niedziela, 27 maja 2012

GP Szwecji: Wygrana Lindgrena,Polacy poniżej oczekiwań

GP Szwecji w Goeteborgu zakończyło się dość nieoczekiwanym zwycięstwem Fredrika Lindgrena. Żużlowiec wrocławskiej Sparty (a także Wolverhampton i Dackarny) w Wielkim Finale pozostawił za plecami Grega Hancocka oraz Chrisa Holdera. Jednak w całym turnieju to właśnie ostatni z wymienionej trójki uzyskał najwięcej oczek. Polacy wypadli dość blado: Jarosław Hampel z dziewięcioma punktami został sklasyfikowany na 9. pozycji, a Tomasz Gollob z ośmioma zajął 11. lokatę. Liderem cyklu został z kolei Amerykanin.



Pierwsze biegi nie obfitowały w emocje i walkę na torze - swoją drogą dość twardym, ubitym, co z pewnością utrudniało mijanki. Nasi zawodnicy stanęli pod taśmą w drugim biegu dnia - i to od razu obaj. Bieg zakończył się zwycięstwem Antonio Lindbaecka przed Hampelem, Lindgrenem i Gollobem. Kolejną wartą uwagi gonitwą był bieg 7., kiedy to ładną walkę o pierwszą lokatę stoczyli Ljung z Jonssonem. "AJ" nie zostawił rodakowi miejsca przy bandzie i nie pozwolił się ograć. Jadący z tyłu Gollob zalicza niegroźną wywrotkę. Tak fatalny początek naszego mistrza sugerował, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom zdaje się on wciąż odczuwać skutki upadku w ostatnim meczu ligowym w kraju Trzech Koron. Także sprzętowo daje się zauważyć, że Tomek nie jest w stanie nadrabiać dystansu na trasie. 

Kolejny bieg to kapitalna akcja Holdera na ostatnim wirażu po szerokiej, która dała mu 2. miejsce kosztem Grega Hancocka. W biegu 9. start wygrywają z torów zewnętrznych Lindgren z Jonssonem, jednak na 2 okrążeniu z drugim ze Szwedów poradził sobie Holder. Defekt zalicza nie kto inny, jak Chris Harris - ciężko zliczyć, który w tym sezonie. w 10. starcie Hampel przez pierwsze 1,5 okrążenia naciskał Jonassona, ale bezskutecznie. 11. Gonitwa - emocjonujący bieg. Crump przez okrążenie tasował się z Bjerre, a Lindbaeck naciskał Ljunga. Na ostatnim łuku "Toninio" próbuje raz jeszcze ataku na swojego rodaka, jednak robi to tak nieudolnie, że objeżdża go Australijczyk. Ostatni bieg 3. serii wygrywa Nicki Pedersen. Na pierwszym łuku Duńczyk pojechał bardzo zdecydowanie i "poustawiał" sobie rywali. Dalej bieg bez historii. Duże różnice między zawodnikami na mecie.

4. seria rozpoczęła się od wyścigu z udziałem Golloba. Moment startowy dla Hancocka, jednak na wejściu w drugi łuk przy krawężniku pod lewy łokieć wciska się mu Polak. Chwilę później Amerykanina mija również Crump, a w pewnym momencie naciska również i Harris. Nasz rodak jest już jednak w zasadzie bez szans na półfinał. Kolejny bieg to triumf Jonssona. Start wygrywa Jonasson, jednak jadący spod bandy "AJ" wynosi się szeroko, znajduje tam odpowiednią ścieżkę i niczym TGV mija wszystkich rywali. Dochodzi do kontaktu Andersena z Jonassonem spowodowanego nieprzemyślanym atakiem tego pierwszego, Na szczęście nie doszło do upadku. Dwa następne biegi to popis tych, którzy tu na Ullevi czuli się najlepiej: najpierw Holdera, który prowadzi od startu do samej mety (z tyłu Hampel przez 4 okrążenia jest nękany atakami przez Emila, a cudem od wywrotki ratuje się Ljung), a potem Nickiego, który notuje czwartą "trójkę" w biegu bez historii. Dopiero na ostatnim wirażu niewiele brakło, aby zbyt szeroką jazdę Bjarne Pedersena wykorzystał Bjerre.

