Katalog

czwartek, 26 marca 2020

Analiza zbiorowa U23

Kwarantanna domowa stała się dla mnie katalizatorem do działania. Jednakże przy braku futbolu "na bieżąco" nie miałem specjalnie pomysłu, jakiego grajka bądź jaki mecz wziąć na tapet. Po niezbyt długich przemyśleniach doszedłem do wniosku, że przedstawię pokrótce kilku wybranych przez siebie zawodników, o których nie jest jeszcze bardzo głośno, których styl gry bardzo mi się podoba i których oglądałem dostatecznie często, by mieć o nich wyrobioną opinię (lub który spełnia choć jeden z tych trzech "warunków"). Zatem bez zbędnego przedłużania przejdźmy do rzeczy.


Sam Lammers (PSV, 23 lata)


Najstarszy zawodnik w tym wpisie, rocznik '97, a więc 23-letni już napastnik, którego uraz kolana wyłączył z gry w najgorszym dla niego momencie. Swój debiut w barwach PSV zaliczył w sezonie 16/17, kończąc go dwoma trafieniami w dwóch ostatnich meczach ligowych. Jednak mimo ogromnego potencjału nie miał szans wygryźć z podstawowej jedenastki regularnie strzelającego Luuka De Jonga. Ubiegły sezon spędził na wypożyczeniu w Heerenveen, gdzie wreszcie miał okazję przetarcia się na poziomie Eredivisie. I zdał egzamin śpiewająco, kompletując 16 bramek i 5 asyst. Wiele wskazywało, iż po transferze De Jonga do Sevilli, to właśnie Sam przejmie po nim schedę. Sezon rozpoczął od udanego występu (mimo porażki Żaróweczek) w Superpucharze Holandii z Ajaxem i gola na wagę zwycięstwa przeciwko Basel w eliminacjach LM. Chwilę potem zdiagnozowano u niego poważną kontuzję kolana, która wyłączyła go z gry na blisko pół roku. W międzyczasie zaś rozbłysła gwiazda Donyella Malena, który aż do momentu kontuzji fantastycznie spisywał się w roli nowej 9-tki PSV. Lammers powrócił na plac gry w drugiej połowie stycznia w pucharowym spotkaniu z NAC Breda i od tego czasu aż do przerwy w rozgrywkach był pierwszym wyborem Ernesta Fabera na środku ataku mimo, iż w pierwszych meczach jego dyspozycja wyraźnie odbiegała od optymalnej. 

Holender jest wysokim napastnikiem, który jednak w żadnym wypadku nie ogranicza się do stereotypowych zadań "rosłej 9-tki", czyli gra tyłem do bramki z rywalem na plecach, strącanie bezpośrednich zagrań i czekanie na dośrodkowania w obrębie pola karnego. Owszem, w przytrzymywaniu futbolówki i grze tyłem do bramki radzi sobie znakomicie (nie jest muskularny, acz twardo stoi na nogach i umie ciałem przestawić rywala w optymalnym kierunku), ale jego atutem jest to, że lubi być aktywny w fazie budowania akcji, pokazywać się do piłki niżej bądź w bocznych sektorach. Stara się wyciągać stoperów z linii obrony i dawać czas kolegom z zespołu na podłączenie się do akcji poprzez umiejętne zastawianie się. Natomiast gdy długo jest osamotniony z piłką, potrafi samemu uwolnić się spod opieki rywala, zwieść balansem ciała czy dryblingiem kolejnego i precyzyjnym uderzeniem trafić do siatki. Preferuje techniczne rozwiązania, dysponuje bardzo dobrym uderzeniem z dystansu zarówno z prawej, jak i lewej (wiodącej, choć równie dobrze można stwierdzić, że jest obunożny) nogi. Jest "elegancki" w swojej grze, nie ma w niej przypadku, chaosu czy przebitek. Brakuje mu eksplozywności i szybkości na dłuższym dystansie, natomiast na kilku pierwszych metrach ma przyspieszenie wystarczające, by zdobyć ułamki sekund przewagi dla siebie. Znakomity technicznie piłkarz z "szybkimi stopami", dobry w grze na jeden kontakt, bardzo opanowany w sytuacjach podbramkowych. Jeśli gdzieś jeszcze poza dynamiką doszukiwać się u niego braków, to należałoby wskazać na pracę w pressingu w fazie obronnej. Na pewno też może jeszcze nieco poprawić ostatnie podanie, które i tak funkcjonuje nieźle. Zdarza się też, że zbyt często brakuje go w obrębie pola karnego ze względu na liczne zejścia niżej. Musi w tym wszystkim znaleźć równowagę. Sam to bez wątpienia jeden z moich ulubionych napastników młodszego pokolenia i mam nadzieję, że po wznowieniu rozgrywek zobaczę go z powrotem w wysokiej dyspozycji.

