niedziela, 4 października 2015

Ante Coric vs Inter Zapresic (03.10.15)

"On jest lepszy niż Luka Modric w jego wieku" - taką cenzurkę wystawiają Ante Coricowi ludzie związani z Dinamem Zagrzeb. Z jednej strony wielki komplement, z drugiej jednak ogromna presja i nie mniejsze oczekiwania. O tym, że klub ze stolicy Chorwacji jest wylęgarnią klasowych środkowych pomocników dowodzą przykłady Zvonimirów Soldo oraz Bobana, Roberta Prosineckiego, czy bardziej współcześnie Luki Modrica, Mateo Kovacica bądź - w mniejszym (na razie) stopniu Marcelo Brozovica. Z tego, co zdążyłem do tej pory zaobserwować, chłopak z pewnością ma "papiery" na grę i nic nie stoi na przeszkodzie, by podążył śladami swoich starszych rodaków.


Młody pomocnik Dinama fizycznie, technicznie i sposobem poruszania się w pewnym stopniu przypomina Modrica czy Kovacica, ale trzeba powiedzieć, że najlepiej czuje się nie głęboko w środku pola w roli cofniętego rozgrywającego, a raczej jako mediapunta, klasyczna "10-tka". Szuka sobie przestrzeni i swobody między defensywą a drugą linią rywala, jest nieustannie w ruchu, często schodzi do bocznych sektorów w celu stworzenia przewagi liczebnej. Można powiedzieć, że to zawodnik stworzony do systemu 4-2-3-1, kiedy dzięki dwóm defensywnym pomocnikom może w maksymalnym stopniu angażować się w grę ofensywną i rozprowadzać szybkie akcje, lub ewentualnie do 4-3-1-2, gdzie przy swojej ruchliwości łatwo może odszukać w każdym sektorze kolegów do gry krótkimi podaniami.

W sobotnim wyjazdowym starciu z Interem Zapresic Ante pojawił się na murawie dopiero w 64. minucie zmieniając Marco Roga. Te 30 minut wystarczyło mu, by pokazać się z niezłej strony i wnieść nieco ożywienia w poczynania gości. Najlepszy w jego wykonaniu był właśnie początek, fragment zaraz po zameldowaniu się na boisku. Już pierwsze kilka kontaktów z piłką potwierdziło moje wcześniejsze obserwacje. Futbolówkę prowadzi niesamowicie króciutko, jak na przysłowiowym "sznurku", szybko zmienia kierunek biegu i zawsze najpierw szuka podania, a dopiero potem dryblingu. Właśnie tak wyglądała jego akcja numer jeden w tym spotkaniu: klepka z lewym obrońcą, podprowadzenie piłki, zmiana kierunku, złamanie akcji do środka, krótkie podanie i natychmiastowe wyjście na pozycję do piłki zwrotnej. Ten ostatni element to także jedna z jego cech charakterystycznych. W ataku pozycyjnym nigdy nie zatrzymuje się w miejscu, stara się pokazać czy to bocznym obrońcom, czy grającym głębiej pomocnikom do zagrania, sam natomiast w momencie oddanie futbolówki automatycznie robi odpowiedni ruch od ("od" rozumiane w taki sensie, że po zagraniu do kolegi zamiast zmniejszyć zwiększa dystans dzielący go od piłki, np. poprzez wyjście na wolne pole, za plecy obrońców) bądź do (w zależności od sytuacji i sektora boiska) niej. Grę bez piłki, szczególnie w trzeciej ćwiartce boiska, na pewno należy zaliczyć do jego atutów. Radzi z nią sobie jednak także znacznie bliżej własnej szesnastki, choć trzeba przyznać, że rywal nie był najlepiej zorganizowany i zostawiał momentami bardzo dużo miejsca w strefie środkowej. Ale to też trzeba umieć wykorzystać, co czynił Coric świetnie ustawiając się w okolicach 30 metrów od bramki w fazie obronnej:


Właśnie tyle swobody zostawiali gracze Interu młodemu Chorwatowi, a on z nich skrzętnie korzystał czekając tylko na przechwyt i dogranie, po którym mógł rozprowadzić kontratak Dinama. Trzeba również dodać, że koledzy nie mieli obaw przed podaniami do młodziutkiego rozgrywającego, wykorzystując go przy każdej nadarzającej się okazji, a ten odwdzięczał się unikaniem głupich strat i rozsądnym rozdzielaniem piłek. Choćby w 89' świetnie ją zgasił i odegrał do partnera tuż przed atakiem rywala albo w 93' w gąszczu nóg szybkim, krótkim podaniem zewnętrzną częścią stopy oddał futbolówkę Juniorowi Fernandesowi rozpoczynając kontrę Dinama. Zawdzięcza to m.in. bardzo dobrej technice użytkowej - każde przyjęcie i prowadzenie futbolówki było "dopieszczone" i w pełni kontrolowane pomimo wątpliwej jakości murawy. Przytrafił mu się raptem jeden błąd techniczny w 91', gdy piłka odskoczyła mu od nogi zdecydowanie za daleko. Przy tylu dziurach i kontaktach z futbolówką nie jest to jednak specjalnie żadna ujma.