Ostatnią serię rozpoczął od niespodziewanego zwycięstwa Chris Harris. Start z pierwszego pola wygrywa właśnie "Bomber" i niezbyt mocno naciskany przez Sayfutdinowa dowozi 3 punkty do mety. Oczko dla
Lindbaecka. 18. bieg musiał zostać powtórzony. Na wejściu w pierwszy wiraż upada Jonasson zahaczając o tylne koło będącego z przodu Kennetha Bjerre. Sędzia nakazuję powtórkę w pełnej obsadzie. Start zdecydowanie dla Golloba, jednak na ostatnim wirażu 3 okrążenia po szerokiej objeżdża go dobrze czujący się w Goeteborgu Holder. Z tyłu Jonasson przywozi za sobą Bjerre. Przedostatni wyścig fazy zasadniczej pada łupem Hancocka. Na starcie Greg znajduje się równo z Ljungiem, ale błąd Szweda wykorzystuje jego rodak, Lindgren. który do samej mety - bezskutecznie - nęka atakami Grega. Ta dwójka wpada na linię mety wyraźnie przed Andersenem i Ljungiem, ktory dał się minąć Duńczykowi zmagając się z torem i broniąc przed upadkiem. Jak się później okazało te 2 "oczka" wystarczyły "Fredce" do awansu do półfinałów. Ostatnia gonitwa przed półfinałami była "być albo nie być" dla Jarka Hampela. Teoretycznie wystarczyło zdobyć punkcik, aby zapewnić sobie awans do dalszej rundy, w praktyce było to szalenie trudnym zadaniem, gdyż pod taśmą startową obok Polaka stanęli lider cyklu, Crump, nieźle spisujący się na tym torze Jonsson oraz będący w świetnej formie Nicki Pedersen. Niestety, okazało się to zadaniem ponad siły dla Jarka. Bieg praktycznie bez historii. Ciekawie było jedynie na pierwszym łuku. Spod taśmy jak z
armaty wyskoczył Jonsson. Na dojeździe do wirażu był już jednak za Crumpem. Hampel przez chwilę jechał drugi, jednak po zewnętrznej objechał go "Adrenalina", a przy krawężniku Pedersen, który wyskoczył również przed Szweda. W takiej kolejności wpadli też na metę.

Wiadomym już było, że żadnego z Polaków nie zobaczymy w półfinałach.

Pierwszy z półfinałów dostarczył kibicom zgromadzonym na Ullevi wiele emocji, niestety także tych negatywnych. Pod taśmą stanęli obok siebie: Hancock, Pedersen, Jonasson i Crump. Start wygrywa Hancock i mimo ataków Nickiego i Jonassona na wyjściu z pierwszego łuku utrzymuje tą pozycję. Na drugą lokatę wysforował się Szwed, co wywołało ogromny aplauz widowni, jednak Pedersen nie miał zamiaru zrezygnować, naciskając Thomasa do samej mety. Kiedy jednak wydawało się, że nie ma już szans wywalczyć drugiej lokaty, Nicki postanowił przypomnieć swoje dobrze znane przed kilkoma laty oblicze i w chamski sposób na ostatnim wirażu przed metą "wpakował się" w Szweda. Ostatni Crump chcąc ominąć Jonassona ratował się zjechaniem z toru. Sędzia nie miał wątpliwości i wykluczył Duńczyka, przyznając
drugą lokatę poszkodowanemu, a trzecią Australijczykowi. 

Drugi z półfinałów również zapewnił szwedzkim kibicom sporo radości. Jechali w nim: Sayfutdinow, Holder, Lindgren i Jonsson. Ze startu najlepszy okazał się startujący z drugiego pola Holder i to on niezagrożony wygrał ten półfinał. Wydawało się, że po szerokiej drugą lokatę zajmie "AJ", jednak popełnił błąd, który kosztował go spadek na ostatnią pozycję za Lindgrena i Emila. Tak też dojechali na metę.

Mamy zatem niespodziankę w postaci dwóch Szwedów w finale, w tym jadącego "na dziko" Jonassona, a bez najlepszego z nich i faworyta miejscowych fanów, czyli "Adrenaliny". Po cichu, małymi kroczkami do finału dostał się Greg, któremu średnio wiodło się w fazie zasadniczej. Tu wychodzi jego ogromne doświadczenie i zimna krew. Na faworyta wyrasta więc jadący bardzo dobrze Holder. 