Carel Eiting (Ajax, 22 lata)


Kolejny holenderski gracz, któremu kontuzje kolana wyhamowały rozwój. Eitinga śledzę od zamierzchłych czasów, kiedy o sile drugiej linii Jong Ajaxu stanowili Carel, Appie Nouri, Frenkie De Jong, Donny Van de Beek czy Nousair Mazraoui (a wcześniej oglądałem go też - nieco rzadziej - w zespole U19). Jeśli każdy z tej piątki był dostępny, zdarzało się, że Eiting grywał na środku defensywy, a Mazraoui na skrzydle bądź prawej stronie obrony. 22-letni już Eiting (rocznik '98) to jednak urodzony deep-lying playmaker, którego miejsce jest w środku pola. Na początku ubiegłego sezonu Carel zebrał sporo minut po udanym presezonie, grając (notabene bardzo dobrze) m.in. w meczach Ligi Mistrzów przeciwko Sturmowi Graz i AEK Ateny, jednak wtedy dopadły go problemy zdrowotne i na dobre wypadł z rotacji Erika Ten Haga. Obecne rozgrywki zaczął w Jongu, gdzie jesienią z powrotem łapał rytm meczowy, prezentując się zresztą bez zarzutu, co w końcu wobec licznych problemów kadrowych zmusiło szkoleniowca Ajaxu do sięgnięcia po Carela w styczniu tego roku.