Jak wspomniałem, najlepsze w jego wykonaniu było przede wszystkim pierwsze 10-15 minut. W tym czasie zanotował swój jedyny przechwyt w 65', blokując opcję podania do środka. Nie da się ukryć, że więcej z jego gry wynikała bliżej pola karnego. Tam w swoim stylu szukał zejść do bocznych sektorów (szczególnie w kierunku lewej flanki) i szybkich "klepek", zagrań na 1-2 kontakty. Paradoksalnie najładniejsze podanie zaliczył z głębi pola. W 75' popisał się fantastycznym crossowym podaniem na 30 metrów w pole karne do Soudaniego, którego Algierczyk niestety nie zdołał opanować:


Niespełna dwie minuty wcześniej 18-latek błysnął efektownym i efektywnym dryblingiem na prawej flance, gdzie ograł dwóch rywali i zacentrował na krótki słupek do nabiegającego tam Armina Hodzica. Warto zwrócić uwagę, że po udanym zwodzie nie "zgłupiał" i nie dośrodkowywał na zasadzie "byle jak, byle gdzie, byle szybko" tylko wiedząc, że ma odrobinę czasu inteligentnie podniósł głowę i zagrał z konkretnym pomysłem, nie na oślep:


Kolejną mocną stroną Corica wydają się być stałe fragmenty gry. W poprzedniej ligowej kolejce zaliczył asystę po precyzyjnym dośrodkowaniu na głowę Mario Musy z rzutu wolnego. Dziś po wejściu z ławki bił wszystkie rzuty rożne w rozmaity sposób, ale jednocześnie w miejsce, gdzie na piłkę nabiegali partnerzy, np. w 85' zacentrował dochodzącą piłkę płasko, na krótki słupek, a już dwie minuty później z drugiego narożnika nadał futbolówce bardzo dużą parabolę (tzw. "opadający liść") wrzucając ją na 10-11 metr. W obu sytuacjach brakło niewiele, by któryś z graczy Dinama zdołał oddać strzał na bramkę.

Poza grą defensywną - w której tak naprawdę nie bierze udziału (pomijając momenty, gdy Dinamo atakuje wysokim pressingiem) - ciężko było doszukać się jakichś ewidentnych braków w grze Corica. Brakuje mu może regularności w zagraniach i zachowania pełnej koncentracji. W dwóch momentach łatwe wydawałoby się podania okazały się niedokładne. Szczególnie bolesne okazało się to z ostatniej minuty doliczonego czasu, kiedy dostał futbolówkę tuż przed polem karnym bliżej lewej strony, świetnym zwodem na zamach położył na murawie dwóch obrońców i w najprostszej czynności, czyli dokładnym zagraniu do obiegającego go Ademiego kopnął piłkę za mocno, za linię końcową boiska. Z drugiej strony, powierzenie ostatniej akcji przy remisowym wyniku tak młodemu chłopakowi pokazuje, że Coric jest obdarzony naprawdę dużym zaufaniem, a przy tym od wieku juniora musi przyzwyczajać się do roli bardzo ważnego gracza, co w przyszłości zaprocentuje.

4 komentarze:

  1. bardzo ciekawy tekst, środkowi pomocnicy z Chorwacji prezentują wysoki poziom Rakitic ,Modric, Brozovic którego fanem nie jestem co do produktów ligi chorwackiej, zwracam za to szczególną uwagę na Andrija Balica z Hajduka, który również moim zdaniem ma ogromny potencjał. O Ante Coricu szczerze mówiąc nie słyszałem, do momentu przeczytania tego tekstu, a zawodnik z całą pewnością wart uwagi. Świetny artykuł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. choć w zasadzie, Rakitic 'jest produktem szwajcarskiej myśli szkoleniowej, ; )

      Usuń
  2. Przede wszystkim dzięki za zajrzenie tutaj :) Ja też nie mogę wyjść z podziwu, jakim sposobem Chorwaci non stop wypuszczają w świat tylu klasowych i/lub zdolnych pomocników - o różnej charakterystyce (np. Coric to bardziej 10-tka, Balic, pół pivot, pół cofnięty rozgrywający, Modric czy Brozovic bardziej box-to-box), ale jednak. Chociaż jeden taki by się nam w Polsce przydał :) Może z Zielińskiego chociaż coś będzie. A Balica - jak napisałem w nawiasie - kojarzę, choć do tej pory większość meczy z jego udziałem jakie widziałem była dość przeciętna w jego wykonaniu i aż takiego talentu jak u Corica w nim nie dostrzegam. Na pewno jednak w miarę możliwości będę się przyglądał również graczowi Hajduka. A o Rakiticu właśnie z tego względu nie wspominałem w tekście :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rok temu czytałem o szkółce (bodajże) Zagrzebia i talentach, które tam szlifują. Stąd nie dziwi mnie coraz większa liczba młodych, zdolnych graczy podbijających Europę. Szczerze bije się w pierś, bo byłem pewny, że to Serbowie zawojują wkrótce nasz kontynent zdolną młodzieżą.

    OdpowiedzUsuń