Wczoraj miałem okazję spróbować jednego z najbardziej kultowych energetyków w Wielkiej Brytanii, a mianowicie Relentlessa. W ręce wpadła mi puszka Immortusa - z dużą, bo 50% zawartością soku. Jakie odczucia? Dość zaskakujące. A dlaczego? O tym poniżej.
piątek, 25 maja 2012
Relentless Energy Drink
Pierwsze "smakowe" zetknięcie jest całkiem przyjemne - daje się wyczuć delikatną nutkę soku tropikalnego. Bardzo szybko jednak ona zanika i posmak staje się nieco gorzkawy. Każdy kolejny łyk tylko potęguje to uczucie. Być może jest to spowodowane obecnością w napoju... soli (!). Mogę więc powiedzieć, że jednym z niewielu, jeśli nie jedynym, plusem tego energizera jest "dizajn" puszeczki. Graficznie wygląda bardzo efektownie, a przy tym nie jest "przebajerowana". Ciekawym pomysłem jest również umieszczenie na niej cytatu George'a Byrona.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktycznie w poczet plusów tego energetyka można zaliczyć chyba tylko bardzo ładną puszkę, natomiast cena i smak sprawiają, że zakup i picie Relentlessa Immortus było jednorazowym wybrykiem...
OdpowiedzUsuńGdybym mieszkał w Wielkiej Brytanii, to sugerowana cena (1,39 funta) byłaby śmiesznie niska, jednak przeliczenie jej na naszą walutę już mnie tak nie śmieszy. Zresztą smak, podobnie jak Ciebie, na pewno nie przekonał do siebie, jak i do kolejnych produktów od Relentlessa - być może znacznie lepszych. Dzięki za pierwszy komentarz ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie takie same wrażenia u mnie.Tyle,że ja zapłaciłem 14,50...
OdpowiedzUsuńU, to miałem szczęście w nieszczęściu z tą ceną :) W porównaniu z pozostałymi "półlitrówkami" z zagranicy (Rockstar, Monster) na pewno wypada znacznie gorzej - przynajmniej ten smak. Na niego raczej bym się już nie skusił, ale pozostałych chętnie bym skosztował.
OdpowiedzUsuń