Zaczynając charakterystykę Eitinga, wrócę do zdjęcia, które nie jest przypadkowe. Carel ma charyzmę i cechy lidera. Obojętnie, czy to drużyna U19, której jest kapitanem, czy pierwszy zespół Ajaxu, gdzie jest tylko jednym z wielu - żyje boiskowymi wydarzeniami i z taką samą energią gestykuluje i daje kolegom wskazówki. Pokazuje, gdzie się przesunąć, którą strefę zamknąć, nie boi się krzyknąć, bije brawo za dobre zagranie, zbija piątki po udanych akcjach. Nawet, jeśli nie ma opaski na ramieniu, to swoją postawą udowadnia, że może się nim czuć na murawie. Nie bez powodu Kaj Sierhuis zwracał się do niego per "Profesor" :) Co jeszcze cechuje Eitinga? Z pewnością opanowanie z piłką przy nodze. Bardzo często skanuje wzrokiem swoje otoczenie, dzięki czemu może przewidzieć z wyprzedzeniem z której strony będzie pressowany i zareagować wcześniej czy to podaniem, czy dryblingiem (to drugiej znacznie rzadziej). Niekiedy też "wymusza" pressing, czekając z decyzją do ostatniej chwili, by któryś z jego kolegów stał się wolny i miał więcej czasu oraz miejsca na dalszą progresję z piłką. Preferuje operowanie tuż przed obrońcami, czasem tworząc wraz ze stoperami trzyosobowy blok w pierwszej fazie budowania akcji, czy to schodząc między nich, czy też cofając się głębiej w lewej półprzestrzeni (taką rolę na ogół pełni w obecnym Ajaxie kiedy tylko pojawia się na boisku). Stosunkowo rzadko zapędza się w ostatnią trzecią. Jeśli już pojawia się w okolicach pola karnego rywala, to zagraża miękkim podaniem górą za linię obrony, niezłym strzałem z dystansu z lewej nogi, umiejętnością gry kombinacyjnej (ścianka!) oraz dokładnymi dośrodkowaniami z bocznych sektorów. Równie niebezpieczne są jego centry ze stałych fragmentów gry. Jak jednak wspomniałem, jego głównym zadaniem jest wyprowadzanie piłki w pierwszej fazie ataku z linii obrony. Robi to przeważnie krótkimi podaniami, z rzadka stosując przerzuty na drugą stronę boiska (choć potrafi posyłać crossowe piłki). Z łatwością dostrzega wolnych graczy między liniami, a jego technika podań jest na tyle zaawansowana, by posyłać penetrujące piłki między formacjami rywala. Także z głębi pola jest w stanie zaskoczyć bezpośrednim prostopadłym podaniem. Dużo widzi, zawsze stara się zachować optymalny przegląd sytuacji. W obronie wie, gdzie i jak się ustawiać. Jego boiskowa inteligencja i nieustanna kontrola otoczenia pomaga mu w ocenie wydarzeń, dzięki czemu umiejętnie zamyka linie podań i kluczowe sektory dla ataku przeciwnika. Co zaś tyczy się wad... Zdarza mu się myśleć szybciej, niż koledzy z zespołu, przez zbyt często traci posiadanie podaniami w strefy, w których spodziewa się partnera z drużyny, lecz ten nie spodziewa się podania lub rusza tam zbyt późno. Nie należy również do graczy obdarzonych niesamowitym atletyzmem, jak np. Frenkie de Jong, w związku z czym jeśli jest spóźniony w jakiejś akcji obronnej, nie może tego nadrobić dynamiką, przyspieszeniem czy fizycznością. Braki motoryczne i w grze 1 vs 1 uwidaczniają się, gdy Eiting zostaje zamknięty na bardzo małej przestrzeni i odcięty od partnerów. Nie posiadając takiego balansu ciała, dryblingu i zmiany rytmu biegu jak De Jong ma problemy z wygraniem pojedynku. Zbyt często zdarza mu się również w stykowych sytuacjach, jak np. zbieranie "drugich piłek" wybijać ja na oślep, do nikogo, zamiast spróbować sprowadzić do ziemi lub od razu na jeden kontakt znaleźć wolnego kolegę z zespołu. To skutkuje dość licznymi stratami jak na środkowego pomocnika. Niemniej jednak mam nadzieję, że przynajmniej solidne występy Carela, które zaliczył w styczniu i lutym pokazały Ten Hagowi, że na Eitinga wciąż można liczyć i warto mieć go w swoim zespole. Tym bardziej, że zna ten klub od podszewki i dobrze wkomponowuje się w styl gry Ajaxu.




Samu Chukwueze (Villarreal, 21 lat)


Obok Andre Onany mój ulubiony piłkarz rodem z Afryki. Błyszczał już na Mistrzostwach Świata U17 w 2015 roku w Chile, gdzie wraz z Nigerią sięgnął po tytuł najlepszej drużyny globu w swojej kategorii wiekowej. Niespełna pięć lat później tylko on i król strzelców tamtego mundialu, Victor Osimhen, przebili się do szerszej świadomości z tamtego zwycięskiego zespołu. O całej reszcie, w lekkim uproszczeniu, słuch zaginął. Do Villarrealu trafił we wrześniu 2017 roku i od tego czasu jego kariera nabrała rozpędu. Sezon 17/18 rozpoczął w Juvenilu, po czym na decydujące o awansie do LaLiga2 spotkania został przeniesiony do rezerw Żółtej Łodzi. W barażach pokazał się z bardzo dobrej strony, wprowadzając swój zespół do finałowego dwumeczu z Elche, który niestety Villarreal przegrał. Kampanię 18/19 co prawda rozpoczął w trzeciej lidze, ale regularnie dostawał powołania na mecze Ligi Europy, występując w pięciu spośród sześciu meczów grupowych. A już od listopada stał się etatowym graczem wyjściowej jedenastki, notując po drodze świetne występy przeciwko dwójce ligowych potentatów: Realowi i Barcelonie. Obecne rozgrywki nie są dla Chukwueze aż tak udane, dlatego też częściej wchodził z ławki w porównaniu do sezonu 18/19, ale nie zmienia to faktu, iż drzemiący w nim potencjał jest ogromny.

