podobać już na chwilę obecną.

2 komentarze:

  1. Również zobaczyłem go pierwszy raz w meczu z wojskowymi, gdzie był groźny. Whoscored za tamto spotkanie nieźle go ocenił. Częściej spoglądam na grę Ghaziego ale Richy ma szanse nie zostać drugim Sulejmanim czy Ebecilio. Przynajmniej taką mam nadzieję. Fajna i merytoryczna analiza. Well done.
    Pzdr Groove.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z whoscored można czerpać statystyki, ale nie sugerować się ocenami. Tam co mecz Realu i Barcelony Ronaldo i Messi są MoTM, choć niejednokrotnie - szczególnie w przypadku pierwszego - nie ma to żadnego pokrycia z rzeczywistością :) El Ghazi wczoraj słabiutko. W ogóle z kilku obejrzanych spotkań Ajaxu w żadnym mnie nie zachwycił, podobnie zresztą jak sprzedany już do Lazio Kishna. Zobaczymy co z nich będzie, może po prostu miałem pecha z wyborem meczów z ich udziałem. Dzięki za komentarz, zaglądaj tu i udzielaj się w miarę możliwości ;)
      Pzdr

      Usuń