A finał zakończył się niespodzianką, jakże przyjemną dla gospodarzy, bo "Fredka" wygrywa w Goeteborgu!  Ale po kolei: start dla startującego z krawężnika Hancocka. On też z pierwszego łuku wyjeżdża pierwszy, tuż przed Lindgrenem i Holderem. Z każdym metrem Szwed zbliżał się do Amerykaninia, aż w końcu na początku drugiego okrążenia wykorzystał nieco zbyt szeroką jazdę Jankesa i przemknął po jego lewej stronie. Kiedy wydawało się, że już nic nie może się zmienić na ostatnim łuku "Chrispy" spróbował wyprzedzić Amerykanina. Na metę wpadli w zasadzie równo. Sędzia zdecydował, że o milimetry szybszy był Amerykanin, dzięki czemu został samodzielnym liderem cyklu.

Z pewnością każdy spodziewał się awansu do półfinałów obu naszych rodaków - i to był taki plan minimum, który zapewne i oni sami sobie założyli. Nie udało się jednak, na co złożyło się kilka czynników. Tomka można wytłumaczyć wspomnianym wcześniej upadkiem, ale nawet biorąc to pod uwagę można było oczekiwać od niego troszkę więcej. Nie ma co narzekać, a trzeba jechać dalej. Strata do czołówki nie jest gigantyczna, a turniejów do końca jeszcze dużo. Podstawa to równe punktowanie. I na to wszyscy z ich strony liczymy.
Cały turniej natomiast nie był kapitalnym widowiskiem, ale mógł się podobać. Świetne wrażenie pozostawili po sobie przede wszystkim Chris Holder oraz Thomas Jonasson. Podobać mogła się również jazda Emila Sayfutdinowa. On z kolei akurat najsłabiej wypadł w najważniejszym, półfinałowym wyścigu. Do tego grona  chciałem zaliczyć Nickiego Pedersena, ale podobnie jak Emil (choć w zupełnie inny, znacznie gorszy sposób) całe dobre wrażenie zatarł biegiem półfinałowym, gdzie w sposób bezmyślny, bezpardonowy i idiotyczny staranował Jonassona. Wydawało się, że "Power" skończył z takimi szarżami "na połamanie rywala", ale jednak stare nawyki pozostają. Oby kiedyś sam nie padł ofiarą podobnego ataku. I niech pokazuje jedynie taką jazdę, jak w fazie zasadniczej. 







2 komentarze:

  1. Bardzo szkoda tak słabego występu Polaków. U Tomka po pierwszych wyścigach pojawiła się taka złość i to trochę pomogło i mimo tak słabej jazdy na półfinał brakło niewiele. Jarek też niestety jeździł bez jakiegoś błysku... Za to błysnął w półfinale stary dobry znajomy Nicki Pederen! Można śmiało powiedzieć: Nicki is back! :) Swoją drogą to ciekawe jak kosztowne były szkody powstałe w boksie Nickiego po tym półfinale :)
    W finale piękny popis jazdy Fredki, "Tętno 200, może 220. Dobrze, że nie pił tylu energetyków Fredrik Lindgren" (cytat Piotra Olkowicza z Canal+) I już wiemy dlaczego ani Holder, ani Hancock tego wyścigu nie wygrał- wszystko przez to popijanie Monstera w parkingu! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez wątpienia Nicki był podczas tego turnieju pierwszoplanową postacią :) Chyba wróciła do niego taka sportowa złość, agresja w jeździe. Z tym że akurat w jego przypadku nie wróży to niczego dobrego :)
    A Lindgren zaskoczył też z pewnością szwedzką publiczność, która jeśli już liczyła na zwycięstwo czy też podium, to raczej oczekiwali tego po Jonssonie. Ale potwierdziło się to, co widzimy od początku tegorocznego cyklu: "AJ" jest strasznie nierówny.
    Natomiast co do komentarza... ze względu na jednostki pracujące dla Canal+ kiedy tylko mam możliwość staram się omijać ich komentatorów szerokim łukiem. Stąd ten turniej oglądałem po rumuńsku :) A Holder zdaje się złapał życiową formę - dziś komplet 18 pkt w 6 startach przy Hetmańskiej. Jestem pod wrażeniem jego jazdy w tym sezonie.

    OdpowiedzUsuń