Samu stylem gry przypomina nieco Arjena Robbena - dość egoistyczny z piłką przy nodze w okolicach pola karnego rywali, tylko lewa noga, łamanie akcji do środka, dynamiczny "pierwszy krok" i dobry strzał/wykończenie. Różni się jednak stylem dryblingu. Robbena charakteryzowały subtelne kontakty z piłką, prowadził ją krótko, często zewnętrzną częścią stopy, w większym stopniu polegał na balansie ciałem. Chukwueze jest natomiast jeszcze bardziej "eksplozywny", przez co nie musi trzymać piłki tak blisko nogi. W ten sposób wymusza też reakcję defensorów, którzy liczą, że wyprzedzą Samu do nieco dalej wypuszczonej futbolówki, co jednak nie zdaje egzaminu - Nigeryjczyk jest zwykle o krok przed nimi, odprowadzając delikatnie piłkę w innym kierunku tuż przed ich interwencją. No i wydaje się mniej podatnym na kontuzje piłkarzem od Holendra. Jak więc zostało już powiedziane, jednym z większych atutów skrzydłowego Villarrealu jest niesamowity atletyzm, w tym nie tylko dynamika sama w sobie, ale i wytrzymałość szybkościowa, a także przyspieszenie, siła, zwinność czy zwrotność. To wszystko sprawia, iż szalenie trudno zatrzymać go w pojedynku 1 vs 1, o czym na własnej skórze przekonali się m.in. Marcelo, Alba czy Lenglet. Technicznie również nie można mu nic zarzucić. Z łatwością opanowuje nawet trudne podania, w jednym kontakcie sprowadza górne piłki do ziemi, sprawnie prowadzi piłkę zarówno wewnętrznym podbiciem, jak i "fałszem", odnajduje się w grze z pierwszej. Rozumie grę pozycyjną i to, jak w danej sytuacji zachowywać się bez piłki. Gdy boczny obrońca zajmuje wyższą pozycję, Samu przesuwa się w stronę półprzestrzeni, by nie dublować pozycji w bocznym sektorze, a przy tym wciąż stanowić opcję podania dla full-backa. W centralnych strefach radzi sobie także w grze tyłem do bramki, gdzie korzysta ze swojej techniki i operowania na półobrocie przy przyjmowaniu futbolówki. Przy tym równie chętnie atakuje przestrzeń za linią obrony rywala. Mankamentem w jego grze pozostaje decyzyjność w ostatniej trzeciej, gdzie za często skupia się na dryblingu i wykończeniu akcji indywidualnie. Oprócz tego powinien poprawić dogrania z bocznych sektorów - od dośrodkowań po cut-backi. No i przede wszystkim powinien próbować współpracy częściej, bo wciąż skupia się na pojedynkach, nawet wtedy, gdy są one zupełnie zbędne, a ma w centralnej strefie pola karnego wolnego kolegę. Więcej uwagi mógłby poświęcić poprawie operowania prawą stopą, z której praktycznie nie korzysta. Podobnie jeśli chodzi o regularność w powrotach do defensywy. Raz błyskawicznie odbudowuje swoją pozycję po stracie, a za chwilę zostaje za wysoko, wracając powoli, co zmusza partnerów do dodatkowego wysiłku i pokrycia większej przestrzeni. Reasumując, przed Chukwueze wiele pracy i potu do wylania na treningach, ale i świetlana przyszłość. Nic dziwnego, że już teraz wzbudza zainteresowanie czołowych klubów Starego Kontynentu.



(Salvatore Esposito, Chievo, 19 lat)


Jedno z objawień ubiegłorocznych Mistrzostw Świata U20 w Polsce i jednocześnie najmłodszy gracz w kadrze Squadra Azzurra. Na turnieju zagrał we wszystkich spotkaniach od pierwszej minuty, jednakże żadnego z nich nie dokończył, będąc zmienianym pod koniec regulaminowego czasu gry bądź wcześniej. W trakcie młodzieżowego mundialu był zawodnikiem Ravenny, która w zimowym okienku transferowym wypożyczyła go ze SPAL. Wcześniej zaś występował w młodzieżowych zespołach Interu, gdzie "zostawił" swojego młodszego brata Sebastiano - co najmniej tak samo utalentowanego. Oglądając Salvatore w naszym kraju trudno było uwierzyć, że tak dojrzały i zaawansowany technicznie młodzian na co dzień gra zaledwie na poziomie trzeciej ligi włoskiej. Ten temat rozwiązał się momentalnie, bo niespełna miesiąc po zakończeniu MŚ. Tym razem trafił na wypożyczenie do spadkowicza z Serie A, Chievo. W klubie z Verony ma pewne miejsce w składzie. Nie wystąpił jedynie w dwóch meczach ligowych. Chievo posiada w umowie także klauzulę wykupu, z której zapewne skorzysta - choćby tylko po to, by odsprzedaż Salvatore za jeszcze większą sumkę.

Jak już zostało powiedziane, Esposito charakteryzuje się dużą dojrzałością w grze i wysokimi umiejętnościami technicznymi. Najlepiej funkcjonuje tuż przed duetem stoperów na pozycji nr 6 w roli deep-lying playmakera (czy tam registy skoro mówimy o Włochu, aczkolwiek między tymi funkcjami istnieją drobne różnice), skąd stara się odbierać piłkę od partnerów z linii obrony i transportować ją wyżej. Raczej nie schodzi między stoperów, a zamiast tego przesuwa się horyzontalnie (poziomo) za pierwszą linią pressingu rywala. W ten sposób manipuluje ruchem napastników przeciwnika przy jednoczesnej próbie znalezienia sobie miejsca i stworzenia odpowiedniego kąta do podania dla stoperów. Jest bardzo energiczny i aktywny bez piłki, choć operuje głównie na swojej połowie, dość głęboko, stanowiąc dodatkowe zabezpieczenie dla drużyny na wypadek kontry. Jeśli już przesuwa się wyżej, to wyłącznie po to, by stworzyć dla zamkniętego na skrzydle kolegi opcję bezpiecznego podania przez środek (i ewentualnie asekurować sektor na wypadek straty). Doskonale uwalnia się "z cienia" i stale kontroluje wzrokiem swoje najbliższe otoczenie, dzięki czemu zwykle znajduje sobie wolną strefę do otrzymania futbolówki i zyskuje cenne ułamki sekund na dalszą decyzję. Z głębi pola potrafi posłać znakomite długie podanie za linię obrony czy też zmienić stronę idealnym przerzutem. Tak na szybko z obserwowanych przeze mnie w ostatnich 3-4 latach środkowych pomocników tylko Monchu i Youri Tielemans dysponowali podobną jakością długich piłek i crossowych podań. Wszyscy trzej grają je w podobny sposób: tj. szybko, ostro i ze stosunkowo niską parabolą. A przede wszystkim niezwykle precyzyjnie. Włoski pomocnik jest również kompetentny w podaniach między liniami. Nie spieszy się z piłką przy nodze, jest w stanie czy to wymusić pressing, czy dać partnerowi czas na przesunięcie się "z cienia" i znalezienie go, kiedy będzie już wolny. Jego technika podań pozwala mu być dokładnym nawet w wąskich korytarzach do podania. Dobrze radzi sobie gdy jest naciskany. Umie wymanewrować rywala balansem ciała i szybką zmianą kierunku (plus bardzo szybka prawa stopa), jak i zastawieniem się i przytrzymaniem/kontrolowaniem piłki podeszwą w celu wywalczenia rzutu wolnego. Dośrodkowania ze stałych fragmentów również należą do jego atutów. W fazie obronnej stara się raczej utrzymywać pozycję i zamykać kluczowe strefy niż wychodzić wyżej do pressingu na pomocnikach przeciwnika. W pojedynkach - szczególnie przy linii bocznej, kiedy rywal próbuje wygrać starcie szybkościowe - chętnie korzysta z wślizgów, co od razu budzi skojarzenia z Marco Verrattim. Nie jest specjalnie atletycznym piłkarzem, ale zadziornym i dość szybkim na krótkim dystansie. Minusy? Koncentracja, wspomniany atletyzm i skłonność do popełniania licznych fauli. Musi też wystrzegać się niefrasobliwych podań na własnej połowie, które średnio raz na mecz wciąż mu się zdarzają. Bez cienia wątpliwości, Esposito jest jednym z ciekawszym włoskich prospektów, który mam nadzieję niebawem będzie wymieniany jednym tchem obok Barelli, Zaniolo czy Tonaliego.







Dani De Wit (AZ Alkmaar, 22 lata)



I wracamy do Eredivisie. Dani De Wit od początku swojej kariery związany był z Ajaxem. W Amsterdamie przechodził kolejne szczeble kategorii juniorskich, aż w końcu został jednym z najważniejszych graczy Jong Ajaxu i przy okazji jego kapitanem. Niestety, wobec bardzo dużej konkurencji w drugiej linii nie przebił się do pierwszego zespołu. Zaliczył raptem 14 kilkunastominutowych występów w meczach o punkty, choć jednym będzie mógł się szczycić do końca kariery - wystąpił powiem na Bernabeu w pamiętnym dla Joden zwycięstwie 4:1 z Realem. Przed obecnym sezonem postanowił opuścić macierzysty klub i poszukać szans gry na wyższym poziomie poza Amsterdamem. Tak wylądował w rewelacyjnym AZ Alkmaar, z którym w obecnych rozgrywkach... dwukrotnie ograł Ajax. Oczywiście wiodącymi postaciami wicelidera Eredivisie (z Ajaxem przegrywa jedynie gorszym bilansem bramkowym) są świeżo upieczeni reprezentanci Oranje, Calvin Stengs oraz Myron Boadu, wspierani przez Oussamę Idrissiego, Fredrika Midtsjo i Teuna Koopmeinersa, ale nie można również zapominać o roli Daniego w znakomitych wynikach AZ.

De Wit to typowy box2box pomocnik, 8-ka, która raczej nie angażuje się przesadnie w rozgrywanie piłki, nie notuje z nią wielu kontaktów. Bardzo często natomiast atakuje z głębi, wchodzi w drugie tempo w pole karne. Ma niebywały instynkt, by znajdować się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu - "piłka sama go szuka", jak zwykło się mawiać. Ruch bez piłki, aktywność w ostatniej trzeciej i umiejętność wybiegnięcia w wolną strefę zza pleców rywala/między rywalami jest więc jego ogromnym atutem. Przy tym posiada charakter boiskowego lidera: często pokrzykuje, daje wskazówki kolegom, no i lubi też... dyskutować z sędzią. Walczak i pracuś, nie odstawia nogi w stykowych sytuacjach. Dani to bardzo dobry zawodnik do zakładania wysokiego pressingu i gracz typowo pod zespół. W polu karnym łatwo znajduje sobie miejsce do strzału. Może nie jest bardzo wysoki i mega skoczny, ale świetnie radzi sobie w powietrzu, ma timing, dobrze gra ciałem, umie zrobić sobie trochę miejsca. Mnóstwo bramek i w Jong Ajaxie, i w U19 strzelił właśnie głową przy dośrodkowaniach czy to z gry, czy ze stałych fragmentów. Sprawdza się też w roli odgrywającego na ściankę właśnie dlatego, że potrafi się zastawić i mocno stoi na nogach, a przy tym ma dobrą technikę użytkową i pierwszy kontakt. Po odegraniu zawsze stara się przesunąć tak, by stanowić kolejną opcję do podania czy ruszyć na dobitkę. W AZ jeszcze bardziej uwidoczniła się jego świadomość taktyczna i czytanie gry. Doskonale kompensuje zejścia Stengsa (częściej) czy Boadu (rzadziej) niżej w kierunku środkowej strefy, zajmując ich pozycje i zapewniając zespołowi odpowiednią głębię. Stara się związywać obrońców, obiegać gracza z piłką czy też wychodzić na wolne pole po to, by stworzyć tercetowi ofensywnemu AZ więcej miejsca i swobody z piłką przy nodze. Sam przy tym zyskuje, gdyż każdy z tej trójki jest w stanie dostrzec go w dobrej sytuacji bramkowej. Można więc w tym przypadku mówić o symbiozie i korzyści obopólnej - jakkolwiek to brzmi w odniesieniu do futbolu :) W zasadzie jedynym, czego mu brakuje w roli na wskroś atakującego pomocnika jest zdolność wygrywania pojedynków 1 vs 1, posyłania przeszywających linię obrony podań i kreatywność. Mimo wszystko, choć styl gry Daniego nie przykuwa uwagi, nie sposób nie docenić jego wkładu w konstruowanie i finalizowanie ataków przez AZ.


Rozpoznanie przestrzeni między lewym obrońcą a lewym stoperem, agresywne wbiegnięcie w pole karne i zakończenie akcji na dalszym słupku silną główką - klasyczny De Wit.


Blindside movement w polu karnym za plecami prawego obrońcy, utrzymanie pozycji, przyjęcie kierunkowe i spokojne wykończenie z wcześniejszym zamarkowaniem uderzenia.

Reece James (Chelsea, 20 lat)


Niespełna trzy lata temu Reece James oglądał z ławki rezerwowych, jak jego koledzy sięgają po tytuł Mistrza Europy U19. Łącznie rozegrał tylko 90 minut w pięciu spotkaniach turnieju, będąc zmiennikiem Dujona Sterlinga - innego świetnie zapowiadającego się prawego obrońcy The Blues. I choć sam ze 2-3 lata temu widziałem w Sterlingu i Diogo Dalocie dwóch najbardziej utalentowanych prawych obrońców z rocznika '99, to dziś sytuacja - przynajmniej w odniesieniu do pierwszego z nich - ma się zgoła odmiennie. Sterling na wypożyczeniu w Wigan był daleki od pewnego miejsca w wyjściowej jedenastce na zapleczu Premier League, podczas gdy James z miesiąca na miesiąc ugruntowywał swoją pozycję w zespole Franka Lamparda. Rozpoczął 4 spośród ostatnich 5 ligowych spotkań Chelsea, a także wyszedł od pierwszej minuty w 1/8 Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi. W rozwoju pomogło mu z pewnością wypożyczenie... do wspomnianego Wigan przed sezonem 18/19. Tam wystąpił w niemal wszystkich ligowych spotkaniach, nauczył się wszechstronności (w końcówce rozgrywek został przesunięty do środka pola), załapał się do najlepszej jedenastki Championship wg EFL, a manager klubu, Paul Cook, wprost nie mógł się go nachwalić, twierdząc, że Reece z powodzeniem poradziłby sobie na każdej pozycji, a w ciągu najbliższych kilku lat widzi go w jedenastce sezonu Premier League.

Na pewno w gładkim przejściu z futbolu młodzieżowego do dorosłej piłki Jamesowi pomógł (poza wspominanym również przez Cooka profesjonalizmem w prowadzeniu się i pewnością siebie) jego niesamowity atletyzm. Może nie ma sylwetki gladiatora jak np. Adama Traore, ale z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że sporo czasu spędza na siłowni, gdyż widać gołym okiem, jak mocno jest rozbudowany w klatce piersiowej i ramionach, a także w udach. W fizycznej i agresywnej Championship takie cechy fizyczne ułatwiły mu przeskok i adaptację. Z tym idą w parze kolejne atrybuty fizyczne: siła fizyczna, skoczność, stabilność, wytrzymałość, niesamowita wydolność i szybkość powiązana z przyspieszeniem - tak na krótkim, jak i dłuższym dystansie. To sprawia, iż Reece może dominować i w starciach powietrznych, i na ziemi. I w pojedynkach biegowych, i w grze ciało w ciało. Jest wyśmienity w transition: kiedy jego zespół straci piłkę, potrafi w mgnieniu oka odbudować pozycję i wrócić na czas do linii obrony, dogonić gracza z futbolówką przy nodze czy też biegnącego do ataku bez niej po jego stronie. W ataku swoją dynamikę wykorzystuje obiegając skrzydłowego wzdłuż linii bocznej (rzadziej od środka w półprzestrzeni). Dośrodkowania również należą do jego atutów. Czy w pełnym biegu, czy po zatrzymaniu, czy z głębi pola, czy spod samej linii końcowej - za każdym razem dostarczy piłkę w strefę, którą atakuje któryś z jego partnerów. Mając w pamięci pokaźny materiał z jego występów, mogę określić, jaki sposób centrowania preferuje. Zwykle stara się dogrywać ostre, dość mocne piłki z dużą rotacją w kierunku bliższego słupka, ewentualnie na środek pola karnego, mniej więcej na 6-7 metr. Nigdy nie posyła "zawiesinek", bardzo wysokich, długo szybujących podań. Wybiera raczej zagrania do wykończenia nogą, więc albo po ziemi, albo nisko nad murawą, albo podanie idące w kozioł. Jedynie wtedy, kiedy adresatem podania ma być środkowy napastnik (Abraham/Giroud) podnosi piłkę na maksymalnie dwa metry. I co najważniejsze - praktycznie zawsze dośrodkowuje między bramkarza a linię obrony - tak, żeby atakujący zawodnik nabiegał na piłkę, a obrońcy musieli cofać się w kierunku własnej bramki, co dodatkowo utrudnia im interwencję. W ataku pozycyjnym James "dozuje" wyjścia do przodu. Nie podłącza się do każdego ataku, zajmując miejsce gdzieś na wysokości pola karnego rywala. Zdarza mu się zostać głębiej i nieco bardziej centralnie, w roli quasi-pomocnika (szczególnie, kiedy ma przed sobą skrzydlowego utrzymującego szerokość przy linii), aby ze swoją szybkością asekurować prawą flankę i zabezpieczać przed kontrami. Zresztą gra w drugiej linii jak napomknięto wcześniej nie jest mu obca i z powodzeniem może posyłać atakujące podania z głębi pola (przykład na samym dole). Z kolei bardzo dobrze funkcjonuje jako adresat przy zmianie strony boiska. Wówczas ustawia się znacznie wyżej i blisko linii bocznej. Ma "gładki", "miękki" pierwszy kontakt, co pozwala mu "na raz" sprowadzić piłkę do poziomu murawy, bez konieczności poprawiania jej dodatkowymi "dziubnięciami". W dalszej fazie, nawet, kiedy jest w izolacji od reszty zespołu, potrafi bez problemu wygrać pojedynek w bocznym sektorze i dorzucić futbolówkę w pole karne. Na własnej połowie ma na tyle jakości, by radzić sobie z wysokim pressingiem albo poprzez drybling, albo przez zastawienie się, albo poprzez "małą grę" z partnerami z drużyny. Dobrze blokuje dośrodkowania, a w pojedynkach 1 vs 1 jest więcej niż kompetentny. A na jakich płaszczyznach musi się poprawić? Skoro jesteśmy przy grze obronnej, to musi lepiej kontrolować swoje "plecy", szczególnie w obrębie pola karnego. Za często zdarza mu się, że przy dośrodkowaniu z prawej strony rywala na dalszy słupek daje się wyprzedzić graczowi, który wyskakuje mu od blindside, a to w szesnastce grozi utratą gola. Daje się też nabierać na niektóre zwody, idąc "na raz" w konkretnym kierunku całym ciałem, przez co rywal zyskuje "momentum". Jeśli chodzi zaś o ofensywę, to niemal w ogóle nie próbuje atakować przestrzeni za linią obrony, pokazując się na diagonalne czy wertykalne piłki. I generalnie jest nieco zbyt statyczny w ostatniej trzeciej, bardzo jednostajny w poruszaniu się, zbyt rzadko zmienia rytm biegu, brakuje mi w jego grze częstszych przyspieszeń, zwolnień, zmian kierunku biegu, co wprowadzałoby więcej zamętu w grze defensywnej rywala. Ale to wszystko przy regularnej grze - a na to się zanosi - powinno przyjść z czasem. Jego rywalizacja z Trentem Alexandrem-Arnoldem (i ewentualnie Aaronem Wan-Bissaką) o miano najlepszego angielskiego prawego obrońcy powinna być w najbliższych sezonach ekscytująca.


Skuteczność w grze 1 vs 1, przyspieszenie i ostre dośrodkowania - to charakteryzuje Jamesa w ofensywie.


Umiejętność operowania bardziej centralnie, niemal jak dodatkowy pomocnik i posyłania precyzyjnych prostopadłych podań w korytarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz